Wszedłem do klubu i od razu uderzyła we mnie woń alkoholu i potu. Podszedłem do baru ale nie było tak nigdzie mojego słoneczka. Zacząłem chodzić między stolikami przy ścianie. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało. Z tego co wiem to on nawet nie lubi alkoholu więc dlaczego dzisiaj pił? W końcu go zauważyłem przy stoliku w rogu ale na nieszczęście nie był sam. Jakiś chłopak całował go po obojczyku i trzymał ręce na jego kroczu. Co on sobie myśli?! Podszedłem do niech i przyciągnąłem do siebie Thomasa po czym przywaliłem temu chujowi w twarz. Nim ktokolwiek zdążył zareagować wziąłem Thomasa na ręce jak księżniczkę i wyszedłem z klubu. Posadziłem chłopaka na miejscu pasażera w moim samochodzie i sam do niego wsiadłem. Przypiąłem go pasami i spojrzałem na jego twarz. Thomas zasnął. Gdy śpi wygląda jak prawdziwy aniołek. Szkoda, że jeszcze nie mój. Odpaliłem samochód i ruszyłem.
- Co ja z tobą mam.