Przebrała się i założyła kurtkę, kiedy podeszła do nas Angel.
- Melody, przyszłaś do szkoły.
- Właśnie wychodzę. Nie czekajcie z kolacją.
- Co? Nie ma takiej opcji, zostajesz w szkole.
- I tak obie doskonale wiemy że wyjdę z tej szkoły. I znowu przez ciebie mam skurczone bluzy.
- No przepraszam za to że jestem okropną matką. Melody jeśli wyjdziesz z tej szkoły...
- Mam to gdzieś. I tak wyjdę.
I ona się później dziwi że Sabine jest ich ulubienicą.
- Melody do cholery.
- Następnym razem uważaj jak pierzesz.
Poszła, a ja westchnąłem widząc łzy w oczach Angel. Taaa... Dlaczego ja dzisiaj kurwa każdego pocieszam? Avery, Melody, Angel. Może jeszcze Sabine?
- Dlaczego ona się tak zachowuje? Staram się być dobrą matką. Nie jestem idealna, ale... Staram się.
- Jesteś zajebistą matką.
- Czuję że jestem okropna. Moje dzieci mają mnie dość i jak mnie widzą to sobie tylko mówią ja pierdole znowu ona.
- Angel... Nie myśl tak. Jaxon cię cholernie kocha, Sabine tak samo. Melody ma po prostu charakter po tobie.
- Czuję że się powoli od nich oddalam. Sabine już mi się tak nie zwierza jak kiedyś... Nie mówi mi już o wszystkim. Jaxon... On już w ogóle ze mną nie rozmawia, tak samo Melody.
- U Sabine na pewno dużo się teraz dzieje. Pójdź do niej i bądź po prostu sobą, okej? Zrób to samo z Jaxonem i Melody. Może czuje się odrzucona? Nigdy nie próbowałaś z nią porozmawiać jak matka z córką.
- To prawda...
Wieczorem położyłem się na łóżku i włączyłem telewizor, kiedy w oknie naprzeciwko zapaliło się światło. W końcu kurwa. Tęskniłem za tym. Sabine położyła się na swoim łóżku, patrząc w telefon. Po chwili przyszła mi wiadomość.
Średnia Davis:
Znowu podglądanko?Ja:
Zawsze XDDDDWszedłem w wiadomości z Angel.
Ja:
Jak coś Sabine jest u siebie w pokojuAngel:
Stresuje sięJa:
Nie ma czegoJa:
To twoja córkaAngel:
Okej idęPov. Sabine
Usłyszałam pukanie i weszła tu mama.
- Hej...
- Hej.
Uśmiechnęłam się, odkładając telefon na bok.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne... O czym?
- Chcę wiedzieć co się u ciebie dzieje... Ja... Czuję że się powoli oddalamy. Kiedyś mi mówiłaś o wszystkim co się u ciebie dzieje.
O Jezu tak bardzo tęskniłam za rozmowami z mamą.
- Jestem z Oscarem, to wiesz.
- Tak wiem...
Usiadła na łóżku, a ja się uśmiechnęłam i spojrzałam na swoje dłonie.