To co wtedy poczułam było nie do opisania. Myśl o tym, że pocałowałam Malfoya była okropna, a tak naprawdę się stało. Moim jedynym wytłumaczeniem było to, że byłam pijana, ale i tak nie czułam się z tym niewinna.
- To było wyzwanie - powiedziała Laura. Spojrzałam na nią. Całkowicie zapomniałam, że tu jest. Nie wiedziałam co myśleć, czy iść do niego pogadać, czy zapomnieć. - Oboje byliście pijani.
- Co mam zrobić? - zapytałam. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, ja też. Najmądrzej byłoby iść do niego pogadać o tym i zapomnieć.
- Porozmawiaj z nim - powiedziała. Jeszcze raz głębiej się zastanowiłam jak mu to powiedzieć. Kiedy się obudziłam go i Blaise'a nigdzie nie widziałam. Któryś z nich musiał to zapamiętać.
- Idę - rzuciłam. Brunetka wyglądała na lekko zdziwioną moim zachowaniem. Dość gwałtownie podniosłam się z łóżka i podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie. Sukienka była ubrudzona i śmierdziała alkoholem, włosy miałam rozwalone na wszystkie strony świata, a ja wyglądałam jak trup. - Najpierw się ogarnę.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej pierwsze lepsze ubrania. Szybko poszłam się wykąpać i przebrać. Za pomocą zaklęcia wysuszyłam włosy i byłam gotowa na rozmowę. Ostatni raz pewnie spojrzałam w lustro i wyszłam z dormitorium.
Jedyne co słyszałam to uderzanie moich trampek o drewnianą podłogę. W środku zżerał mnie stres i dziwne uczucie niepokoju. Starałam się iść jak najwolniej żeby przedłużyć drogę. Cały czas powtarzałam sobie w głowie jak mam mu to powiedzieć.
Zatrzymałam się przed dobrze znanymi mi już drzwiami. Chyba pierwszy raz stałam tam chcąc przyjść do Malfoya, a nie do Blaise'a. Już miałam pukać, ale nagle poczułam, że nie mogę tego zrobić. Coś mnie zatrzymywało.
Przed drzwiami stałam jeszcze chwilę po czym szybkim krokiem od nich odeszłam, po prostu scykorzyłam. Nie byłam z siebie zadowolona, ale już było za późno.
***
Minęło już trochę czasu. Za każdym razem gdy mijałam Malfoya unikałam jego wzroku, a on mojego. Ogólnie staraliśmy się nawzajem unikać, bo spotkanie byłoby niekomfortowe.
Chłopak zrezygnował z robienia w tym roku urodzin, jak prawie każdy. O ile w zeszłym roku było kilka imprez miesięcznie to w tym roku było może dwie. Ja ze swojej też zrezygnowałam, nie byłam w nastroju.
Szłam wolnym krokiem przez korytarz. Na jeden ręce trzymałam Daisy, a drugą ciągnęłam za sobą kufer. Byłam gotowa wyjątkowo szybko więc postanowiłam sama iść na pociąg.
Wyszłam już ze szkoły. Pogoda była piękna. Już powoli planowałam wakacje. Starałam się nie myśleć o przyjmowaniu mrocznego znaku.
Weszłam do naszego przedziału. Na podróż przygotowałam książkę, bo spodziewałam się ciszy przeze mnie i Malfoya. Daisy wygodnie rozłożyła się na moich kolanach, a ja zaczęłam czytać.
Powoli zbierało się coraz więcej osób. W naszym przedziale byli już wszyscy i nie odzywaliśmy się nawet słowem. Czuć było tą niekomfortową ciszę.
***
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Pożegnałam się z przyjaciółmi i wyszłam z pociągu. Mimo tłumu dość szybko udało mi się odnaleźć Ellie i Jacoba. Ojca znów nie było, tego się spodziewaliśmy.
Usiedliśmy na tej samej ławce co kilka miesięcy wcześniej. Jacob opowiadał nam o swojej dziewczynie, później ja o sumach, a na końcu Ellie o przyjaciółkach.

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Fanfiction- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...