70. "nic między nami nie było!"

5.1K 375 318
                                    

Na miejscu, zobaczyłam wysoki budynek. No kurwa mać gdzie on mnie przyprowadził? To jakiś wieżowiec.

- Jason...

- Udawaj ze mną.

Wszedł tu, trzymając mnie za rękę. Jak chcieliśmy wejść do windy, od razu podeszła do nas ochrona.

- Do kogo państwo są umówieni?

- Do Pana Gilberga, mamy problemy w małżeństwie.

Uśmiechnął się, a facet kiwnął głową, więc weszliśmy do windy.

- Zabrałeś mnie kurwa na jakąś terapię?

- Zawsze kochanie.

Wcisnął ostatnie piętro i puścił moją rękę.

- Wszędzie tu są kamery więc spokój, hm?

Kiwnęłam głową i się uśmiechnęłam. Na ostatnim piętrze wyszliśmy z windy i Jason znowu mnie złapał za rękę i zaczął gdzieś iść. To jakiś barek?

- Daj szampana.

Powiedział do jakiegoś chłopaka, więc ten mu dał całą butelkę i stąd wyszliśmy, znowu kierując się do windy.

- Jay co kombinujesz?

Uśmiechnął się i jak doszliśmy na koniec korytarza, obejrzał się do tyłu i po tym szybko wepchnął mnie do jakiegoś schowka, a tu otworzył tak jakby drzwi w dachu. Spojrzałam na niego i się zaśmiałam, a on mnie pocałował.

- Właź na górę.

Powoli weszłam, a tu się uśmiechnęłam i rozejrzałam, widząc ten widok.

- Pięknie tu jest...

Jason też tu wyszedł i wystawił do mnie bluzę, więc ją założyłam, czując że strasznie wieje tu wiatr.

- Pracuje tu ktoś taki jak ten Gilberg?

Spojrzałam na niego, a on się zaśmiał i pokręcił głową.

- Nie. Zawsze tak mówię i dalej nie ogarnęli.

- Pięknie tu jest...

Uśmiechnęłam się, a on mnie objął i pocałował w głowę. Oparłam głowę o jego ramię i westchnęłam, patrząc na panoramę miasta. Naprawdę kurwa... Idealnie. I jeszcze zaraz będzie zachód słońca. Spojrzałam na Jasona i się uśmiechnęłam, a on mnie pocałował, trzymając ręce na moich biodrach.

- Masz być zawsze taka uśmiechnięta, hm?

Przejechał kciukiem po moim policzku, przez co się uśmiechnęłam.

- Nie da się...

- Jasne że się da. Nie przejmuj się ojcem, to po pierwsze.

- To mój tata, jak mam się nim nie przejmować?

- Jak mi ufasz to się mnie posłuchaj.

- Ufam Ci... Ale... Ugh...

Westchnął i przede mną stanął, patrząc mi uważnie w oczy.

- Rozmawiałem z kimś. Nie masz się czym przejmować. Twój ojciec... Nie ma nic przeciwko nam.

- To po co mi zabrania? Coś musi być na rzeczy.

- Musisz być taka dociekliwa? Po prostu uwierz mi na słowo i się nie przejmuj.

Kiwnęłam głową i westchnęłam.

- Okej... Uwierzę Ci... Ale jeśli przez to tata mnie...

- Spokojnie. Biorę całą odpowiedzialność na siebie.

Guardian 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz