54. "Jaxon zabiłeś kogoś..."

5.2K 363 228
                                    

Położyłam go z powrotem tak, że też na nim leżę okrakiem. Zdjął mi bluzę, więc na nim usiadłam.

- Nie pozwolę na to.

- Powiedz to cyckom.

Spojrzał na nie, a ja westchnęłam.

- Jesteś okropny.

- Prędzej czy później przegrasz. Jesteś cholernie emocjonalna.

- Wkurwiasz mnie.

- Dziękuję.

Uśmiechnął się i mnie pocałował, a ja westchnęłam, znowu się na nim kładąc.

- Jay, ktoś naprawdę tu może wejść...

Westchnęłam, jak zsunął dresy które mam na sobie.

- Ja lubię ryzyko.

Zaśmiałam się i go pocałowałam.

- Ja też...

Założył mi bluzkę i przykrył nas kocykiem, więc zdjęłam mu bokserki, a on się zaśmiał.

- Mówiłem, kochanie.

- Spierdalaj.

Złapałam jego penisa i się uśmiechnęłam, poważnie za tym tęskniłam. Usiadłam na nim, a Jason nas obrócił i nade mną zawisł. Powoli zaczął się poruszać, a ja odchyliłam głowę i przygryzłam swoją wargę. Zaśmiał się i mnie pocałował, coraz szybciej się we mnie poruszając.

- Jay...

- Ej dzieciaki...

Mama tu weszła, więc Jason westchnął i położył głowę na moim ramieniu, udając że śpi. Zaśmiałam się i spojrzałam na mamę.

- No?

Uniosła brwi, patrząc na nas i się uśmiechnęła.

- Wszystko między wami okej...?

- Po prostu zasnął... Jutro pewnie znowu nie będzie się do mnie odzywał.

- Porozmawiaj z nim. Nie przeszkadzam... Dobranoc.

- Dobranoc.

Poszła, i jak usłyszałam że już nie ma jej na schodach, spojrzałam na Jasona.

- Jesteś okropna.

- Ty też.

Znowu zaczął się poruszać, przez co cicho jęknęłam i odchyliłam głowę do tyłu, kiedy jeszcze bardziej przyspieszył. On się nigdy nade mną nie zlituje.

- Jay, kurwa.

Zaśmiał się i ścisnął mój pośladek, a ja przewróciłam oczami i mocno zacisnęłam paznokcie na jego ramionach. Ugh... Uwielbiam jego bliskość. Przy nim naprawdę czuję się najlepiej. Z Chancem... Normalnie. To nic nowego i uważam go za przyjaciela, a Jason... Kurwa mać. Nie potrafię się przy nim opanować.

- Idziemy na randkę, kochanie.

Pocałował mnie w szyję, przez co się uśmiechnęłam i nas obróciłam tak, że na nim leżę. Też zaczęłam poruszać biodrami, a on uniósł brwi i się uśmiechnął.

- Szybciej.

- Spierdalaj. W każdej chwili ktoś może tu zejść, a ty jak zwykle...

- Ja jak zwykle biorę co chcę.

- Nie jestem rzeczą i nie wypieprzysz mnie tak, jak chcesz. Jakby tata lub Jaxon się dowiedzieli...

- Jaxon już by nic nie powiedział.

Guardian 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz