Brad
Gdy wybiła dziesiąta wszedłem do budynku, do którego wolałem nie wracać. Ale dla przyjaciół zrobię wszystko.
- Brad! Brad poczekaj!- odwróciłem się i zauważyłem Liama i Bretta, który wchodzili do szpitala. Co oni tu robią, razem?
- Cześć? Widzę, że dużo się pozmieniało.- spojrzałem na nich z dziwnym uśmieszkiem.
- C-co? To n-nie tak. Po prostu się pogodziliśmy.- spojrzałem na nich po kolei, a gdy zobaczyłem uśmieszek Bretta już wiedziałem, że na przyjaźni to się nie skończy.
- Dobra chodźcie odwiedzić tamtych nieszczęśliwców.- ruszyliśmy do pokoju Dylana cały czas się śmiejąc. Może to nie było stosowne do sytuacji ale w sumie nic złego nie robiliśmy. Gdy dotarliśmy do odpowiednich drzwi byłem w szoku. To ja myślałem, że przychodzę za wcześnie, a tu wszyscy już są. Następnym razem nie będę się martwić o takie coś.
- To co, wchodzimy?- zapytałem się wesoło całą zebraną tu pielgrzymkę.
***
Może jednak zdążę skończyć to jutra. Nie sądziłem, że tak szybko mi to zejdzie.