- Już jestem!
- Wracałaś z Jasonem!
Mama na mnie spojrzała, stojąc przy oknie w kuchni.
- No... Tak, bo Jaxon sobie pojechał do jakiejś laski.
- Długo siedzieliście w samochodzie.
- Rozmawialiśmy.
Wzruszyłam ramionami, a ona się szeroko uśmiechnęła.
- Mamo, nie będziemy razem.
- Dlaczego?!
- Bo Jason to typ podrywacza. Nie lubię takich.
- Każdy może się zmienić.
Otworzyłam lodówkę i się zaśmiałam. Jasne.
- Zmienić może tylko bardzo silne uczucie, nie sądzę żeby to było między nami.
Wyjęłam sernik, a mama westchnęła.
- Kochanie no proszę cię. Wiesz jak ładnie razem wyglądacie?
- Mało mnie to interesuje. Co u ciebie mamo? Jak Ci minął dzień?
- Tata wrócił.
Szeroko się uśmiechnęła, a ja się zaśmiałam i pokiwałam głową.
- Tak, wiem.
Ukroiłam sobie kawałek sernika, kiedy ktoś tu wszedł.
- Uu, serniczek.
Jason się zaśmiał.
- Jay, czy ty nie możesz być chwilę sam?
- Bez ciebie nigdy.
Parsknął, a ja westchnęłam i pokręciłam głową.
- Może znajdź Melody?
- Zaraz będzie. Właśnie, Angel. Mój ojciec mówi że masz do niego przyjść.
- Mój mąż wrócił z miesiąca podróży, a ty mi każesz pójść?!
- Ty się na mnie wydzierasz? Mój ojciec jest pojebany.
- Wasza cała rodzina jest pojebana.
Poszła, przez co się zaśmiałam i spojrzałam na Jasona.
- Chcesz kawałek?
- Oczywiście że tak.
- Mm, to nie dostaniesz.
- Jay jesteś?!
Melody się tu pojawiła, a Jason zabrał mi z rąk sernik i się zaśmiał.
- Dzięki słońce.
Puścił mi oczko, kiedy Melody powiesiła mu się na szyi.
- Chłopak chciał mnie dzisiaj zaprosić na randkę.
Na pewno dużo go to obchodzi, siostro.
- Ta?
Jason się zaśmiał i zjadł kawałek sernika.
- Mhm... Ale powiedziałam że nie mogę bo mam chłopaka.
Zaśmiałam się pod nosem i napiłam się wody, a Jason uniósł brwi i na mnie spojrzał.
- Co cię tak bawi?
- Nic, coś ty Jay.
- Jason, siostro. Jest moim chłopakiem.
Melody na mnie spojrzała. Na pewno jesteście razem. I na pewno jest bardzo wierny. Ja pierdole.