Pomysł na dodatek od @Amii_Chan
- Dylan szykuj się! Już jesteśmy spóźnieni.- krzyknąłem do swojego narzeczonego. Tak, Dylan pół roku temu. Teraz jedziemy na spotkanie z naszymi przyjaciółmi, których nie widzieliśmy już od dłuższego czasu. Wszyscy skończyliśmy liceum i zaczęliśmy żyć swoim życiem. Ja i Dylan zamieszkaliśmy w małym domku na obrzeżach naszego miasta. Mieliśmy piękny ogród i las za domem, jest idealny. Brad i Minho natomiast mieszkali u starszego chłopaka. Wzięli ślub i mają cudowne dziecko. Patrząc na nich sam mam ochotę założyć taką rodzinę ale nie wiem jak z Dylanem. Liam i Brett niestety rozeszli się gdy tylko Liam skończył szkołę. Scott i Logan wyjechali do Los Angeles, a potem zaczęli zwiedzać świat. Przyjeżdżają specjalnie na spotkanie z nami. Natomiast Mike i Theo przenieśli się do miasta obok. Mike założył swoją własną firmę a Theo poszedł na studia ekonomiczne. Nie mogę się doczekać aż ich zobaczę, tak bardzo się za nimi stęskniłem jak jeszcze nigdy.
- Już idę spokojnie. Zapewne nie tylko my jesteśmy spóźnieni więc nie martw się tak bardzo.- chłopak podszedł do mnie i dał mi całusa w czoło. Miał na sobie błękitną koszule i czarne rurki. Niby nic takiego ale on wyglądał w tym obłędnie. Wszystko było dopasowane i opinało każdy jego mięsień. Zarumieniłem się na myśli, które powstały w mojej głowie i potrząsnąłem głową.
- Dobrze wiesz, że lubię być wszędzie na czas.- ruszyłem do przeciągu by założyć buty. To nie tak, że zawsze jestem porządny ale nienawidzę się spóźniać.
- Już dobrze, dobrze. Miejmy nadzieję, że nie będzie korków, wtedy może nie będziemy mieć tak dużego spóźnienia.- wyszliśmy z naszego domu i ruszyliśmy do samochodu Dylana. Otworzył mi drzwi, a potem sam obszedł samochód i zajął miejsce kierowcy.- Zapnij pasy.
Przewróciłem oczami ale wykonałem jego polecenie. Do miejsca, w którym mieliśmy się spotkać bez korków jedzie się pół godziny. Oczywiście tym miejscem była nasza kawiarnia. Jechaliśmy rozmawiając ze sobą i co chwilę śpiewając piosenki z radia. Przynajmniej próbowaliśmy je śpiewać, o talencie można dyskutować ale o znajomości słów już nie.
Dojechaliśmy na miejsce i w tym momencie nie wiedziałem czy jestem bardziej podniecony czy zestresowany. Mam spotkać moich najlepszych przyjaciół po tak długim czasie. To jest zarazem piękne jak i przerażające. Mam nadzieję, że się nie zmienili. Weszliśmy do kawiarni i rozejrzeliśmy się za resztą.
- Widzisz? Nie spóźniliśmy się, nawet jesteśmy pierwsi.- przewróciłem na niego oczami i pociągnąłem za rękę do naszego stolika. Nic się tu nie zmieniło.
- Przezorny zawsze ubezpieczony.- spojrzałem na zegarek, który był na ręce mojego narzeczonego. My spóźniliśmy się tylko piętnaście minut. Jestem ciekaw ile tamci kretyni się spóźnią. Zamówiłem gorącą czekoladę, a Dylan wziął sobie kawę. Rozmawialiśmy na głupie tematy i wspominając nasze zabawy z przyjaciółmi. Jak tak teraz sobie pomyśle było tego wszystkiego dość dużo. Naprawdę tęsknie za wszystkimi i nie wymieniłbym ich na nic innego.
- Kocham cię.- spojrzałem w oczy mojego ukochanego i delikatnie się uśmiechnąłem.
- Ja ciebie też kocham.- chłopak złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który z czasem zmienił się na bardziej agresywny.
- Ej gołąbeczko! Już jesteśmy.- oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na naszych przyjaciół. Wszyscy uśmiechali się tak jakby zobaczyli jakiś największy cud świata. Uśmiechnąłem się na samą myśl, że oni nic się nie zmienili. Wciąż są tacy sami.
***
Hejka!
To jest mały dodatek w podziękowaniu za ponad 100K wyświetleń! Jesteście naprawdę wspaniali. Jeszcze raz wam dziękuję za to, że jesteście.