Szedłem wkurwiony szukając tego chuja. Może i Bard kazał mi nie ingerować ale mam to w dupie! Nie pozwolę by ktoś tak krzywdził mojego przyjaciela. Szczególnie, że ten chciał tylko pomóc!
Zauważyłem go przy automatach z napojami z jakąś dziewczyną. No nie. Od Brada wody nie przyjął ale od jakiejś dziuni już tak! Podszedłem do nich i bez ostrzeżenia osiągnąłem Minho od tej pustej lali.
- Dzięki stary, myślałem, że się od niej nie uwolnię.- spojrzałem na niego groźnie.
- Czy ty jesteś normalny?- chłopak spojrzał na mnie zdziwiony. On jest taki głupi czy tylko udaje?
- S-słucham?
- Dlaczego traktujesz kogoś kto chce ci pomóc jak najgorszego śmiecia? Czy on ci coś zribił?
- Ale o kogo ci chodzi?!
- O Brada.- chłopak nagle zamilkł i zaczął unikać mojego spojrzenia. No jasne.- Wiesz, że naprawdę go skrzywciłeś? Upokorzyłeś go na oczach całej drużyny. Jeszcze nie widziałem żeby płakał tak bardzo. Chciał ci pomóc bo widział, że byłeś zmęczony a nie miałeś picia. A ty go okurwiłeś.
Chłopak nie wiedział co powiedzieć. Odszedłem od niego, a chłopak zaczął mnie wołać. Musi sobie sam poradzić.