Zobaczyłam przed domem dwie maszyny, przez co zmarszczyłam brwi. Mama zeszła z jednego, a tata stanął przy drugim i się o niego oparł. Jak mnie zauważył, podszedł do mnie z kaskiem i mi dał.
- Poświęcisz mi chwilę?
- Ja... Nie chcę.
- Proszę? Stary ojciec prosi cię o pięć minut...
Wsiadłam na motor i westchnęłam, zakładając kask. Nie wiem skąd, ale rodzice mają takie specjalne kaski gdzie można się przez nie porozumiewać. Wiem że kiedyś je wycofano ze sprzedaży bo wybuchały czy coś, ale oni mają inne. Nienawidzę ich jak gdzieś z nimi jadę. Znaczy, bardziej kiedyś częściej jeździliśmy. Teraz już rzadko.
- Jedź ostrożnie za mną.
- Powiedz gdzie i tyle.
Ruszyłam i po chwili mnie dogonił.
- Jeziorko.
Przyspieszyłam i po chwili dojechałam na miejsce, a tu zeszłam z motoru i poszłam na pomost na którym kiedyś się bawiliśmy z Avery, Jaxonem i Jasonem. Tata zaparkował i do mnie podszedł, więc usiadłam na tym pomoście.
- Sabine...
- Po prostu powiedz co chciałeś i tyle...
- Nie chcę żebyś była do mnie tak wrogo nastawiona... Jesteś moją córką...
- Sam do tego doprowadziłeś.
Chciałam wstać, ale złapał mnie za rękę i westchnął.
- Nie sądziłem że się na mnie obrazisz.
- Ja niby jestem obrażona? Słyszysz co mówisz? Kazałeś mi wybierać, a później zamiast mi uwierzyć na słowo że nic między mną a Jasonem nie było, to ty nie uwierzyłeś! Dobrze wiesz że Twoje zaufanie jest dla mnie najważniejsze i doskonale wiedziałeś że nie będę chciała go stracić więc to wykorzystałeś.
- Chciałem sprawdzić czy to jest tak silne jak myślicie...
- Słucham?
- Nie przeszkadza mi wasz związek.
- Jeszcze lepiej. Zamiast cieszyć się że w końcu jestem szczęśliwa i moje życie uczuciowe w końcu się ułożyło to ty mi do cholery...
- Przepraszam... Po prostu się martwiłem.
Wstałam i poszłam w stronę motoru, a tata za mną.
- To moje życie. Nie możesz mi wybierać ani znajomych, ani chłopaka. Całe życie się ciebie słuchałam, nigdy cię nie okłamałam, a nawet jeśli coś małego to miałam wyrzuty sumienia. Nie masz pojęcia jak się teraz męczyłam bo nie akceptowałeś związku z Jasonem i musiałam cię okłamywać.
- Jason o ciebie walczy... Chciałem wiedzieć czy to...
- Nie moim kosztem! Nie możesz tak robić! Skoro byłam szczęśliwa, trzeba było to zaakceptować i tyle!
Zaczął mi dzwonić telefon, więc odrzuciłam połączenie i wsiadłam na motor.
- Nie jedź pod wpływem emocji...
Tata westchnął.
- Też będziesz mi kazał wybierać?
- Proszę cię daj spokój... Wiesz że jesteś dla mnie najważniejsza...
- Nie ja tylko mama.
- Tak, ona też. Tak samo Melody. Jesteście dla mnie najważniejsze i nie chcę żeby coś wam się stało... Więc proszę cię zejdź z takiej maszyny jak jesteś wkurzona.