Pov. Sabine.
Tata tu wszedł i zaczął tu wąchać, przez co się zaśmiałam.
- Tato?
- Czuję marihuanę, ale nie wiem gdzie.
Chłopaki! Wzięłam telefon i napisałam do Jaxona.
Ja:
Tata czuje marihuanę debileJa:
Przytrzymam go i to ogarnijcie- Jak to czujesz marihuanę?
- Normalnie. Byłem kiedyś uzależniony, z kilometra wyczuję ten zapach. Nie palicie?
- Błagam, ja?
- Fakt. Pewnie chłopaki.
Chciał wyjść, ale zrzuciłam z szafki ramkę ze zdjęciem, przez co się zbiła.
- O Jezu.
Tata spojrzał na szkło i westchnął. Nienawidzi jak ja, mama lub Melody mamy sprzątać szkło.
- Oscar posprzątasz to? Muszę znaleźć marihuanę.
- Oscar jest nagi, nie może wstać.
Powiedziałam, widząc że leży pod kocem.
- Co?
- Co?
Uśmiechnęłam się, kucając przy szkle. Tata westchnął i kucnął obok mnie.
- Pozbieram.
- Dam radę. Idź szukać marihuany.
- Nie, pozbieram.
Pozbierał to, przepychając się ze mną i śmiejąc, a jak już wyszedł, spojrzałam na Oscara.
- Jeśli ci idioci tego nie ogarnęli to chyba im coś zrobię.
Ktoś tu wszedł, to ucieszony Jaxon.
- Hej siostro.
- Jaxon ty idioto.
Spojrzał na nas i parsknął śmiechem, a ja westchnęłam. Taaa... Raz w życiu zapaliłam i nie chcę.
- Masz.
Wystawił do mnie szczeniaczka, przez co rozchyliłam usta, przypominając sobie Maxa. O mój boże... Max... Wyszłam stąd, od razu patrząc na zdjęcie w korytarzu.
- Max...
- Co tam?
Jason się zaśmiał. On wiem że dużo pali.
- Jay...
- Co jest?
- Jaxon przyniósł jakiegoś pieska...
- Ojoj kochanie Max się przypomniał?
Kiwnęłam głową, a on westchnął i mnie przytulił.
- Nie płacz już po nim...
- Tęsknię za nim. Zawsze u mnie spał.
- Wiem, pamiętam.
Zaśmiał się i starł mi łzy.
- Ale naprawdę nie płacz. Bardziej pasuje Ci uśmiech, hm?
- Już mnie nie dotykaj.
Zaśmiałam się, ścierając łzy rękawem.
- Och, no tak. Masz chłopaka który będzie zazdrosny jak zobaczy że cię przytulam.
- Spierdalaj. I nie pal więcej, szczególnie z Jaxonem