XXIII

584 21 6
                                    

Wszyscy dziwnie się na mnie patrzeli. Na początku nie wiedziałam czemu, ale kiedy Malfoy również się zdziwił zrozumiałam, że nie każdy załapał przekaz.

- Chyba nie rozumiecie. - Powiedziałam rozglądając się po ich minach. Miałam całkowitą rację. Nikt nie wiedział co miałam na myśli mówiąc coś takiego. - Malfoy mnie nienawidzi więc go nie kocham. Rozumiecie?

Chwilę jeszcze na mnie spoglądali, ale później chyba zaczaili. Widziałam jak ulżyło blondynowi na co cicho prychnęłam.

- To nie miało być coś miłego? - Zapytał nagle Blaise patrząc na mnie.

- Nie każdemu mówi się słowo "kocham". - Powiedziałam z chytrym uśmiechem na twarzy. Mimo, że to proste słowo wyleciało z moich ust w stronę Malfoya to wcale nie znaczyło, że ma znaczenie.

- Pokaż rękę. - Wyciągnęłam dłoń, a ten zobaczył przekreślony okrąg. Sama się zdziwiłam, ale też wkurzyłam, że zaklęcie nie zaliczyło mi zadania. - No, no, no. To pytanko jakieś. - Na te słowa się uśmiechnął, a ja zirytowana patrzałam w jego stalowe oczy próbując pokazać złość. - Zaprosił się ktoś na bal?

- Tak. - Odpowiedziałam bez zastanowienia. Chłopak nieźle się zdziwił na co cicho prychnęłam.

- Kto? - Zapytał ponownie, a ja spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem. Później wyciągnęłam rękę w jego stronę ukazując czarne koło i ledwo widoczny przekreślony okrąg sprzed kilku minut.

Ten wcisnął plecy w siedzenie i wielce zły na nas spoglądał. Ja złapałam za naczynie i zakręciłam nim. Już po chwili wskazywało Laurę. Uśmiechnęłam się i łapiąc z nią kontakt wzrokowy czekałam aż powie co by chciała.

- Pytanie. - Ta odpowiedź lekko zniszczyła moje plany przez co westchnęłam. Po dłuższej chwili namysłu przyszedł mi pewien pomysł.

- Z kim z tego przedziału byś mogła mieć dzieci? - Zapytałam uśmiechając się od ucha do ucha. Widziałam, że przyjaciółka nie potrafiłaby nawet pomyśleć o związku z dziewczyną. Oczywiście to tolerowała, ale ona sama by nie potrafiła.

- Malfoy na pewno nie, a więc Zabini. - Powiedziała, a Blaise zrobił się czerwony. Cicho się zaśmiałam czując przy tym wkurzony wzrok przyjaciela. Butelka wskazała właśnie na niego. - Pytanie, a może wyzwanie?

- Hmm... Pytanie. - Rzucił po chwili. Widziałam jak szeroko uśmiecha się Laura co nie mogło oznaczać nic dobrego dla chłopaka. Sama byłam ciekawa pytania.

- Jakie masz zamiary co do Olivii? - Rzekła. Pytanie było mocne zważając na to, że podobno przyłapano ich jak się całowali.

- Po prostu się przyjaźnić. - Mimo, że powiedział to wystarczająco poważnie i wiarygodnie to nikt nie wierzył. Wszyscy patrzeliśmy na jego rękę aż w końcu sam nam ją pokazał. Był na nim okrąg z trójkątem w środku. Po przedziale rozeszło się ciche "uuuu". - Kurwa. - Rzucił łapiąc się za miejsce gdzie widniał tatuaż. - Kogo to był do cholery pomysł!?

- Twój. - Powiedział Malfoy.

Każdy cicho się zaśmiał, a chwilę później wróciliśmy do gry. Butelka się kręciła, a my odpowiadaliśmy na mało komfortowe pytania i robiliśmy głupie rzeczy przez wyzwania.

***

Przez resztę drogi po prostu rozmawialiśmy. Przed samym wyjściem się pożegnaliśmy po czym opuściliśmy pociąg. Blaise poszedł w stronę matki, Malfoy w stronę rodziców, a Laura w stronę ojca. Jedynie ja z Pansy stałyśmy na środku szukając wzrokiem rodziców. Kiedy ich zauważyliśmy wolno do nich podeszłyśmy od razu się obejmując.

Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANEWhere stories live. Discover now