- Co cały czas robisz w tym zeszycie?
Jason spytał.
- Em... Piszę piosenki.
Uśmiechnęłam się, a on się położył za mną i chciał spojrzeć, ale zamknęłam zeszyt.
- Chcę zobaczyć.
- Są prywatne.
- Wiem że zaśpiewałaś jedną każdemu. Mi nie.
- I ci jej nie zaśpiewam..
- Jest tam teskt "Save your advice 'cause I won't hear. You might be right but I don't care"?
- Nie powiem Ci Jason...
- Dlaczego?
Podobno już nie jesteśmy przyjaciółmi. Nie dam się teraz ponieść emocjom.
- Bo nie, po prostu.
- Mam ci zabrać ten zeszyt?
- Tylko spróbuj.
- Uh, okej... To zaśpiewaj mi kawałek który już znam. Nie poznam więcej tekstu, ale... Chcę usłyszeć jak to śpiewasz.
- Nie chcę.
- Sabine... Proszę? Wiesz że lubię jak śpiewasz.
Westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę.
- No dawaj...
- Pod warunkiem że nagrasz ze mną naszą piosenkę...
- Naszą?
Uniósł jedną brew, przez co się uśmiechnęłam i odwróciłam wzrok.
- Him and I. Louis chce żebym coś nagrała, żebym była bardziej rozpoznawalna. A fajnie nam wychodzi ten duet...
- Okej, nagram to z tobą jeśli zaśpiewasz mi jedną zwrotkę tej nowej.
- Jason...
- Obojętnie jaką zwrotkę.
Westchnęłam i spojrzałam którą mogę zaśpiewać, żeby się nie domyślił że to o nim. Ta ostatnia jest w sumie okej... Refrenu na pewno nie usłyszy.
- Nie patrz na mnie.
- Mam na co to patrzę.
Przewróciłam oczami, ale w środku się szeroko uśmiechnęłam. No kurwa to było urocze. Zaśpiewałam mu tą jedną zwrotkę, a on westchnął i się uśmiechnął, przymykając oczy.
- Zaśpiewaj coś. Cokolwiek.
- Jason...
- Mam cię błagać?
- Co chcesz?
- Coś wolnego i usypiającego.
Uśmiechnęłam się i przypomniałam sobie Sama Smitha. Jego piosenki nie są jakieś mega smutne i usypiające, ale... Mają w sobie to coś. Mama od dziecka mi go zawsze puszczała i opowiadała historię jak go poznała.
- Może być Sam Smith?
- Mhm...
Oparł głowę na moim ramieniu i przełożył jedną rękę na moim brzuchu. Ugh... Czuję się cudownie. Wyjęłam telefon i puściłam początek "Too Good At Goodbyes", żeby przypomnieć sobie melodię, a po chwili zaczęłam mu śpiewać. Zobaczyłam jak mama przechodzi, przez co się do niej uśmiechnęłam, tak samo ona do mnie i poszła dalej. Kocham ją za to, że wie kiedy odpuścić i po prostu pójść dalej, a nie się we wszystko wcina.