Pov. Jaxon.
Rano zszedłem na dół i westchnąłem, chcąc iść do kuchni, ale jak zobaczyłem Sabine i Jasona, uniosłem brwi. Oboje śpią jak zabici, przytuleni do siebie. Ja pierdole nie ogarniam ich humorków. Swoich zresztą też. Jest tak cholernie zimno w domu że to jest po prostu kurwa hit. Mama tu weszła i się uśmiechnęła, patrząc tę dwójkę.
- Wiedziałam że to zadziała.
- Pewnie jak wstaną znowu będą sobie skakać do gardeł.
- Taaa... A co z tobą i Avery?
Wzruszyłem ramionami i nastawiłem wodę na kawę.
- Nic.
- Zerwała z tobą...
Kiwnąłem głową.
- Prawda.
- Jaxon...
- Przez moją głupotę. Miała rację.
- Wrócicie do siebie?
- Nie wiem... Mam taką nadzieję.
- Chodź tu...
Przytuliła mnie, a ja westchnąłem. Nie dziwię się Avery że ze mną zerwała, zachowywałem się jak ostatni chuj i dupek dla Sabine. Znaczy, nie sądziłem że tak to przeżywa.
Zrobiłem sobie kawę i spojrzałem na Sabine, która się trzęsie z zimna. Zrobiłem jej herbatę, a do tego kanapki i przykryłem żeby nie wyschły. Oczywiście, nic tu nie działa. Caleb w nocy wyjął butlę i mamy tylko ją do robienia czegokolwiek ciepłego.
- Jezu jak zimno...
Sabine wymamrotała i mocniej się przytuliła do Jasona, a on się na niej położył. Ja pierdole, jestem ciekawy ich reakcji jak wstaną. Czy on... Włożył ręce pod jej bluzę? O ja pierdole spokój. Debilu to jej życie, nie wtracaj się. Tylko się do niej przytulił i to przez sen.
Pov. Sabine.
Poczułam na sobie ciężar, przez co westchnęłam i spojrzałam na Jasona. O mój boże, on się do mnie przytula. Kurwa. Uśmiechnęłam się jak schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, trzymając ręce na moich żebrach. Mocniej się do mnie przytulił i westchnął, chyba wstał... Nie, idź dalej spać. Pocałował mnie w szyję i pojechał do ust, przez co uniosłam brwi. Co jest? Jak na mnie spojrzał i po chwili ogarnął co zrobił, od razu wstał i westchnął.
- Zapomnij.
- Nie zapomnę...
- Sabine, nie wiem dlaczego to zrobiłem. Po prostu... Zapomnij.
- Skoro to zrobiłeś, znaczy że...
- Spałem z Mią do tej pory, to po prostu przyzwyczajenie.
Zabolało. Może miało zaboleć... Kiwnęłam głową i wstałam, od razu idąc do łazienki. Ja pierdole... Pomylił mnie z Mią. Zajebiście. Cudowne uczucie. Myślał że śpi z modelką, a spał z... Ze mną.
- Sabine...?
Usłyszałam Jaxona.
- Co?
- Wszystko okej?
- Tak, jasne.
Ogarnęłam się i wyszłam.
- Jak coś to zrobiłem Ci śniadanie... Jeśli masz ochotę coś zjeść.
- Nie musiałeś.
- Ale chciałem. Naprawdę przepraszam...
Kiwnęłam głową i zeszłam na dół, a tu w kuchni zobaczyłam przykryte kanapki z serem żółtym i pomidorem, przez co się uśmiechnęłam. Jaxon wie co lubię... Usiadłam przy stole w jadalni i je zjadłam, a po tym poszłam do pokoju wujka i cioci.
