Pov. Sabine.
W następnym tygodniu wyszłam z domu i zobaczyłam Jasona w jego samochodzie. Podejść czy nie? Robi coś na telefonie i mnie nie zauważył, więc... Ugh... Taty nie ma w domu, więc nic nie zobaczy. Ugh... Podniósł wzrok i na mnie spojrzał, więc podeszłam do samochodu i pochyliłam się do okna.
- Podwieźć gdzieś?
- Em... Muszę zawieźć papiery do szkoły.
- Wracasz?
- Chyba tak. Nauczyciele w Los Angeles są strasznie chamscy i mnie nienawidzą. Ludzie zresztą też.
- Wsiadaj, podwiozę cię.
- Mogę się przejść...
- Wskakuj.
Wsiadłam i westchnęłam, a on od razu ruszył. Spojrzał na mnie i wystawił rękę, więc położyłam swoją dłoń na jego, jak przyspieszył i zmienił bieg. Lubię patrzeć na Jasona jako kierowcę. Wygląda... Cudownie jak siedzi rozluźniony i prowadzi.
- Masz później jakieś plany?
- Em... Nie. Znaczy, miałam pojechać na zakupy ale za dużo wydałam na Aliexpress...
- Dalej ci nie przeszło?
Pokręciłam głową i się uśmiechnęłam.
- Ten top jest stamtąd.
Pokazałam na czarny top który mam na sobie, a on się zaśmiał i kiwnął głową.
- Ładny.
- Wiem że ci się nie podoba. Zwykły czarny materiał, ale za cztery euro. Widziałeś taką cenę?
- Nawet tyle bym za to nie dał.
Uśmiechnął się, a ja westchnęłam i pokręciłam głową.
- Jesteś cholernie wkurwiający.
- Co tam jeszcze kupiłaś?
- Case'a.
- O Jezu. Którego z kolei? Setnego?
- Taaa... Ale ty tego nie rozumiesz. To cholernie uzależnia.
- Masz rację, nie rozumiem. Masz kupę kasy. Nie dość że twój stary ma firmę to ty zaczęłaś robić swoją karierę i kupujesz chińskie gówna, zamiast kupić coś porządnego.
- Spierdalaj. Jestem oszczędna.
- Ta jasne. Coś nie chce mi się w to wierzyć.
- Jesteś okropny.
Zatrzymał się pod szkołą i uśmiechnął.
- Dlaczego przestałeś mnie całować?
- Bo nie chcę cię odstraszyć?
- Ale ja to lubiłam jak bez mojej zgody mnie całowałeś.
- Jak to zrobiłem to na mnie wrzeszczałaś.
- Ale to lubiłam.
- O ja pierdole...
Westchnął i położył dłoń na moim udzie, przez co się uśmiechnęłam.
- Za tym też tęskniłam.
Uśmiechnął się i pokręcił głową, całując mnie w ramię trzy razy. No ja pierdole.
- O co z tym chodzi...? Jason no...
Zaśmiał się i mnie pocałował, przez co się uśmiechnęłam, przenosząc się na jego kolana.