79.

1K 61 13
                                    

Tańczyłam w klubie próbując nie zwracać na siebie uwagi, a gdy podszedł do mnie obcy chłopak bez zastanowienia zaczęłam się do niego kleić. Może to źle brzmi, ale nasz plan opierał się właśnie na tym, żeby wtopić się w tłum pijanych i wesołych klientów klubu Calaveras. W tym czasie Lydia i Stiles negocjowali z ich szefową wypuszczenie Dereka. Kilka metrów dalej tańczyły Malia i Kira, a Scott stał przy barze obserwując ochroniarzy, którzy kręcili się po klubie. Gdy jeden z nich spojrzał w moją stronę i zaczął mówić coś do krótkofalówki postanowiłam coś zrobić, by nie stać się podejrzaną. Stanęłam na palcach całując obcego chłopaka, który ze tańczył. Ten zaczął pogłębiać pocałunek, a ja spojrzałam krótko na ochroniarza, który już się mam nie przyglądał. Nagle ktoś szarpnął moim towarzyszem, na co oboje się zdziwiliśmy. Scott objął mnie ramieniem chcąc spławić obcego.
- Wybacz, jest pijana.- wyjaśnił mu Scott, a ten spojrzał na mnie zdziwiony, po czym poszedł w stronę baru. Obróciłam się w stronę byłego chłopaka, który zdjął już ze mnie rękę.
- Co ty robisz? Mieliśmy się wtopić.- wyszeptałam, żeby przez głośną muzykę tylko on mógł mnie usłyszeć.
- Wtopić, a nie zarywać do obcych.- zauważył, a ja zmarszczyłam w odpowiedzi brwi.- Cholera.- rzucił, po czym przyciągnął mnie do siebie kołysąc nami na boki w rytm muzyki, gdy obok nas przeszedł jeden z ochroniarzy.
- Co za idiotyzm.- wyszeptałam w jego ucho.
- Ta chwila, czy plan?
- Plan oczywiście. Nie wydadzą Dereka.
- Skąd wiesz?
- To łowcy. Pamiętasz jak Kate go porwała? Prędzej by umarła niż go wypuściła. A Calaveras są jeszcze gorsi i jeszcze bardziej trzymają się zasad.- wyjaśniłam.
- Czyli plan B?- spytał, na co ja przytaknęłam. Udaliśmy się na korytarz skąd przemknęliśmy do zamkniętej dla obcych części budynku. Po drodze natknęliśmy się na ochroniarza, który sprawdzał korytarze. Podbiegłam go niego i owinęłam nogami powalając na podłogę. Mężczyzna upadł tracąc przytomność. Wtedy odezwał się głos mężczyzny po drugiej stronie krótkofalówki. Scott podniósł ją, po czym się odezwał.
- Stiles, Zabierz dychę.- nakazał, a gdy się wyłączył wróciliśmy na salę, by pomóc dziewczynom, które zaatakowali ochroniarze. Po pokonaniu zaopatrzonych w bronie mężczyzn udaliśmy się na korytarz dalej kontynuując poszukiwania mojego brata. Nagle przed nami pojawił się biały dym, a Scott gestem ręki kazał nam się zatrzymać. Wtedy dym zaatakował nas z sufitu, a ja szybko rozpoznałam ten zapach.
- Wilcze ziele!- krzyknął jako pierwszy Scott, gdy zaczęliśmy się dusić.- Uciekajcie!- dodał, gdy z pokoi wyszło kilka Calaveras. Kira chciała ich pokonać, ale szybko została powalona. Wtedy przed nami stanęła starsza kobieta, która wyglądała na ich szefową.
- Wilk, który jest alfą od kilku miesięcy powinien ostrożniej napadać na doświadczonego łowcę.- powiedziała.
- Przyszliśmy tylko po Dereka.- wyjaśniłam dusząc się od trucizny.
- Biedne wilczki. Jesteście tak daleko od domu.
- Wy też nie wiecie, gdzie on jest.- wypalił Scott, na co ta spoważniała. Nagle poraziła Scotta prądem, aż ten stracił przytomność. My również po chwili odpłynęłyśmy.

Staliśmy w jakimś pokoju czekając aż Scott się obudzi. Gdy jego nowa dziewczyna powiedziała nam, że tak się stało, podeszliśmy do chłopaka pomagając mu wstać.
- Nie mają Dereka.- powiedział McCall.
- Wiemy. Ale zabrali Lydie.- wyjaśniła mu Kira.
- Po co im ona?
- Nie wiemy...- zaczęłam, na co ten rzucił się w stronę drzwi, które z całych sił chciał otworzyć. Skrzyżowałam ręce przyglądając się jego poczynaniom.
- Szukaliśmy już wyjścia.- rzuciła jego dziewczyna, gdy ten przejechał palcami po śladach na kafelkach.- Nie my pierwsi.
- Kiedy otworzą drzwi atakujemy i rzucamy się do ucieczki.- zaproponowała Malia.
- A Lydia?
- Co z nią?
- Nie uciekniemy bez niej.- wyjaśnił nowej alfa.
- Dlaczego?- spytała zdziwiona.
- Bo nie zostawiamy przyjaciół.- odezwał się Stiles.- Tu nie obowiązują zasady dzikiej przyrody.
- Poza tym nie ruszę się stąd dopóki nie dowiemy się, gdzie jest mój brat.- wypaliłam patrząc po przyjaciołach.
- Nie mają go.- stwierdziła Kira.
- Ale muszą coś wiedzieć. Inaczej by nas tu nie przetrzymywali.
- Albo po prostu wyjechał i zapomniał nas poinformować?- spytał Stiles, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Albo ma go ktoś inny.- zastanowił się Scott.
- Tylko kto?- spytałam, po czym drzwi się otworzyły, a przez nie weszło kilku mężczyzn z bronią. Porazili mnie, Scotta i Kire prądem, po czym gdzieś nas zawlekli. Mnie i Scotta przywiązali do krzesła, a azjatke przetrzymywali przy ścianie. Obok nas stało jeszcze jedno krzesło, które po chwili zajęła Lydia zmuszona przez Calaveras.
- Macie mnie. Wypuście ich.- odezwał się Scott.
- Wyjaśnię co się będzie działo.- powiedział jeden z Calaveras trzymający kire.- Lisica jest odporna na elektryczność. Będzie raziła prądem waszą dwójkę.- stwierdził patrząc na mnie i Scotta.- Na zmianę. Jeżeli odmówi, ja poraże banshee.- dodał, a ja rzuciłam dziewczynie wymowne spojrzenie zakazujące jej odmówić.
- Nie ma mowy.- opierała się Kira.
- Zrób co każe.- nakazałam nim mężczyzna zdążył się odezwać.  
- To jakaś gra?- spytał Scott.
- Test.- poprawiła go kobieta.- Zobaczymy czy zdacie. Zadam kilka pytań. Jeżeli nie odpowiecie zostaniecie porażeni prądem.
- W porządku.- powiedział do swojej dziewczyny, jednak ta wciąż wyglądała na przerażoną myślą, że będzie sprawiać mu ból.- Wytrzymamy.
- Cóż, my również chcemy znaleźć Dereka.- wyjaśniła Araya.- Wiesz, kto go porwał?
- Co? Niby skąd?
- Chyba byśmy go nie szukali, gdybyśmy wiedzieli gdzie jest.- wypaliłam ironicznie, na co ta na mnie spojrzała.
- To nie jest odpowiedź. Kira, przekręć pierwszą gałkę.- nakazała. a dziewczyna zaczęła się opierać.- Czy mam porazić Lydie?
- Nie!- krzyknął szybko Scott.
- Zrób co każe.- powtórzyłam do dziewczyny wręcz wrogim tonem.
- Zacznij od jedynki.- nakazała kobieta patrząc na azjatke. Ta niechętnie przekręciła gałkę, a ja poczułam ból przeszywający moje ciało. Jęknęłam cicho jednak szybko prąd ustał. Scott spojrzał na mnie, na co ja pokiwałam głową.
- W porządku.- wyszeptałam dysząc.
- Powiedzcie, kto porwał Dereka?- powtórzyła kobieta.
- Nie wiemy.- odpowiedział Scott, na co Kira musiała go porazić.
- Kto mści się na Hale'ach?- spytała.
- Przecież powiedział, że nie wiemy.- rzuciłam wściekła.
- Kira, podkręć obie gałki.- nakazała Araya, a ja ścisnęłam mocniej zęby. Po chwili poczułam mocniejszy niż za pierwszym razem prąd, który sprawił, że mimowolnie krzyknęłam z bólu.
- Myślcie! Kto mógł go porwać?!- mówiła, a ja coraz bardziej się denerwowałam.
- Na trzy.- nakazał mężczyzna, na co Kira musiała podkręcić znów gałkę. Ból był coraz większy, a ja czułam, jak przeżywa całe moje ciało.
- Kto umie zmieniać postać?!
- Nie wiemy.- powtórzył słabo Scott.
- Kto stał się wilkiem nie przez ugryzienie?
- Nie wiemy!- krzyknął, a kobieta spojrzała na mężczyznę.
- Dziesięć.- nakazała wściekła, na co Scott rzucił jej błagalne spojrzenie.
- Tylko mi. Ona tego nie wytrzyma.- nalegał, ale ja szybko mu przerwałam.
- Scott...- zaczęłam, gdy kobieta sama podeszła i obróciła gałkę, a ja krzyknęłam głośno odczuwając skutki jej działania. Nagle Scott zerwał się z łańcuchów przemieniając się. Wtedy Calaveras wyłączyli prąd, a ja opadłam zmęczona na oparcie krzesła.
- Podaj imię Scott.- nalegała kobieta.
- Kate.- odpowiedział, co sprawiło, że się wyprostowałam spoglądając na przyjaciół.

- Wypuszczacie nas?- spytał Scott, gdy wychodziliśmy z bazy Calaveras.
- Wysłałam ludzi, by odnaleźli Kate. Nie wrócili.- wyjaśniła kobieta.- Może wam się uda.
- Po co było to wszystko? Nie mogłaś po prostu powiedzieć?- spytałam.
- Uwierzyli byście?- spytała, a ja spojrzałam na Scotta. Fakt, w coś takiego nie wierzy się na słowo.- Teraz przynajmniej wiem, jakim jesteś alfą.- zwróciła się do Scotta.- I co zamierzasz.
- Co?
- Kiedy ugryziesz niewinnego i stworzysz własnego wilka przekrocze granice i przyjdę do ciebie.- wyjaśniła, po czym wróciła do środka.
- Sadystka.- wypaliłam pocierając obolałe wciąż nadgarstki.
- W porządku?- spytał McCall patrząc na mnie.
- Tak.- odpowiedziałam, po czym podeszłam do przyjaciół stojących przy jeepie Stilesa. Za mną ruszyła Scott.
- Co teraz?- spytał nasz przyjaciel.
- Twierdzi, że wie gdzie jest derek.- odpowiedział Scott.
- Powie nam?- odezwała się Malia.
- Nie, ale przyśle kogoś, kto nas tam zabierze.- wyjaśniłam, gdy podjechał do nas ktoś na motorze. Jak się okazało była to ciemnoskóra kobieta. Szybko ją rozpoznaliśmy wspominając incydent z Isaac'iem i alfami.
- Znasz ją?- spytał Stiles.
- Breaden.- odpowiedział Scott.
- Kto?- spytała Kira.
- Najemniczka.- odpowiedziała jej Lydia.
- Zaprowadzę was do La Iglesias.
- Do kościoła?- rzuciła Lydia.
- Jakiego?- podbił pytanie Stiles.
- Nie znajdziecie tam Boga.- wypaliła w odpowiedzi kobieta. Zapakowaliśmy się do jeepa, po czym ruszyliśmy za kobietą.



Na prośbę zuzanna058
♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️


Live to be with you | Scott McCall Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz