Dylan
Od trzech dni chodzę na maksa wkurwiony. Thomas ignoruje wszystkie moje próby nawiązania kontaktu. Jak widzę go na korytarzu to mam ochotę podejść do niego i powiedzieć żeby przestał mnie ignorować. Niestety nie mogę. Gdyby się dowiedział, że to ja do niego piszę to by mnie znienawidził jeszcze bardziej. Na początku miał to być tylko żart ale potem... no nie mogłem. Nie wiem dlaczego ale nie miałem serca mu tego zrobić. Od zawsze mnie do niego ciągnęło, a teraz gdy nadała się okazja aby poznać go bliżej i żeby on poznał mnie z tej dobrej strony, nie mogłem odpuścić.
Więc teraz gdy idę korytarzem i widzę Thomasa z tym sukinkotem, Liamem, kurwica mnie bierze. Dlaczego rozmawia z nim a mnie ignoruje?!
Gdy przechodziłem blisko nich 'niechcący' trąciłem ramię omegi. Na jego nieszczęście wszystkie książki, które trzymał upadły na ziemię.
- Ups, nie chciałem.- Thomas bez słowa zaczął zbierać książki co trochę mnie zdenerwowało. Nawet teraz ma mnie w dupie?!
- Nie chciałeś?! Ta jasne! Lepiej przeproś!- zatrzymałem się i spojrzałem na tę nędzną bete. Jak on śmiał?
- Hej, beto. A gdzie szacunek, co? Nikt cie nie uczył, że nie powinieneś się odzywać nie pytany?
- Szacunek? Do kogoś takiego jal ty? Pff. Wolne żarty.- coraz bardziej się we mnie gotowało. Ja go zaraz nauczę szacunku do lepszych od siebie.
- Ej kurduplu! Dziwię się, że jeszcze nie wołasz mamusi!- Bret zawsze wie kiedy wkroczyć. Zastanawiam się czemu tak się zachowuje w stosunku do tej bety. Oczywiście nie żeby mi to przeszkadzało ale po prostu jestem ciekawy.
- Ty.. ty- Liam już chciał mu coś powiedzieć ale przerwał mu Thomas, który wstał z podłogi, ze swoimi rzeczami.
- Nie warto Liam. Doskonale wiesz jak to się skończy. Chodźmy już.- Liam chwilę na niego patrzył, a potem kiwnął głową i ruszył za swoim przyjacielem, rzucając nienawistne spojrzenie mi i Brad'owi.
A Thomas? Thomas nawet nie zaszczycił mnie jednym spojrzeniem.
- Powiem ci, że to będzie udany dzień.
Tak, jasne kurwa.