Droga Sophie
Wiem, że ty i Harry przestaliście się dogadywać na początku tego roku, ale myślę, że wolałabyś go chronić. Pewnie wiesz już o powrocie Sama Wiesz Kogo. Nie wiem czy słyszałaś, ale kiedyś istniał zakon Feniksa - organizacja walcząca przeciwko Czarnemu Panu. Odnawiamy ją, zechcesz w niej uczestniczyć?Hermiona
Nie wierzyłam jak mogli mi na tyle ufać. Znali doskonale moją rodzinę i pewnie wiedzieli też, że dołączą do Czarnego Pana, a mimo to pytają czy chciałabym dołączyć do ich TAJNEJ organizacji?
Słyszałam o niej wiele razy, zazwyczaj w dzieciństwie. Nigdy nawet nie zastanawiałam się czy chciałbym tam naleźć.
Zastanawiałam czy odpisać Hermionie. Postanowiłam na razie tego nie robić i jakoś wyrzucić tą myśl z głowy. Później jej odpiszę.
Złapałam za tekst piosenki od Laury i powoli wybierałam pasujące do tego ruchy. Dziewczyna pracowała nad nim jeszcze jak byłyśmy w Hogwarcie więc wiedziałam jaka tam ma być muzyka.
Minęła chwila, a ja tańczyłam. Każdy ruch automatycznie zapisywał się w mojej głowie. Stanęłam przed lustrem i jeszcze raz zatańczyłam. Wyglądało to magicznie. Nie sądziłam, że po kilku miejscach tak się wczuję.
Nagle usłyszałam pukanie. Podeszłam i otworzyłam drzwi. Stała tam Pansy. Popatrzyła na mnie trochę zdziwiona, sama na siebie spojrzałam. Byłam rozwalonym koku i pewnie czerwona na twarzy.
- Zapomniałam ci powiedzieć - zaczęła. Jak zwykle dowiem się czegoś na ostatnią chwilę, to już norma. Ciekawe tylko jak bardzo ważne to jest. - Dziś jedziemy na kolacje do Malfoyów.
Odeszła. Nie miałam ochoty tam jechać. Zamknęłam drzwi i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakąś starą, czarną sukienkę. Nie byłam pewna czy się w nią zmieszczę, ale postanowiłam spróbować.
Wślizgnęłam się pod kołdrę z piany. Nie chciałam tam jechać. Może pozwoliliby mi zostać? Wątpię w to. Pewnie chodzi o powrót Voldemorta. To jeszcze bardziej zniechęca mnie do odwiedzenia ich.
***
Razem z Pansy czekałam w salonie na powrót "rodziców". Kiedy tylko wrócą mamy się deportować do Malfoy Manor. Co chwilę wzdychałam.
Nagle weszli. Oboje byli już ubrani jak należy. Złapałam Pansy za rękę i po chwili się deportowaliśmy. Jak zwykle odczuwałam to same uczucie. Dreszcze na ciele.
Weszliśmy do środka. Oczywiście Lucjusz i Narcyza miło nas powitali. Pansy nadal była zła na Malfoya więc usiadła z dala od niego.
Wzrok chłopaka skupiony był na nas. Co chwilę spoglądał to na mnie, to na nią. Byłam pewna, że mam coś na twarzy i nikt mi tego nie chce powiedzieć. Możliwe też było, że chłopak chciał stworzyć w nas takie wrażenie.
Po zjedzeniu skrzaty posprzątały stół.
- Może idźcie się przejść? - zapytała Narcyza. Nie miałam do tego problemu. Najchętniej bym stąd uciekła. Skinęłam więc głową i wyszłam. Za mną podążyła Pansy.
Szłam z nią w ciszy przez ogród za domem. Nie wiem kiedy, ale dołączył do nas blondyn. Nikt się nie odzywał, panowała grobowa cisza.

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Fanfiction- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...