Mimo tego, że wypiłam dużą ilością alkoholu i kręciło mi się w głowie to doskonale usłyszałam słowa Olivi. W mojej głowie nagle wszystko ucichło, a sama nie wiedziałam co się dzieje.
Przyjaźnię się z Blaisem od dzieciństwa i nigdy się nie okłamywaliśmy, bo sądziliśmy, że to zdrada. Nie wiedziałam jednak do teraz myśleć, a trunek wypity chwilę temu nic mi nie pomagał.
***
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Ilość ognistej, którą wczoraj wypiłam była dość duża, a ja nie mam silnej głowy.
Nie wiedziałam gdzie jestem, co się działo i czy na pewno mi się coś nie przyśniło, bo po wyznaniu Olivi urwał mi się film.
Czułam czyjąś dłoń na sobie, ktoś mnie obejmował. Bałam się widzieć kto, bo po alkoholu różne rzeczy się robi.
Lekko uchyliłam oczy i zauważyłam pokój wspólny. Na kanapie naprzeciwko leżała Pansy wtulona w Malfoya, a na sąsiednim fotelu Teodor z butelką obok. Poczułam, że jeden ruch sprawi, że spadnę więc byłam ostrożna. Oczywiście wokół leżało mnóstwo butelek po różnych trunkach.
Wolno zsunęłam się z łóżka i złapałam za głowę, ból był nieznośny. Bałam się odwrócić i zobaczyć z kim właściwie zasnęłam. Było pewne, że jedna na najgorszych opcji - Malfoy - to nie była.
Mimo strachu powoli się odwróciłam. Tej osoby też nie chciałam tam widzieć. O ile z Malfoyem już spałam na sylwestra to z nim nie i raczej nawet o tym nie myślałam. Stwierdziłam, że więcej nie będę piła.
Cicho i wolno podniosłam się z podłogi i lekko chwiejnym krokiem kierowałam się do swojego dormitorium. Chciałam jak najszybciej się tam znaleźć.
Kiedy już weszłam od razu wyjęłam z kufra leżącego pod łóżkiem mały flakonik. Odblokowałam go i poczułam zapach trawy zmieszanej z rzygami trolla. Jak zwykle mnie to obrzydziło. Zatkałam nos i szybko wypiłam substancje.
Przez następne 15 minut leżałam w łóżku czekając aż eliksir zacznie działać. Następnie wzięłam dres leżący na krześle i udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i lekko się odświeżyłam.
Kiedy byłam gotowa opuściłam dormitorium od razu idąc do Blaise'a. Oczekiwałam wyjaśnień i to chyba jasne. Szybkim krokiem doszłam do drzwi, w które zapukałam. Otworzył Malfoy, wywrócił oczami i je zamknął. Ja znów zapukałam, a ten je otworzył jeszcze bardziej znudzony. Popchnęłam drzwi, ale blondyn był o wiele silniejszy i nic mi to nie dało. Od razu się uśmiechnął.
- Wpuścisz mnie? - Zapytałam krzyżując ręce na piersi. Ten jego podły uśmieszek mnie irytował, a on to doskonałe wiedział. Nagle skinął przecząco głową. - Proszę.
Już chciał zamykać drzwi, ale szybko się przecisnęłam i wskoczyłam na łóżko Blaise'a. Blondyn się odwrócił i spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam.
- Istnieją koszulki. - Rzuciłam widząc jego nagi tors. Od razu odwróciłam wzrok patrząc na drzwi.
- Pociągam cię? - Zapytał, a ja na to cicho prychnęłam. Miał wyrzeźbioną klatę, ale bez przesady.
- W twoich snach. - Odpowiedziałam i usłyszałam jak ten się śmieje. Teraz czekałam na Zabiniego. Słyszałam prysznic więc pewnie był w łazience.
Rozglądałam się po ich dormitorium szukając jakichkolwiek znaków, że mogli być razem i to nie było kłamstwo, ale nic na to nie wskazywało.
Po chwili usłyszałam zamykanie drzwi, a przede mną stał Blaise w dresie - rzadko spotykany widok - i patrzał na mnie podejrzliwie.
- Hej, możemy pogadać? - Zapytałam wstając z łóżka. Chłopak rzucił ubrania na krzesło i spojrzał na Malfoya. Skinął do mnie głową, a ja się uśmiechnęłam. - Mógłby wyjść?

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Fanfiction- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...