Brad
Siedziałem w mojej ulubionej kawiarni czekając na Azjatę. Dziś mieliśmy przeżyć długo wyczekiwaną rozmowę. Obaj uznaliśmy, że rozmawianie o tym w szkole jest bez sensu, chłopaka nawet w niej nie było. Może nie powinienem ale strasznie się o niego martwiłem. Mimo wszystko był moim Alfą i ojcem naszego zmarłego dziecka. Na samą myśl o tym w moich oczach stanęły łzy, które tak starannie chowałem przed przyjaciółmi.
- Dlaczego płaczesz?- podskoczyłem jak oparzony i spojrzałem na starszego chłopaka. Był cały pobijany, rozcięty łuk brwiowy, warga, posiniaczony policzek.
- Boże, co ci się stało?!- szybko wstałem i chwyciłem w ręce jego twarz, którą zacząłem dokładnie oglądać. Jak on mógł doprowadzić się do takiego stanu?
- To nic. Lepiej powiedz dlaczego płakałeś.- spojrzałem na niego oburzony. Gdy on jest cały pobity nadal chce wiedzieć dlaczego płaczę? Powinien najpierw zająć się sobą!
- Najpierw ty mi powiedz co ci się stało! I nie dyskutuj, bo pożałujesz.
***
Z czyjej perspektywy teraz?