Moja reakcja nie była wielce niesamowita. Bez emocji przytaknęłam głową. Draco nie robił już na mnie tak wielkiego wrażenia jak kiedyś. Teraz sama nie wiem kim dla mnie jest, bo na przyjaciela mi to nie wygląda.
Wyszłam z gabinetu. Kolejna osoba weszła, a ja zauważyłam tylko Malfoya opierającego się o poręcz schodów. Wolno do niego podeszłam, bo wyglądał jakby czekał dosłownie na mnie.
- Dzięki za dresy, zaraz się przebiorę i ci je oddam - rzuciłam. Chłopak był lekko zamyślony, ale usłyszał wszystko co do niego mówiłam, bo nagle na mnie spojrzał.
- Nie musisz - odpowiedział. Teraz nie był taki jak zawsze gdy byliśmy sami. Znów stał się zimnym, oschłym Malfoyem, którego znienawidziłam, a przy mnie był kochanym, troskliwym i słodkim Draconem, którego uwielbiałam. - Czarny Pan wspominał ci pewnie o pomocy dla mnie. Nie potrzebuję jej więc się nie stresuj i daj sobie z tym spokój.
- Jesteś tego pewny? - zapytałam. Nie brzmiało to przekonująco chodź mówił stanowczym tonem. Blondyn skinął głową. - Gdybyś jednak zmienił zdanie to wiesz, że ci pomogę.
- Nie trzeba, dzięki.
Odszedł. Westchnęłam jedynie ponuro i pokierowałam się do drzwi. Za nimi stał ojciec wraz z Jacobem, a chwilę później dołączyła do nas Ellie. Wróciliśmy do domu i miło spędziliśmy wieczór.
***
Powrót do Hogwartu to coś czego oczekiwałam zawsze. Czy to po świętach, czy po wakacjach. W tym roku nie mogło być inaczej. Jednak nie odczuwałam tego tak mocno jak zazwyczaj. Czułam lekką niechęć do powrotu. Wydawało mi się, że po tej całej imprezie wszyscy odwrócili się ode mnie i nie mam nikogo. Jedyne osoby, z którymi pisałam przez ferie był Blaise i Laura - na nich zawsze mogłam liczyć.
Wtuliłam się w moją kotkę i usiadłam na piątym siedzeniu. Blaise siedział przede mną cicho śmiejąc się pod nosem. Nie wiem czy to z mojego powodu czy jednak coś go bawi samo z siebie.
- Jesteś na tyle rozkojarzona, że od razu poznaję to uczucie - powiedział nagle. Zmarszczyłam brwi i przyjrzałam się lepiej jego uśmieszkowi. Nie dało mi to nic szczególnego. - Miłość.
- Właśnie, możemy pogadać? - zapytałam. Przyjaciel nie zdążył odpowiedzieć, bo do przedziału wparował Teodor z Draconem. Westchnęłam i zaczęłam porozumiewać się z nim wzrokiem. Jeśli dobrze się zrozumieliśmy to dziś wieczorem na błoniach powinniśmy się spotkać. Od razu po kolacji.
Więc jechaliśmy. Droga się dłużyła, atmosfera była między nami lekko napięta, w całym pociągu było strasznie zimno. Nikomu ta podróż się nie podobała. Nie mogłam zasnąć, a dodatkowo musiałam pilnować Daisy żeby nie uciekała z przedziału, bo od początku usiłowała to zrobić.
- Dobra Teodor chodź - powiedział nagle Blaise. Zmrużyłam oczy kompletnie nie wiedząc co on robi. Teo też nie wiedział czemu i po co, ale wstał. - Niektórzy chyba muszą porozmawiać na prywatności.
- Powinienem coś powiedzieć? - zapytał po dłuższej chwili milczenia Malfoy. Chciałam jutro z nim porozmawiać, ale najpierw wolałam to zrobić z Blaisem. Myślałam, że przyjaciel w jakiś sposób mi doradzi.
- Nie wiem, może to ja powinnam - mruknęłam. Nadal siedzieliśmy w tej niekomfortowej ciszy. Chciałam ją wreszcie przerwać. - Myślałam o tym wszystkim dużo i nadal jest mi ciężko się określić.
- Nie wiem, może to ja coś sobie wymyśliłem - wyrzucił po chwili. Nie zgadzałam się z tym totalnie. Po tym jak zachowuje się gdy jesteśmy sami da się to wywnioskować.

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Fanfiction- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...