Maj dobiegał końca, a to mogło oznaczać tylko jedno - impreza dla Malfoya. Jak co roku grupką znajomych planowaliśmy jakąś niespodziankę. Zazwyczaj kończyło się na lepszym prezencie, ale nie wiedziałam co będzie w tym roku.
Dziś mieliśmy spotkać się w moim dormitorium i ustalić co robimy w tym roku. Nigdy nie lubiłam brać w tym udziału i naprawdę nie chciałam udostępniać swojego dormitorium, ale Blaise mnie przekonał.
Za godzinę wszyscy mieli przyjść więc zaczęłam wszystko przygotowywać. Szybko zliczyłam w głowie ile osób się pojawi i przygotowałam tyle szklanek, ale dołożyłam dwie zapasowe. Obok postawiłam ognistą, sok dyniowy i wodę. Znalazły się też jakieś przekąski.
Daisy biegała po całym pomieszczeniu, miała dziś doskonały humor. Wiedziałam jednak, że po przybyciu gości się spłoszy i schowa pod łóżkiem.
Usłyszałam pukanie, otworzyłam drzwi, a do pokoju wparowała mała grupka osób - Laura, Dafne, Pansy i Blaise. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmowę na całkowicie inny temat czekając na resztę. Po niedługiej chwili wpuściłam Teodora, Crabba, Goyle'a, Astorię, - której najbardziej tu nie chciałam - i Flinta.
Każdy usiadł, wybrał napój i mogliśmy zaczynać. Każdy patrzał na Zabiniego, który zawsze wiedział co zrobić.
- Tak właściwie to czemu ty masz własne dormitorium? - Zapytała Greengrass rozglądając się po pomieszczeniu. Ustaliłam z Dumbledorem, że będzie to z powodów prywatnych.
- Powody prywatne. - Rzuciłam, a ta lekko się skrzywiła. Zaśmiałam się dumnie pod nosem. Znów spojrzałam na Blaise'a lekko zażenowanego tym, że w ogóle prowadzę tą rozmowę. - Jakiś pomysł?
- Właściwie to tak. - Powiedział, a jego twarzy wykrzywiła się w lekkim uśmiechu. Napił się trunku i wrócił do przemowy. - W tym roku jakoś niezbyt wiedziałem co taki Malfoy może chcieć. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że może po prostu zróbmy mu imprezę?
- Dobry pomysł. - Powiedział Teodor. Może pomysł był dobry, ale na pewno nie pojawię się na takiej imprezie. - Musimy pogadać z resztą ślizgonów.
- Żeby nie było tak jak u Sophie. - Rzuciła Pansy, a wszyscy na mnie spojrzeli. Chodziło o to, że nikt nie wiedział, że to moja impreza i wyszło trochę słabo. - Jutro sobota, możemy zacząć.
- Co masz na myśli? - Zapytała Dafne, a Pansy unosiła wyżej kąciki ust oraz poruszyła brwiami.
- Każdy dostanie daną ilość pokoi i zaniesiemy każdemu list. - Rzekła radośnie. Każdy się lekko skrzywił, bo nie napisali byśmy tylu listów w jedną noc.
- Niemożliwe, że do jutra napiszemy listy. - Wtrącił się Zabini. Cieszyłam się, że powiedział to ktoś inny niż ja. Przynajmniej nie wyśmieją mnie jak co roku.
- Maszyna do pisania pomogłaby nam bardzo dużo. - Uśmiechnęła się chytrzej Pansy. Zaczynałam rozumieć co ma na myśli, inni chyba nie. - Snape taką posiada.
Pomysł wydawał się dobry, ale wiedzieliśmy, że nie uda nam się go o to wybłagać, a gdybyśmy ją ukradli to zauważyłby i zrobił nam wykład w pokoju wspólnym, a wtedy Malfoy by się dowiedział.
- Nie ma szans. - Rzuciłam nie hamując się. Modliłam się żeby inni też tak myśleli, bo jeśli znów się ośmieszę to nie wiem co zrobię. Wszyscy na mnie spojrzeli, widziałam, że nie każdy ma to samo zdanie, ale na szczęście Blaise skinął głową.
- Sophie ma racje. - Powiedział wstając. Kiedy chodzi lepiej mu się myśli i kiedyś przez to jak pytał go Snape to zaczął chodzić po sali. - Może po prostu dostarczymy te listy w niedzielę? Zacznijmy dziś pisać.

YOU ARE READING
Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANE
Fanfiction- 𝐷𝑧𝑖𝑒̨𝑘𝑖 𝑡𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑚 𝑏𝑎𝑗𝑘𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑙𝑖𝑤𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚. Przygoda nastolatki, które wpadła w sidła miłości i za nic nie mogła się z nich wydostać, a kiedy się poddała i przyswoiła do siebie...