XXIX

531 21 8
                                    

- Zazdrosna? - Zapytał nagle chytrze się uśmiechając. Wywróciłam na to oczami, ale w środku poczułam ukłucie. Może miał rację, a może to temat był dla mnie niekomfortowy. Jednak chyba to było coś głębszego.

- Nie wytrzymacie miesiąca. - Powiedziałam pewnie mimo niepewności w środku.

- Skąd to możesz wiedzieć? - Prychnął.

- Wiem trochę więcej od ciebie. - Odpowiedziałam bezemocjonalnie. Założyłam maskę obojętności i wpatrywałam się w jego zakłopotaną mimikę.

Po chwili chłopak puścił mój nadgarstek, a jak najszybciej jak tylko mogłam odeszłam od niego. Teraz nie chciałam już iść na kolację, chciałam jak najszybciej znaleźć się pod swoim ulubionym drzewem.

Usiadłam na lekko mokrej trawie i oparłam się o wilgotną korę skupiając wzrok na zamku. Wyglądał pięknie co nie raz zauważyłam.

Z jednej strony czułam ból patrząc na niego, a z drugiej tak naprawdę był on większością mojego życia. Spędzam tu dziesięć miesięcy rocznie już czwarty rok. Nawet tego nie zauważyłam jak czas szybko leci. Niedawno siedziałam na stołku i czekałam ze stresem na przedział do jednego z domów. Nie sądziłam, że kiedykolwiek poczuje się tak dziwnie jak dziś.

Wypełniała mnie pustka, zazdrość, złość i smutek jednocześnie. Wszystko co działo się w ostatnim czasie zaczęło się łączyć tworząc tornado emocji. Czułam się dość niepotrzebna wśród moich znajomych. Każdy miał ciekawsze zajęcia w ciągu dnia niż rozmowa ze mną. Zauważyłam, że wiele osób zaczęło mnie unikać.

Nigdy nie spodziewałam się po Victorze, że będzie się spotykał z takim złem. Uroczy chłopak i wredna dziewczyna - nie wydawało mi się by ich związek długo przetrwał. Nie chodziło tu już tylko o to, że to całkowite przeciwieństwa, a o sam charakter dziewczyny. Znałam ją bardzo długo, bo tak naprawdę od urodzenia i pamiętałam do tej pory jej zagrywki.

Tylko czy ten związek mi przeszkadzał? Chyba nie, ale czułam zazdrość. Nie wiedziałam czym spowodowaną, bo nie darzyłam uczuciami do chłopaka. Może po prostu tak bardzo mnie to zdziwiło, a może jednak coś dla mnie znaczył i sama tego nie wiedziałam.

Szczerze to przez cały ten czas czekałam aż zza rogu wyjdzie natrętny gryfon, porozmawiam z nim i trochę się na niego wkurzę. Widziałam, że tak się nie stanie, ale czekałam. Mimo, że wiedziałam, że był to Malfoy to naprawdę podobały mi się takie rozmowy z nim.

***

Minął kolejny miesiąc, a dobry kontakt miałam tylko z Lucasem i Colem. Zabini jak i dziewczyny w dzień mieli inne zajęcia. Wieczorami rozmawiałam trochę z Pansy i Laurą, ale na tym kończył się nasz kontakt.

Victora nie widuje, tak samo Suzie. Nie wiem czy była w szkole tylko na chwilę czy może gdzieś się teraz kryje.

Każdy dzień był taki sam. Wstałam, szłam na zajęcia, odrabiałam wszystkie zadane zadania, leżałam do kolacji w pokoju wspólnym i kładłam się spać. Wszystko to zaczęło mnie zanudzać. Potrzebowałam czegoś co wyjdzie poza tą rutynę.

Pierwszym pomysłem jaki przyszedł mi do głowy to nowe znajomości. Mógłbym poszukać nowych znajomych i z nimi spędzać więcej czasu, ale ostatnio jakoś miałam uraz do ludzi więc od razu odłożyłam tą opcję.

Myślałam jeszcze o jakimś nowym zainteresowaniu, ale kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy. Postanowiłam więc sprawdzić kilka rzeczy, może jednak coś mi się spodoba.

Od razu wypisałam listę czynności, które faktycznie chciałam sprawdzić. Jako pierwsze były eliksiry. Przyznam, że od pierwszego roku był to mój ulubiony przedmiot i jakoś nie zdawało mi się żeby kiedykolwiek uległo to zmianie.

Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANEWhere stories live. Discover now