Pov. Sabine.
Poczułam że ktoś mnie uszczypnął w ramię, przez co westchnęłam.
- Spierdalaj.
Przytuliłam się do czyjejś ręki przełożonej przez moje ramię.
- Sabine, wstawaj...
- Nie.
- Siostrzyczko...
Chciałam się podnieść i go walnąć, ale nie pozwolił mi na to ciężar na moich plecach.
- Jak tylko wstanę to cię kurwa dorwę.
Jason na mnie leży i jakimś cudem jestem w piżamce. Jedną rękę ma przełożoną przez moje ramię, tak samo jedną nogę ma na mojej dupie.
- Jay... - nic - Jason - o mój boże mam pomysł - sam chciałeś.
Uszczypnęłam go, a on westchnął i mocniej mnie przytulił. Nie staje mu, czyli dalej jebany śpi. I to kurwa w głębokim śnie. Udało mi się obrócić w jego stronę i się uśmiechnęłam. On mnie za to zabije. Walnęłam kolanem w jego krocze, przez co się zerwał.
- Kurwa mać.
Zerwałam się i chciałam pobiec do łazienki, ale mnie złapał i rzucił z powrotem na łóżko.
- Jak kurwa mogłaś?
Stanął przy łóżku, a ja się zaśmiałam i usiadłam na parapecie.
- Jay... Wiem jak to wygląda, ale...
- Nie zejdziesz z tego łóżka.
- A mógłbyś mi podać szlafrok?
- Nie.
- Jay no Jezu. Co mam zrobić? Pamiętaj że też mnie tak obudziłeś w samolocie.
Podeszłam do niego i położyłam ręce na jego ramionach, a on swoje na moich pośladkach i mnie do siebie przysunął. Jestem teraz od niego wyższa.
- Kochanie, nie uderzyłem cię w kutasa.
- Bo go kurwa nie mam.
Znowu usiadłam na parapecie. Mam pomysł. Zrobię rozbieg i rzucę się biegiem do łazienki. Zajebisty pomysł. Spojrzałam na siebie i zmarszczyłam brwi.
- Przebrałeś mnie?
- Tak! A ty mi się tak odpłacasz!
- Okej, uderz mnie.
- Kurwa pojebało cię?
Podniósł mnie i poszedł do łazienki.
- Jay no kurwa!
Postawił mnie pod prysznicem i się uśmiechnął, a ja westchnęłam.
- Najgorszy dupek na świecie.
- Wmawiaj.
Pocałował mnie i odkręcił zimną wodę.
- Jason no!
Chciałam mu się wyrwać, ale to na nic i jak już po chwili ją zakręcił, uśmiechnął się szeroko. Wzięłam prysznic i też odkręciłam wodę, od razu na niego lejąc.
- Jesteś pojebana.
Zaśmiał się i też wszedł, więc włączyłam deszczownicę i się uśmiechnęłam, jak zdjął mi bluzkę. Pochylił się do mojego ucha, a ja westchnęłam. O mój boże uwielbiam.
- Co ci się śniło?
- Nie pamiętam... A co?
- Mówiłaś moje imię i złapałaś swoje cycki.