Cała nasza trójka usiadła na kanapie w salonie na piętrze. Rozglądaliśmy się po sobie w ciszy, nikt nie wiedział jak zacząć rozmowę. Ja siedziałam na fotelu, Pansy na kanapie, a Victor na fotelu po drugiej stronie.
- Nie przedstawiłyście się. - Nagle powiedział chłopak. Obie spojrzałyśmy na niego jakbyśmy miały go zabić, ale niestety miał rację.
- Sophie. - Powiedziałam wystawiając dłoń. Chłopak ją uścisnął, a ja poczułam jakie zimno od niego wieje.
Chwilę później to samo zrobiła Pansy, ale z o wiele mniejszym entuzjazmem. Chłopak pewnie zdążył dostrzec, że ani ona ani ja nie chcemy z nim tu siedzieć, ale nie miałyśmy wyboru.
- Ty mnie masz podobno oprowadzić po Hogwarcie. - Powiedział kierując to w moją stronę. Dość szybko spojrzałam na niego pytająco, nie znałam go więc nie wiedziałam czy kłamie.
- Czemu ja? - Powiedziałam z wyczuwalną niechęcią. Na to Pansy głośno się zaśmiała, a ja zabiłam ją wzrokiem.
- W sumie dobrze, bo jesteś ładniejsza. - Rzucił, a ja bardzo szybko obróciłam głowę w jego stronę. Byłam bardzo zdziwiona i czułam jak rumieniec wkrada mi się na policzki.
Wkurzona Pansy patrzyła na niego z chęcią mordu, ale później się poddała i po prostu wyszła zostawiając nas samych. Po chwili dało się usłyszeć głośny trzask drzwi. Muszę przyznać, że czułam się przy nim niekomfortowo. Minął moment, a ten wybuchnął głośnym śmiechem. Nie wiem czym było to spowodowane, ale nadal siedziałam cicho.
- Widziałaś jej minę?! - Wykrzyczał śmiejąc się. Wtedy zrozumiałam, że ten "komplement" nie był na poważnie. Czułam też, że chyba jednak się dogadamy.
***
Wczorajszy wieczór okazał się jednak nie taki zły jaki sobie wyobrażałam. Victor jest dość zabawnym chłopakiem, ale poznałam też jego charakterek i potrafi był wredny. Jasne też jest, że wkurza, ale najdziwniejsze było to, że cały czas się na mnie dziwnie gapił.
Aktualnie siedziałam na łóżku Pansy i czekałam aż wyjdzie z łazienki. Była tam co najmniej 15 minut, a chciała tylko nałożyć trochę farby. Bałam się co wymyśli.
Minęło kolejne 15 minut, a ja prawie zasypiałam. Dziewczyna się stamtąd nie wynurzała. Raz na 5 minut rzuciła coś w stylu "będzie dobrze".
- Kurwa! - Krzyknęła tak, że podskoczyłam. Bałam się co wyszło na jej włosach. - Ja pierdole!
- Co jest? - Krzyknęłam siadając. Miałam nadzieję, że siostra wyjdzie z łazienki, a ja będę mogła się pośmiać.
- Chodź tu! - Rzuciła. Bardzo szybko się podniosłam i wbiegłam przez lekko uchylone drzwi. Dziewczyna stała przed lustrem.
Kiedy tylko zauważyłam jej włosy mało nie wybuchłam śmiechem. Jednak na szczęście udało mi się powstrzymać śmiech.
- Co ty zrobiłaś? - Zapytałam podchodząc do niej. Dotknęłam jej włosów i znów zebrało mi się na śmiech.
- Miały być blond! - Krzyknęła, a łzy napłynęły jej do oczu. Miałam kilka pasemek innego koloru, które z żadnej strony nie przypominały blondu, który chciała uzyskać. - Jestem kurwa ruda!
Wtedy nie było szans - zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się powstrzymać. Dziewczyna miała rację, cała grzywka jak i kilka pasemek było rudych. Myślę, że nawet gdyby był to blond to by jej nie pasował.
Nastolatka była szczerze załamana, ale też wściekła na mnie przez co wepchnęła mnie do wanny pełnej wody. Mimo tego nadal się śmiałam, a ta płakała przy zlewie.

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Fanfiction- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...