Nigdy...

1.5K 35 2
                                    

Zeszliśmy na dół w sporym odstępie.
Postanowiliśmy ich trochę nabrać .W jednej chwili ci co siedzieli w salonie zamarli .Patrzyli na nas z podejrzliwie

-No to może się jeszcze kiedyś spotkamy-odpowiedziałam ze sztucznym smutkiem .

W tle zobaczyłam Gruchę uśmiechającego się dziwnie i Adriana patrzącego na mnie głupio.

-Kurwa Igor myśleliśmy że wszystko wyjaśniliście!-krzyknął Adrian

-To nie może się tak skończyć-dodał Mateusz

-Wy jesteście sobie pisani-powiedział Zetha

-No jak dwie krople wody-wyraził swoje zdanie Borixon

-Pogadajcie jeszcze raz a wszystko sobie wyjaśnicie-rzekł Kizo

-Inaczej nie wypuścimy cie z domu-powiedział Kacper wskazując na mnie palcem

-Dokładnie-powiedział Qry

-Niech robią co chcą oni nawet nie byli razem-wtrącił się Grucha-ich sprawa.

Wszyscy popatrzyli się na niego bez dusznie

-Jak ją sobie odpuścisz obiecuje że cie jebne-ostrzegł Igora Adrian

-To do rękoczynów nie dojdzie-powiedziałam ze śmiechem-żartowaliśmy .

-Kurwa już myślałem-powiedział praktycznie każdy

-To trzeba to uczcić-powiedział Borixon

-Tak!Robimy małą imprezkę-zaproponował Adrian patrząc się na Igora

-Czytasz w moich myślach stary-powiedział po dłuższej chwili.

Pare osób pojechało do sklepu a reszta postanowiła rozpalić grila.Ja podeszłam do Kizo i powiedziałam

-Dzięki że odwieźliście Hankę do domu

-Nie ma sprawy dla nas żaden problem . Sory ze ci dałem tego skręta.Nie wiedziałem że piłaś.

-W porządku

-Fajnie że się pogodziliście

-Brakowało mi go .I was też. Czuje się tutaj tak swobodnie.-wtedy przerwał nam Igor

-Kochanie chodź na chwile-poczułam motylki w brzuchu.Nigdy mnie jeszcze tak nie nazwał.

-Co tam?Spytałam

-Chce żebyś dzisiaj nie paliła żadnego zielska dobrze?

-Nie mam zamiaru -powiedziałam śmiejąc się.
2 godziny później każdy był już troche wstawiony .

Każdy oprócz Kacpra.Jutro nas wiezie do Kielc.Jednak i tak się dobrze bawił.
Usiedliśmy na tarasie każdy z papierosem w ręku.

-Zagrajmy w grę -powiedział Igor

-Chyba nie butelkę -powiedziałam a wszyscy wybuchli śmiechem.Byłam jedyną dziewczyną.

-No nie . Z tobą się w to pobawię prywatnie-powiedział Igor a ja się szeroko uśmiechnęłam -Ale użyjemy butelki .

-W co ty chcesz grać?-spytał Borixon

-Naszą grę-powiedział z chytrym uśmieszkiem-Nigdy przenigdy .

Po Tych słowach każdy krzynką z Aplauzem .

-Jak się w to gra?-spytałam

-Zorientujesz się w trakcie-powiedział Kacper .

Przynieśli flaszki i kieliszki postawili je na sporym stole który stał na tarasie .Gra się zaczęła

-Nigdy nie zgubiłem telefonu-powiedział Qry .

Większość wypiła kolejkę.Zakręcił butelką padło na Kacpra.

-Nigdy nie brałem udziału w trójkącie -powiedział wypili tylko żabson, Kizo , Zetha i Reto.
Ruszyło mnie troche ale już się zczaiłam o co chodzi w tej grze.Kacper zakręcił i padło na Borixona

-Nigdy nie żygałem po alkoholu-po tych słowach wzięłam i wypiłam kieliszek .Cała reszta też.

Butelka wskazywała coraz to nowe osoby i padały nowe pytania.W większości piłam kieliszek.Niektóre była takie żeby mnie udupić np.Nigdy nie całowałem się z facetem.
Posłałam wtedy nienawistne ale spokojne spojrzenie dla Adriana .
Wypiłam i ku mojemu zdziwieniu Igor też.W końcu padło na mnie.Postanowiłam Igora trochę sprawdzić

-Nigdy nie oszukiwałam kogoś pod względem uczuć-wypił.
Wyczuł że go sprawdzam.Kiedy padło na niego nie pozostał mi dłużny.

-Nigdy nie robiłem partnera na hajs -nie ruszyłam kieliszka.
Leciało tak w kółko.Ja tylko raz po raz piałam a odpalałam papierosa

-Nigdy nie całowałem się z 4 innymi ludźmi na melanżu-wypiłam

-Nigdy nie bzykałem się z 2 różnymi osobami na jednej imprezie-nie wypiłam

-Nigdy nie miałem chęci samobójczych-wypiłam jako jedna z 2 osób.Poza mną wypił Igor .Patrzyliśmy się na siebie tępym spojrzeniem paląc fajkę .Wszyscy uznali to za koniec imprezy .Była 4.30.

Igor
Po ostatnim kieliszku patrzyliśmy się na siebie dłuższy czas.
W świetle latarni z ulicy widziałem jej długie ciemne prawie że czarne włosy.
Piękną twarz bez ani grama makijażu.Miała lekką urodę Azjatki .
Zawsze miałem blondynki ale to miła odmiana.Figure nie z tej ziemi .Piersi kształtne ale nie za duże .Nie za chuda ale też nie gruba.I długie smukłe nogi na których szczycie widniał cudny tyłek.
Była ubrana na tak zwaną wyjebkę . Ale i tak pięknie wyglądała.

Nagle wstała podbiegła do płotu i zwymiotowała na działkę sąsiadów.
Szybko wstałem wziąłem ją do domu do toalety i zadzwoniłem po taxówke .
Była o 6.00 .Odwiozłem ją do mieszkania a ta wyjęła walizkę i zaczęła się pakować.Mruczała coś pod nosem że jutro nie będzie się jej chciało.

Zauważyłem że do małej walizki wkłada dopasowaną czarną sukienkę . Ojj nie mogę się doczekać aż ją w tym zobacze .
Jak na dziewczynę spakowała się szybko i nie było tego dużo. 2 pary jeansów jedne dresy jedne leginsy pare dopasowanych bluzek ,kosmetyczkę ,prostownice oraz sukienkę i rajstopy do niej .Od razu padła na łóżko. Zasnęła

Never alone(RETO)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz