- Czyli mówisz, że poszedłeś na imprezę ze Scottem i Liam'em, a gdy się upiłeś zacząłeś pisać do tego Dylana i on po ciebie przyszedł, a potem zabrał cię do domu?
- Tak, właśnie tak.- od pół godziny siedzieliśmy w kawiarni i rozmawialiśmy na temat ubiegłem nocy.
- Skąd on wiedział gdzie mieszkasz?- zapytał Liam z pełną Buzię
- Szczerze? To nie mam pojęcia. Ale trochę mnie to przeraża. Jeszcze chodzi do nas do szkoły.
- Żartujesz sobie?! Chodzi z nami do szkoły?! Dlaczego nam nie powiedziałeś?- Spojrzałem się ze zdziwieniem na Brada. Nie mówiłem im?
- Wydawało mi się, że wam mówiłem. No cóż, zdarza się. Ale tak, chodzi do nas do szkoły.- Wszyscy spojrzeli się na mnie, ze zdziwieniem i niedowierzaniem, na co wybuchłem śmiechem. Ich miny są piękne.
- Z czego się śmiejesz?!- zapytał Scott z oburzeniem.
- Macie śmieszne miny.
- Jeśli on chodzi do nas do szkoły to musimy go znać! A jak nie mu to ktoś inny, a to znaczy, że możemy go znaleźć.- Jak widać w tym towarzystwie tylko Brad jest mądry.
- Czyli jutro zaczynamy akcję 'znaleźć Dylana'.- Zastanawiam się czy na świecie jest większy idiota niż Scott. Jak on może być alfą?
- A właśnie, Scott.- chłopak spojrzał na mnie takim wzrokiem, że myślałem, że zejdę na cukrzycę. Ja się pytam, jak on może być alfą?!- Co to było z Loganem?
- Jakim Loganem?- on udaje czy mi się zdaje?
- Smitchem. Logan Smitch. Na imprezie nieźle się z nim bawiłeś.- mój przyjaciel lekko się zarumienił, a ja już wiedziałem, że coś jest na rzeczy.
- Pff, tylko tańczyliśmy, nic takiego.- chłopak był coraz bardziej czerwony.
- Podoba ci się?- tym razem zapytał Brad, jakby czując o co chodzi.
- Przecież to alfa.
- Ha! Wiedziałem, że coś jest na rzeczy! To, że jest alfą niczego nie zmienia, a ty nie odpowiedziałeś.- Scott udał obrażonego i skrzyżował ręce na piersi, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Uwielbiam swoich przyjaciół.