I

2.4K 73 10
                                    

Ja, Pansy, Malfoy, Crabbe, Goyle i Blaise przechadzaliśmy się właśnie po pociągu szukając wolnego miejsca, nogi mnie już strasznie bolały, bo chodzimy tak od 10 minut. Już mi się nie chcę, minęliśmy pełno przedziałów gdzie siedziała po jedna osoba, ale zajmowała cały. 

Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy jeden, w którym siedział Teodor i uradowani się do niego dosiedliśmy. Odłożyłam kufer i rzuciłam się na siedzenie. Obok mnie usiadła Pansy, która od razu zaczęła lepić się do blondyna na co ja i Zabini parsknęliśmy lekkim śmiechem. Nott zaczął rozmowę z chłopakami, a ja nie miałam co robić. 

Postanowiłam więc podstępem wyjść z przedziału. Szłam przed siebie w stronę przedziału gryfonów, wiem, że nie byłam tam mile widziana, ale miałam gdzieś opinie innych. Przeszłam przez niego szybkim krokiem by po chwili usiąść obok Harrego, Rona i Hermiony. 

Nie przepadałam za Ronem i Hermioną, bo o wiele bardziej lubiłam Harrego. Z nimi nie miałam kontaktu, za to Potter zagadał do mnie na drugim roku i mimo, że wydawał się głupi okazał się być całkiem miły i sympatyczny. Moi przyjaciele nie wiedzą o tym, że się z nim przyjaźnię, ale oboje złożyliśmy obietnicę, że nikt oprócz nas, Weasleya i Granger się dowie. 

Rozmawiałam z nim chwilę po czym opuściłam przedział by nie wzbudzać podejrzeń. Wróciłam do naszego przedziału gdzie Blaise prawie dusił się ze śmiechu. Zauważyłam siostrę praktycznie siedzącą na kolanach Malfoya jak śmiała się sztucznie.

***

Usiedliśmy przy stole Slytherinu i oglądaliśmy jak pełno pierwszorocznych stresuje się przydziałem, w sumie lekko mnie to śmieszyło chodź sama wyglądałam podobnie. W zeszłym roku nawet niektórzy mdleli ze stresu, ale na szczęście w tym roku obyło się bez tego. 

Kiedy wszyscy zostali przydzieleni uśmiechnęłam się na myśl o jedzeniu, którego teraz strasznie potrzebowałam, bo ostatnio jadłam śniadanie, ale niestety nie mogło obyć się tak łatwo. Dyrektor wstał i podszedł do mównicy gdzie zaczął swoją przemowę. 

- Witajcie uczniowie! W tym roku mam przyjemność ogłosić wam, że odbędzie się turniej trójmagiczny! - Po sali rozniosły się szepty uczniów, którzy byli wyraźnie zaciekawieni owym turniejem. - Otóż pierwszy turniej odbył się jakieś siedemset lat temu, jako przyjacielskie współzawodnictwo trzech największych w Europie szkół magii i czarodziejstwa: Hogwartu, Beauxbatons i Durmstrangu. Każda szkoła wybierała swojego reprezentanta, a owych trzech reprezentantów rywalizowało między sobą w trzech magicznych zadaniach. Turniej odbywał się co pięć lat, po kolei w każdej szkole, i w powszechnej opinii był znakomitą˛ okazją do zadzierzgnięcia trwałych więzi między młodymi czarownicami i czarodziejami różnych narodowości. Niestety, ofiar śmiertelnych było tyle, że w końcu zaprzestano organizować turnieje. O tym kto weźmie udział zadecyduje Czara Ognia. Będziecie tam wrzucać nazwiska, a ona wyrzuci po jednym z każdej szkoły. Jednakże trzeba mieć ukończone 17 lat.

Dało się usłyszeć cichy jęk zawiedzenia uczniów, według mnie było to sprawiedliwe, ale w każdym bądź razie niebezpieczne. Miałam szczęście, że nie znałam nikogo w tym wieku, bo gdyby wziął udział w turnieju to bym się przecież załamała. Bałabym się jak nigdy, nie mówię już co byłoby gdyby ktokolwiek z moich przyjaciół miał 17 lat. 

Dumbledore kolejno przedstawił szkoły, a ja z zachwyceniem się przyglądałam. Słyszałam już plotki, że pojawił się tu sławny Wiktor Krum, ale w nie nie wierzyłam dopóki tego nie zauważyłam. Wszyscy się nim zachwycali, a mnie to wszystko zastanawiało, bo czemu wokół niego takie zamieszanie? Rozumiem, że jest sławny, ale bez przesady.

***

Weszłam do dormitorium i wyjęłam z kufra czarną sukienkę za udo, dziewczyny postąpiły podobnie, bo wyjmowały przeróżne sukienki i zastanawiały się, którą wybrać. Przyłożyłam ją do siebie i podeszłam do lustra oglądając jakbym w niej wyglądała. 

Miłość nie zna granic |Draco Malfoy| PRZERWANEWhere stories live. Discover now