Siedzieliśmy na lunchu. Byliśmy ochłonięci rozmową, która niestety przerwał nam zdenerwowany Stiles.
- Widzicie ten stolik?- spytał wskazując na jeden ze stołów.
- Jest pusty.- odpowiedziałam obojętnie łapiąc za jedną z frytek.
- A kto zawsze przy nim siedzi?
- Boyd.- rzucił Scott.
- Kto to Boyd?- spytałam chłopaków.
- Pracuje na lodowisku...pożyczył nam wczoraj klucze.- wyjaśnił Scott zamyślony.
- Dlaczego więc dziwi was, że go nie ma? Może jest chory?
- Ta, na likantropie.- wypalił Stiles, a ja szybko się otrząsnęłam.
- Szlag, musimy go znaleźć. Wiecie gdzie mieszka?
- Ja wiem.- odpowiedział Stiles.
- To tam jedź. Ja i Scott pojedziemy do jego pracy.- wyjaśniłam, po czym się rozeszliśmy. Wraz z moim chłopakiem dojechaliśmy w kilka minut na lodowisko, gdzie mieliśmy szczęście go spotkać. Ciemnoskóry chłopak jeździł maszyną do czyszczenia tafli lodu całkowicie pochłonięty tą pracą.
- Boyd!- zawołał Scott. Byliśmy tylko kilka metrów od chłopak.- Nie wiesz o wszystkim.
- Przeciwnie. Derek mi wszystko powiedział.- odpowiedział niewzruszony.
- O łowcach też?
- Owszem.
- I się zgodziłeś?- odezwałam się w końcu, jednak ciemnoskóry wciąż na nas nie patrzył.- Derek chce wkręcić cię we własną wojnę. Nie daj się manipulować.
- Skąd wiesz czego chce alfa?
- Bo jestem jego siostrą.- wyjaśniałam, gdy ten się zatrzymał.- Proszę, zgadzaj się na to.
- Ja po prostu nie chce jeść lunchu samemu.- wyjaśnił łagodnie, a ja byłam w stanie go zrozumieć. Do dziś nawet nie wiedziałam, że istnieje. Przemiana go zmieni, tak samo jak Isaaca i Erice. Ale czy było to warte poświęcenia?
- Nie trzymaj z Derekiem. Nie chcesz być taki jak on.- mówił Scott, po czym odezwał się głos za nami.
- To boli.- rzucił mój brat, a ja podniosłam głowę wkurzona, że ten to wszystko słyszał. Obok niego stały jego bety, które głupio się szczerzyły.- Serio. Moja siostra i beta, którego wielokrotnie uratowałem.
- Z wzajemnością.- odgryzł się Scott.
- Mów co chcesz, ale zanim spróbujesz na kogoś wpłynąć posłuchaj opinii ich. Erica jak się czujesz?
- Na usta ciśnie mi się tylko jedno słowo: transformacja.- odpowiedziała dziewczyna uwodzicielskim głosem, po czym zmieniła się rycząc.
- A ty Isaac? Co o tym myślisz?
- Jestem trochę zajęty uciekaniem przed policją, ale po za tym jest świetnie.
- Dlatego zabiłeś ojca?- spytałam blondyna.
- Nie ja go zabiłem.- odpowiedział.- Ale żałuję, że to nie byłem ja. Zranił mnie.
- Dlatego byś go zabił? Już wiem dlaczego Derek cię wybrał. Obydwaj nie cenicie sobie rodziny.- stwierdziłam patrząc w oczy brata. Ten nie był zdziwiony moją reakcją. Wręcz, jakby był pewien, że tak się zachowam.
- Wracajcie do domów.- rzucił do naszej dwójki. Wraz ze Scottem wymieniliśmy spojrzenia, po czym obydwoje się przemieniliśmy przygotowując się do walki. Derek bezdźwięcznie kazał swoim betą walczyć. W jednej chwili Isaac i Erica rzucili się w naszą stronę, a ja i Scott szybko ich pokonaliśmy. Ja zajęłam się tą suką, a on Isaac'iem. Po krótkiej walce bety mojego brata leżały u jego stóp.
- Nie rozumiecie?!- wrzasnął mój chłopak.- On chce was wykorzystać! Chce być przez to silniejszy!
- To prawda. Chodzi o siłę.- stwierdził Hale, po czym zaczął się zmieniać. Chciałam rzucić się na brata, jednak ten odrzucił mnie na bok z taką siłą, że nie byłam w stanie przez kilka sekund złapać oddechu, nie mówiąc o pomocy Scottowi. To wystarczyło, by Derek mocno pobił chłopaka. Krew kapała z jego nosa i policzka. Gdy wstałam, zobaczyłam, że Scott leży, a mój brat go dusi.
- Derek przystań!- krzyknęłam odciągając szatyna. Ten jednak mnie odepchnął, a gdy chciał znów uderzyć bruneta nie wytrzymałam.- Derek! Zostaw go...to się do was przyłącze.- wypaliłam zasłaniając Scotta własnym ciałem.
- Odsuń się.- warknął.
- Zostaw go, a pomogę wam z łowcami, Gerardem i tym stworem. Zrobię wszystko tylko go zostaw.- mówiłam drżącym głosem. Wręcz słyszałam go w swojej głowie, która pulsowała od emocji.
- Kochasz go.- rzucił Derek z szyderczym uśmiechem.- Jesteś taka głupia. Miłość osłabia, niszczy ciebie od środka.
- Tak jak Paige niszczyła ciebie?- spytałam, na co ten spoważniał, a jego twarz wskazywała na jedno, był w szoku...i był wściekły.
- Decyduj. Ja, czy on.- powiedział, a moje serce waliło jak oszalałe. Poczułam jak dłoń Scotta dotyka mojej, ale ja chciałam tylko uciec i to jak najdalej. Obróciłam głowę w stronę chłopaka, który wiedział, jaką decyzję muszę podjąć.
- Przepraszam.- wyszeptałam, po czym wstałam z pozycji klęczącej.
- Nie zbliżaj się do niej. Albo cię dobije.- powiedział szeptem do Scotta, a ja zamknęłam oczy powstrzymając łzy. Derek niszczył mi życie i nic nie mogłam z tym zrobić.
- Carol...- zaczął McCall, ale ja pokiwałam głową i wyszłam z placu, a za mną poszedł mój brat i jego bety. To był najtrudniejszy wybór w moim życiu. Nie mogłam inaczej. Pozostało tylko czekać, aż reszta moich priorytetów się spieprzy. Długo czekać nie musiałam.
CZYTASZ
Live to be with you | Scott McCall
Werewolf𝐽𝑒𝑑𝑛𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎. 𝐶𝑧𝑦 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑑𝑢𝑧̇𝑜 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑐́? 𝐶𝑧𝑦 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑘𝑜𝑔𝑜𝑠́ 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑐́? 𝑊 𝑜𝑏𝑙𝑖𝑐𝑧𝑢 𝑡𝑟𝑎𝑔𝑒𝑑𝑖𝑖 𝐶𝑎𝑟𝑜𝑙𝑖𝑛𝑒 𝐻𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜. 𝑅𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑒̨...