13. "Już jest ciąża. Drugi miesiąc mamo."

4.7K 368 286
                                    

- Przegrasz to kurwo.

Spojrzałam na Jasona.

- Zobaczymy maluchu.

- Jason!

Parsknął śmiechem i się ustawił po swojej stronie. Nie dam mu wygrać. Jebany cwel. Pora wykorzystać to co dostałam od mamusi. Podciągnęłam legginsy i podwinęłam bluzkę, wkładając jej końce pod stanik. Kuuurwaa debil nie ma szans. Zaczął biec w moją stronę, więc upuściłam gumkę do włosów.

- Nawet nie próbuj!

Uśmiechnęłam się i się schyliłam, a tata parsknął śmiechem.

- O kuurwa! Teraz się odzywają geny matki!

Spojrzałam na Jasona pewna siebie, ale jak zobaczyłam jego wzrok, mina mi troszkę zrzedła. Jest podniecony. I to cholernie. Przejechał po mnie wzrokiem i kiwnął głową, a Jaxon mu zabrał piłkę i pobiegł w stronę ich bramki. Jason dalej się gapi. Zdjął koszulkę i rzucił na bok, więc też to zrobiłam. Mam sportowy stanik, to jest jak top. Zaśmiał się i pokręcił głową, zabierając Jaxonowi piłkę. Zaśmiałam się i oparłam ręce o kolana, przez co ma idealny widok na mój dekolt. Potknął się, przez co się zaśmiałam i zabrałam mu piłkę, od razu biegnąc do ich bramki.

- Dawaj Sabine! Kurwa strzelisz!

Avery wstała, ciągle dopingując, tak samo tata. O mój boże. Zobaczyłam Jaxona, więc mu podałam piłkę i jak podbiegliśmy do ich bramki, podał ją mi i ja kopnęłam tym razem do bramki.

- Tak jest! To moja przyjaciółka!

Avery do mnie podbiegła i mnie przytuliła, przez co się zaśmiałam.

- Masz, napij się.

Dała mi butelkę z wodą i wcisnęła mi ją, więc się napiłam jak ci wszyscy bokserzy.

- Dzięki kochana.

Zaśmiałam się i jak usiadła z powrotem, poczułam jak Jason coś na mnie zakłada.

- Nie rozbieraj się tu.

- A co?

- Kurwa przed chwilą sobie waliłem, a znowu mi stoi.

- Ojj, jak mi przykro...

- Suka.

- Mmm, jasne.

Poszłam na bramkę i tu stanęłam. Jak Jason znowu zaczął biec w moją stronę, zdjęłam bluzkę i się uśmiechnęłam.

- No kurwa mać! Niech ona zejdzie z boiska!

- Nie ma szans.

Tata się zaśmiał, a Jason westchnął i na mnie spojrzał. Podbiegłam do niego, a on się uśmiechnął i mnie do siebie przysunął, przez co spojrzałam na jego usta. O nieee. Nie. Jak już prawie mnie pocałował, odsunął mnie i strzelił do bramki.

- Jason ty dupku! Graj czysto!

- Ty też słońce.

Puścił mi oczko i poszedł, a ja kopnęłam w niego piłką. Wcelowałam w dupę, przez co na mnie spojrzał i się zaśmiał.

- Wcelowałaś w dupę.

- Jak widać.

Zaśmiał się i do mnie podbiegł, od razu mnie podnosząc.

- Co teraz zrobisz, hm?

- Jesteś spocony.

- No coś ty? Wiesz, biegam.

Guardian 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz