- Hejka.
Avery do nas podeszła. Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam.
- Co się wagaruje?
Jaxon się zaśmiał i ją przytulił jak się odsunęła ode mnie. Lubię to że się nie całują przy wszystkich. W szkole zachowują się jak przyjaciele.
- Zaspałam... Działo się coś ciekawego?
- Debil Jason się do mnie nie odzywa.
Założyłam ręce na piersi, a ona uniosła brwi i spojrzała na Jaxona.
- Coś wiesz na ten temat?
- Nie, dla mnie jego zachowanie też jest dziwne.
- Hm... Dziwne. Spróbuję z nim porozmawiać, okej?
- Mhm...
Podeszła do niego, więc spojrzałam na Jaxona.
- Jak wam się układa?
- Zajebiście. Już chcesz żebyśmy zerwali?
Objął mnie i się zaśmiał.
- Zawsze. Ile jesteście razem?
- Leci czwarty miesiąc.
- Cieszę się że wam się ułożyło. W końcu.
- Tobie też się ułoży. Co z tym doktorkiem, hm?
- Nic.
Zaśmiałam się, a on uniósł brwi i złapał moją dłoń.
- Widziałem jak się...
- Ej, tylko raz. Ugh... Nie będę potrafiła wejść w związek jak myślę o Oscarze i Jasonie. To jest bez sensu.
- Oscarze?
Kiwnęłam głową i westchnęłam.
- Tęsknię za nim...
- Pierwsza miłość?
- Druga.
Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego ramieniu.
- A pierwsza? Kto to?
- Jak myślisz?
Spojrzałam na niego, a on uniósł brwi i przewrócił oczami.
- Jason.
- Mhm... Mega mi się podobał jak miałam tak z trzynaście lat.
- Ale go odpychałaś. Pamiętam... Dlaczego?
- Bo tata go nie lubił, więc ja też. Nie chciałam zrobić czegoś, co by mogło jakoś go zranić. Tata jest przewrażliwiony na punkcie Jasona. Ty zresztą też.
- Nie chcemy żeby cię zranił. Jeśli zobaczę że jesteś z nim szczęśliwa, naprawdę to zaakceptuję. Ale jeśli byś tak po prostu poszła z nim do łóżka, to...
- Byś mnie miał za dziwkę?
- Nie. Jasne że nie, ale bym się zawiódł. Jason ma każdą, nie chcę żeby i ciebie też wykorzystał.
Taaa... Trochę późno mi to mówisz. Wiesz braciszku, przez całe wakacje chodziłam z nim do łóżka. Zresztą, nie tylko do łóżka.
- Nie sądzę żeby Jason zrobił jakikolwiek pierwszy krok.
- Wie że cię może zranić. Może się boi tak jak ja z Avery.
- Jesteście idiotami i tyle.