- Sabine? O kim tak rozmyślasz?
Jaxon się zaśmiał. Chamsko się do niego uśmiechnęłam i go walnęłam w ramię, a on mnie pocałował w czoło.
- Też cię kocham.
- Idę na lekcję.
- Nie opłaca ci się już słonko. Zostajesz z nami i opowiadasz co jest między tobą a tym pedałkiem Oscarem.
- Jaxon!
- No co? Wygląda jak pedał. Wygląda?
Spojrzał na Jasona.
- Wygląda.
Jason się zaśmiał, opierając o ścianę.
- Oboje się nie znacie. A poza tym, nie liczy się wygląd, tylko charakter.
- Idiota chce cię zajebać przez dziadka. Faktycznie ma zajebisty charakter.
Przewróciłam oczami i założyłam ręce na piersi.
- Jax, nie mieliście w planach iść zapalić, czy coś?
- Już paliliśmy. Opowiadaj co z nim. Mogę być jak Avery, jeśli chcesz.
- Nie dasz rady nią być.
Uniósł brwi i się ode mnie odsunął.
- Kochanie ten Oscar jest taaaki gorący.
Powiedział piskliwym głosem, przez co się zaśmiałam. O mój boże.
- Ona tak nie mówi.
- Och, fakt. Bo ona leci na Davida. Tylko o nim tak mówi. Nie wiem jak z nią wytrzymujesz.
- To moja przyjaciółka.
- A to mój przyjaciel i i tak uważam że to skończony debil.
Spojrzał na Jasona, a on się zaśmiał i rzucił w niego długopisem.
- I wzajemnie.
- Męska przyjaźń to coś innego. Wy się wyzywacie na każdym kroku i się bijecie o byle co. No, i dzielicie dziewczynami.
- Ejejej, nie. Nie dzielimy się nimi.
Zaśmiałam się i pokiwałam głową.
- Znowu piętnaste urodziny, Jason. Sporo na nich przegapiłeś.
- Po prostu powiedz co zrobiłem.
- Nie ma takiej opcji. Oscar jest w porządku i zostaw go w spokoju, Jax.
- Jak chcesz się zakochać w nim skoro od dziecka bujasz się w Jasonie?
I zaczynamy, znowu. Zawsze w końcu schodzi na temat Jasona nawet jeśli jest w pobliżu i to słyszy.
- Okej, braciszku. Musimy sobie coś wyjaśnić na ten temat.
- Słucham siostrzyczko.
Stanął w postawie bojowej, więc ja też i twardo na niego spojrzałam.
- Jason jest przystojny i tego nie ukrywam. Każdy o tym wie i każdy leci na jego loczki. Faceci mu ich zazdroszczą, a laski chcą ich dotykać. Bym była pojebana, jeśli by mi się nie podobał, ale to tyle. Podoba mi się tylko i wyłącznie jego wygląd, jeśli już. Charakter ma do dupy.
- Czyli co? Nie jesteś w nim zakochana?
- Nie. I nigdy nie będę.
- Powiedz mi co on ci takiego zrobił.
- To moja sprawa. Może powiem jak już będę miała męża.
- Nie będziesz go miała.
- Czyli nie dowiesz się nigdy.