*Scott
Wakacje minęły w przyjemnej atmosferze. Z Caroline spotykaliśmy się bardzo często, a jeszcze częściej pisaliśmy. Musiała znów się przeprowadzić, ponieważ ich mieszkanie było za małe na trzy osoby, a i łowcy znali ich położenie. Przynajmniej takie argumenty podał jej Derek. Nie byłem jeszcze w ich domu, ponieważ przeprowadzili się zaledwie kilka dni temu, a od tamtego czasu nie spotkałem się z dziewczyną. Ale mówiła, że ma dużo przestrzeni i będzie tam szczęśliwa, a to mi wystarczyło. Chcąc zrobić jej niespodziankę w ostatni dzień wakacji udałem się do salonu tatuażów, choć Stiles zbytnio nie był za tym pomysłem, ale na swoje usprawiedliwienie powiedziałem, że nie będę jednym z tych, który tatuują sobie imię dziewczyny. Zamiast tego zdecydowałem się na wzór kojarzący mi się z Caroli.*Retrospekcja Scotta
Leżeliśmy w moim łóżku na tak zwana łyżeczkę, gdy dziewczyna jeździła swoimi palcami po moim przedramieniu malując na nim dwa okręgi - jeden większy, a drugi mniejszy.
- Co robisz?- spytałem obserwując jej dłonie. Ta jednak wciąż patrzyła na palce jeżdżące nad moim nadgarstkiem.
- Wiesz, że istnieją odchyły w położeniu dwóch okręgów? Uczyliśmy się o tym na geometrii. Normalnie okrąg wewnątrz drugiego jest wobec tamtego styczny lub przecinający się w tym samym punkcie. Ale czasem jeden jest idealnym odzwierciedleniem drugiego. Tak zwane okręgi współśrodkowe, bo ich środki są dokładnie w tym samym miejscu.- wyjaśniła, a ja przysłuchiwałem się jej rozmyślając nad każdym jej słowem.- Ty i Allison mieliście odchyły. Małe, ale jednak. Mam wrażenie, że my mamy punkty dośrodkowe w tym samym miejscu.
- Czy to jakaś propozycja?- spytałem, na co ta z trudem powstrzymała śmiech obracając się w moją stronę.
- Naprawdę cię kocham.- wyszeptała poprawiając moje włosy.
- Wiem.
- Wiesz?- rzuciła ze śmiechem, po czym złapałem ją za nagie ciało, a ta pisnęłam, gdy zacząłem ją łaskotać. Po chwili przestałem przyciągając znów do siebie ciało mojej dziewczyny.- Ja też uważam, że nie mamy odchyłów Caroli.- powiedziałem w jej włosy, po czym pocałowałem ją w czoło.*Caroline
Ubrałam czarną spódnicę i luźną bluzkę, a na to skórzaną kurtkę. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze, które mi odpowiadało. Przez wakacje podrosły mi włosy, których nie zamierzałam związywać, więc opadały bezwładnie na moje plecy.
- Ładnie słońce.- odezwał się Peter, który z nikąd pojawił się w moim pokoju. Często to robił, a ja za każdym razem podskakiwałam z zaskoczenia.- To dla Scotta się tak wystroiłaś?
- Raczej nie dla was.- rzuciłam uszczypliwie, po czym chwyciłam za torbę i ominęłam wuja idąc na parter naszego loftu, gdzie spakowałam sobie butelkę wody.
- Gotowa?- spytał mnie brat, na co ja przytaknęłam.
- Miłego dnia w szkole.- powiedział Peter, który stał już na schodach, jednak ja spojrzałam na Dereka, który westchnął ciężko przewracając oczami. Wujek bywał strasznie wkurzający, o czym zdążyliśmy się już przekonać. Zignorowałam jego słowa i wyszłam z loftu, po czym odjechałam z bratem a jego samochodzie. Pod szkołą zobaczyłam motor Scotta, na co się uśmiechnęłam. Kupił go kilka tygodni temu i byłam z nim praktycznie nierozłączny. Tęskniłam za chłopakiem, którego od jakiegoś tygodnia nie widziałam. Wiadomo, pisaliśmy, ale tęskniłam za jego ciepłym ciałem i niskim głosem.
- Isaac miał wypadek.- wypalił Derek po wyłączeniu silnika.- Ktoś go skaleczył... prawdopodobnie alfa.
- Nic mu nie jest?
- Wyleczy się. Gorzej z kobietą, która go uratowała.
- Wie o nas?
- O wilkołakach? Raczej tak.
- To sprawka tego stada alf?
- Obawiam się, że dotarli tu szybciej niż myśleliśmy.
- Powiesz Scottowi?
- Na razie zajmę się tym sam.
- Zamierzasz ich znaleźć?- spytałam, ale wiedziałam, że taki był jego plan. Dlatego mi to powiedział. Bardzo zmienił się przez wakacje. Tak jak obiecał, skupił się na naszej relacji i mówił mi wszystko. Z resztą, skoro powiedział mi o Paige to już chyba nie mogło być nic, co byłoby gorsze i wymagało tajemnic.- A co z Ericą i Boydem? Znalazłeś już ich?
- Nie, ale Isaac i ja to ogarniemy. Ty się zajmij szkołą.- wypalił, a ja rzuciłam mu pytające spojrzenie.- Idź.
- Uważajcie na siebie.- powiedziałam, po czym wyszłam z samochodu i skierowałam się do szkoły. Szłam korytarzem, gdy usłyszałam znane mi głosy.
- Zamierzasz prosić o pomoc Dereka?- spytał Stiles.
- Ma wytatuowany triskelion, więc można uniknąć gojenia.- wyjaśnił Scott. Wtedy podbiegłam i objęłam go od tyłu, co lekko wystraszyło chłopaka.
- Owszem, ma triskelion.- rzuciłam, na co oboje się obrócili, by na mnie spojrzeć.
- Hej.- powiedział Stiles podnosząc rękę do góry, w odpowiedzi czego lekko się uśmiechnęłam. Wróciłam wzrokiem do Scotta, który wyglądał na zdenerwowanego.
- Co? To jakaś tajemnica?- zaśmiałam się nerwowo, a Stiles posłał niezrozumiałe dla mnie spojrzenie w stronę przyjaciela.- Wow, serio zrobiłeś sobie tatuaż.- rzuciłam, gdy ten pokazał mi swoją rękę, na której pod wpływem nadprzyrodzonych źrenic zobaczyłam dwa okręgi na szerokości przedramienia. Staliśmy w szatni chłopaków, jednak o tej porze nikogo tam nie było.
- Niestety się zagoił.- wyjaśnił zakładając z powrotem futrzaną kurtkę.
- Skąd ten wzór? Tatuaż powinien coś znaczyć. Na przykład triskelion przypomina Derekowi, że z alfy może spaść na omegę. To go hamuje.- wyjaśniłam siadając na ławkę do ćwiczeń.- A co z twoim?
- Pamiętasz co mi mówiłaś o odchyleniach okręgów?- spytał, a ja zamarłam. Pamiętałam tą chwilę doskonale, ale nigdy nie pomyślała bym, że pamiętając o niej zrobi sobie tatuaż.
- Ja...nie wiem co powiedzieć.- wydukałam, na co Scott się zaśmiał.- To najpiękniejsza rzecz, jaką ktokolwiek dla mnie zrobił. Naprawdę.
- Tęskniłem.- wyszeptał, a ja złapałam go za policzki i pocałowałam w usta.
- Idę znaleźć dziewczyny.- odparłam odrywając się od chłopaka.- Nie widziałam ich od początku wakacji.
- W porządku. Spotkamy się później?
- Nie mogę się doczekać.- odpowiedziałam, po czym znów wyszłam na korytarz, gdzie przy szafkach dostrzegłam Lydie i Allison. Objęłam najpierw jedną, a potem drugą.
- Patrzcie.- wypaliła po chwili rudowłosa.- Setki nowych facetów.
- Raczej chłopców.- zwróciła jej uwagę Allison.- Mają 14 lat.
- Niektórzy są dojrzalsi.
- Szukasz chłopaka?- spytałam zdziwiona, na co ta się zaśmiała.
- Nie potrzebuje chłopaka.- stwierdziła.- Tylko rozrywki.- na te słowa wymieniłam rozbawione spojrzenia z Allison. Nagle do szkoły weszło dwóch chłopaków. Byli napakowani, a w rękach trzymali kaski motocyklowe.
- Bracia?- spytała Allison.
- Bliźniacy.- po tych słowach rozległ się dzwonek na lekcje, więc poszłyśmy na angielski. Usiadłam przed Scottem, a miejsce obok mnie zajęła Allison. Nagle wszystkie telefony zaczęły wydawać dźwięki wskazujące na przychodzący SMS. Każdy chwycił za telefon i nim zdążyliśmy przeczytać wiadomość rozległ się głos widzącej do sali nowej nauczycielki angielskiego.
- Otwarte morze było zagrodzone czarną ławą chmur, a spokojny wodny szlag wiodący do najdalszych krańców ziemi ciągnął się w mroczny pod zasępionym niebem zdając się prowadzić do jądra niezmierzonej ciemności.- dokończyła cytat, po czym oparła się o biurko. Miała ciemne włosy i chude ciało, a na stopach miała eleganckie choć skromne obcasy.- To ostatni cytat naszej pierwszej lektury i ostatni SMS, który odebraliście na lekcji. Wyłącznie telefony.- dodała, po czym wszyscy w klasie wyłączyli komórki i schowali je do plecaków lub torebek. Jak się później okazało, nie powinniśmy tego robić. Nie wtedy.Zaczynamy nowy sezon!!!! 🥰🥰🥰
CZYTASZ
Live to be with you | Scott McCall
Loup-garou𝐽𝑒𝑑𝑛𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎. 𝐶𝑧𝑦 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑑𝑢𝑧̇𝑜 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑐́? 𝐶𝑧𝑦 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑘𝑜𝑔𝑜𝑠́ 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑐́? 𝑊 𝑜𝑏𝑙𝑖𝑐𝑧𝑢 𝑡𝑟𝑎𝑔𝑒𝑑𝑖𝑖 𝐶𝑎𝑟𝑜𝑙𝑖𝑛𝑒 𝐻𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜. 𝑅𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑒̨...