- Sabine!
Chance do mnie podbiegł i się zaśmiał.
- Gdzie tak lecisz?
- Do pokoju...
- Okej co ci powiedział?
Skrzywiłam się i się popłakałam, od razu się do niego przytulając.
- Sabine...
- Że mnie kocha.
- Co?
- I że życzy mi szczęścia. Już sobie odpuścił.
- Ej... Myślałem że już o nim zapomniałaś.
- Najwyraźniej nie. Jeszcze jutro mam koncert.
- No już, chodź tu... Moje biedactwo. Pogadaj z nim. On już stchórzył.
- Co jeśli znowu mnie tak zostawi?
- Wydaje mi się że już coś zrozumiał. Serio za tobą tęsknił. Ojciec chciał go wysłać do ośrodka przez to jak się zachowywał.
- To nie jest rozwiązanie... Mógł mieć problemy...
- Serio słabo się zachowywał. I nie ma szans że ci powiem. Po prostu z nim porozmawiaj.
- A mogę mu to napisać?
- Napisz.
Westchnął i wziął ode mnie klucz od pokoju, więc tu weszliśmy i wyjęłam telefon.
Ja:
Chcę żebyś wiedział że mega za tobą tęskniłam i też często o tobie myślałam. Nie wiem dlaczego teraz mnie odpychasz zamiast cokolwiek zrobić.Debil Jay 💜:
Daj spokój...Ja:
Nie dam...Ja:
Wiesz, że jeśli coś się dzieje to możesz do mnie przyjść?Ja:
Dalej jesteś moim przyjacielem...Debil Jay 💜:
To nie jest przyjaźni i nie byłaDebil Jay 💜:
Sabine naprawdę daj spokójJa:
Powiedz szczerze, czujesz coś do mnie? Cokolwiek?Ja:
Bez kłamania i ukrywaniaDebil Jay 💜:
TakDebil Jay 💜:
Ale i tak nic by z tego nie wyszłoJa:
Dlaczego tak uważasz?Debil Jay 💜:
Bo jestem dupkiemDebil Jay 💜:
Znajdziesz sobie lepszego który będzie doceniał twoje uczucia i na nie zasługiwał, a nie się nimi bawiłJa:
Jason...Debil Jay 💜:
Przepraszam ://Ja:
Nie chcę innego, okej...?Ja:
Próbowałam, uwierz ze próbowałam być z innymJa:
Próbowałam coś poczuć do Louisa, Chance'aJa:
Ale nicJa:
Często jak byłam z moimi idolami, których chciałam poznać od zawsze, myślałam o tobie a nie o nich.Ja:
Więc proszę cię daj spokój...Ja:
I to sobie przemysl na spokojnie...Położyłam się na łóżku i westchnęłam, a Chance obok mnie i na mnie spojrzał.