No dobra, wyszedłem stąd i chciałem przejść między nimi, ale Sabine mnie złapała za rękę. O Jezu. To na mnie zadziałało.
- Jay, Jax chce ci coś powiedzieć.
- Nie przeproszę go za nic.
Jaxon powiedział, a Sabine się zaśmiała.
- Pójdziesz z nim na piwo?
- Zawsze.
Zaśmiałem się i pocałowałem ją w czoło, od razu idąc na dół.
- Angel, masz coś smacznego?
Zajrzałem do lodówki, a ona westchnęła.
- Caleb ci nie daje żreć czy jak?
- Głodzi mnie. Pamiętasz że Sabine ma dzisiaj koncert?
- Faktycznie, jesteś cudowny. Posłuchaj... Widzę że jesteście z Sabine bliżej.
Luz za dwa dni kończymy.
- Mhm... Jak widać.
- Nie chcę żeby znowu cierpiała...
- Nie będzie, spokojnie. Nie mam już piętnastu lat.
- Wiem o waszej relacji... I wiem że dla Sabine to dużo znaczy.
- Powiedziała ci?
- Nie, weszłam rano do jej pokoju i widziałam że nie jesteście ubrani. Można się domyślić.
Zmarszczyłem brwi i na nią spojrzałem, jedząc winogrona.
- Czyli widziałaś mnie...
- Tylko biodro. Na szczęście. Sabine nie miała żadnej bluzki ani stanika. Widziałam plecy.
- I tak za dwa dni koniec. Nie ma nad czym się rozczulać.
- Co? Dlaczego?
- Sabine chce skończyć tą naszą relację razem z wakacjami. Woli się skupić na nauce i tak dalej. Znasz ją.
- A ty... Chcesz to kończyć?
- Nie będę Ci się zwierzał z moich uczuć.
Zaśmiałem się, a ona westchnęła.
- Oj Jason, daj spokój. Ojcu się zwierzysz?
- Nikomu. Nie potrzebuję gadać o swoich uczuciach. Sabine chce koniec, więc nie mam zamiaru jej do niczego namawiać.
- Jak to się zaczęło?
Zmusiła mnie żebym ją wypieprzył i w dodatku w niej doszedł, to nic.
- Byłem, lub dalej jestem pocieszeniem po Oscarze. Była lekko podpita ale za to jaka pewna siebie.
- Mamo wychodzę!
Wybiegła stąd, całując mnie w policzek, a ją przytulając.
- Uważaj na siebie!
- Jasne!
Jak zamknęła drzwi, Angel z powrotem na mnie spojrzała.
- Wiesz, że ona udaje?
- Co udaje?
- Że to zerwanie jej nie ruszyło. Cholernie ją ruszyło, skoro poszła z tobą do łóżka. Znalazła w tobie pocieszenie, ale jeśli to skończycie i go zobaczy, może wybuchnąć... Proszę bądź wtedy blisko niej.
- Jasne że będę. Nie kończymy przecież przyjaźni.
Jak Sabine miała wejść a scenę, nie weszła. Naprawdę nie weszła. Kurrwaaa. Babka ogłosiła krótką przerwę, więc tam poszedłem. Sabine do cholery.