Przyjaciółka spoglądała na mnie z niedowierzaniem. Ja też nie byłam z siebie dumna. Przez cały czas miałam trochę prochów schowanych w razie awarii, zabrałam je od Victora jakiś czas temu.
- Pomogę ci - rzuciła. Tym razem to ja nie wierzyłam. Okłamałam ją, później nie przestałam, a ona nadal chce mi pomóc. Chyba jednak nie mogła mi się trafić lepsza przyjaciółka. Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam. - Powinnaś zerwać z Victorem.
- To był zakład - powiedziałam. Laura lekko się ode mnie odsunęła i spojrzała z zaciekawieniem, ale też zdziwieniem. Westchnęłam głośno. - Victor się z kimś założył, że będzie ze mną.
Zrobiły mi się łzy w oczach. Ponownie się przytuliłyśmy. Czułam, że mnie wspiera jako jedyna w tym trudnym czasie, a przynajmniej próbuje. Gdyby nie ona pewnie by mnie tu nie było.
***
Kiedy już Pansy i Dafne wyszły za naszą prośbą Laura spojrzała na mnie. Od razu wiedziałam co mam zrobić. Wyjęłam z szuflady dwa małe woreczki z białym prochem i podałam brunetce. Położyła go na stoliku i ponownie na mnie spojrzała po czym wyjęła różdżkę i skierowała na prochy.
- Lacarmum Inflamari - rzuciła. Z końca jej różdżki wystrzelił mały płomień i zapalił oba worki. Wyglądało to dla mnie okropnie kiedy paliła się reszta tak cudownej rzeczy. Kiedy już się wystarczająco spaliło Laura ugasiła ogień i pozbyła się resztek. - Następne dni będą ciężkie, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Tak - powiedziałam. Nadal pusto wpatrywałam się w miejsce gdzie chwilę wcześniej był płomień. Otrząsnęłam się i spojrzałam na dziewczynę. - Pójdę po kociołek.
Po chwili do dormitorium wszedł Malfoy. Spojrzał na nas jak na idiotki i wygodnie rozłożył się na łóżku Dafne. Nie był zbytnio zaangażowany w porównaniu do nas. Brunetka wyszła po Weasleya.
Przygotowałam resztę potrzebnych składników. Nie zwracałam uwagi na chłopaka. Czułam pewnego rodzaju ból w środku. Laura miała rację, następne dni będą okropne.
- Zaczynamy? - zapytała nagle dziewczyna. Weszła do pomieszczenia z Weasleyem u boku. Skinęłam głową. Malfoy zsunął się z łóżka i wszyscy usiedliśmy w dużym kręgu.
Tym razem praca była łatwiejsza. Wiedzieliśmy jak zrobić pierwszą część bez większego problemu. Poszło to sprawnie, a to, że pogodziłam się z przyjaciółką ułatwiało sprawę. Atmosfera też nie była tak napięta jak ostatnio.
Skończyliśmy pierwszą część. Pozostało nam czekać około 45 minut by skończyć ten przeklęty eliksir. Pomiędzy nami była niezręczna cisza, którą ktoś musiał w końcu przerwać i byłam to ja.
- Może przyniosę coś do picia - rzuciłam. Podeszłam do szafki, którą dzieliłam z Laurą i wyjęłam z niej jakieś ciastka. Położyłam na podłodze i oparłam się o łóżko.
- Weasley widzę jak się na to patrzysz - prychnął Malfoy. Rudzielec zrobił się lekko czerwony na twarzy. Wiedziałam, że nie wróży tu nic dobrego. - W domu pewnie takich luksów nie doznajesz.
- Możesz przestać? - zapytała brunetka. Ona tak samo jak ja miała dość dogryzania osobą z innych domów. Pomiędzy domami zawsze była rywalizacja, ale u nas przemieniło się to w nienawiść. Ron spojrzał na nią ze zdziwieniem, a Malfoy z zażenowaniem. - Zachowujmy się jak ludzie i normalnie porozmawiajmy.

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Фанфик- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...