- P-puść mnie.- nadal chce zgrywać niedostępnego? Już ja mu dam. Przycisnąłem swoje krocze do jego słodkiego tyłeczka, na co jęknął. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nadal chcesz bym cię puścił?
- T-tak!- jego temperament jest naprawdę zadziwiający. I to w nim lubię.
- Jaki niegrzeczny chłopiec. Nie chcesz być grzeczny dla tatusia?- zjechałem dłońmi na jego biodra i pocałowałem szyję. Kocham jego jęki.
- Może.- mam cię. Odwróciłem go twarzą do mnie ale nadal przyciskałem go do ściany. Pocałowałem jego soczyste i kuszące usteczka, przypominając sobie jakie cuda nimi robi. Chłopak pierwszy wtargnął swoim językiem do moich ust, przez co zamruczałem cicho. Jak zwykle wie czego chcę. Dłońmi zjechałem na jego pośladki, które zacząłem ugniatać. Gdy miałem rozpiąć rozporek chłopaka usłyszeliśmy dzwonek windy. Chłopak szybko mnie odepchną, a gdy dzrzwi się otwarły i weszli inni ludzie, wyszedł. Nim drzwi się zamknęły szybko wybiegłem. Plecy młodszego mignęły mi za drzwiami na dwór. Tym razem ci nie odpuszczę. Nie pozwolę ci uciec.