Dawid
11.02 – 14:30
Pierwszy tydzień po feriach rozpoczął się prawie tak samo, jak każdego poprzedniego roku. Wszyscy byli niewyspani, wyczerpani życiem i chcieli by ferie jeszcze trochę trwały, nauczyciele przychodzili na lekcje z kubkiem ciepłej kawy, by choć trochę się ożywić, a ja zamiast narzekać na to, że jest pierwszy poniedziałek po dwutygodniowej przerwie, byłem zamyślony nad tym gdzie on jest. Z czasem zgubiłem rachubę, ale przez większość czasu liczyłem każdy dzień odkąd nie dał znaku życia. Wciąż nałogowo sprawdzałem wiadomości, chodziłem do podejrzanych dzielnic, pytałem ludzi, wydzierałem się na policje, że po tylu miesiącach dalej nie było żadnych nowych wieści. Wiedziałem, że to wszystko nie powinno być tak, że zamiast zawracać sobie głowę takimi sprawami, powinienem żyć jak każdy inny licealista – sprawdzianami, kartkówkami i przede wszystkim maturą, która zbliżała się nieubłaganie szybko. Jednak ja zamiast tego martwiłem się o człowieka, który tak naprawdę prawdopodobnie nic do mnie nie czuł, dla którego ważniejszy był Miro – ktoś, kto zniszczył mu całe jego życie, przez którego wszystko mu się posypało.- Wyjaśnisz mi w końcu co się dzieje?-
-Po co? Dawid, na pewno się już domyślasz, że.. – zaczął.
-Że ćpasz? - dokończyłem.
-Tak – potwierdził.
-Igor czemu..? - nie dowierzałem.
-Nie wiem – wzruszył ramionami. - Tak po prostu musiało być.-
-Nie musiało, nie kłam – poirytowałem się. - To przez niego prawda? Nie ma tego pieprzonego ćpuna od pół roku, ale ciebie dalej to boli co? - Spojrzał w inną stronę, chcąc uniknąć mojego wzorku na sobie. - Co on w sobie miał? Igor kim on kurwa dla ciebie był, że robisz przez niego takie rzeczy, że aż tak się zmieniłeś?-
-Był moim przyjacielem.. - wyznał ze smutkiem.
-Jakim kurwa przyjacielem? Igor on cie zgwałcił, pamiętasz to jeszcze? - wspomniałem.
-Tak kurwa pamiętam, uwierz, że tego nie da się zapomnieć – poirytował się.
-Wystarczyło, że napisał, że przeprasza, a ty już nagle zapominasz wszystko co zrobił? - dziwiłem się.
-Nie zapominam, ale uwierz, że on nie przepraszał nigdy, nikogo. Do tego, ja znałem go dłużej niż ty, więc przestań oceniać naszą relacje – rozkazał.
-Wasza relacja, była chora i popieprzona! - oznajmiłem.
-Nawet jeśli to przynajmniej była prawdziwa – syknął.
-Aha, czyli co, nasza nie jest? - wymówiłem z wyrzutem.
-Ty to powiedziałeś – rzucił obojętnie. [SU r.24]Ale ja jednak pomimo świadomości, że nigdy nie byłem dla niego ważny tak samo, jak on dla mnie, martwiłem się i miałem jakąś pieprzoną nadzieje, że on wróci, przytuli mnie i powie tym swoim obojętnym głosem – chce zacząć z tobą od nowa.
Dalej kierowała mną ta dziecięca naiwność, której nie umiałem się wyzbyć. Dalej nie potrafiłem pogodzić się z naszym rozstaniem i tym, że Igor kazał mi zacząć żyć od nowa i znaleźć kogoś, kto da mi miłość. Może dlatego, że zawsze myślałem, że to on mi ją dawał? W końcu jak inaczej nazwać uczucie, które było między nami? Przyjaźń? Przywiązanie? Przyzwyczajenie? To wszystko było niewłaściwe i jedynie miłość nas określała. Za każdym razem, kiedy odtwarzałem sobie w głowie naszą ostatnią rozmowę, miałem wrażenie, że coś mi umyka, że gdzieś na pewno nieświadomie Igor popełnił błąd, dzięki któremu go odnajdę. Lecz im dłużej się zastanawiałem, tym mocniej bolał mnie jego brak, a już tym bardziej te ostatnie słowa, które skręcały mi moje wnętrzności i nalewały mi do oczu gorzkie łzy.-Dobra, wiesz co. Zakończmy to – przeszedł do sedna sprawy i głównego powodu, dla którego stał przede mną.
-Co? O czym ty mówisz? - zapytałem zdezorientowany.
-Poprzednio chujowo zakończyłem znajomość i to odbiło się na całym moim życiu, więc chociaż z tobą chce się rozstać w spokoju.-
-Jak to rozstać? Igor? - nie wierzyłem w jego słowa.
-Dawid przepraszam, że to powiem, ale męczę się z tobą. I nie tu nie chodzi o ciebie, tylko o mnie. Ja nie jestem osobą, którą warto jest kochać.. ja jestem niebezpieczny sam dla siebie, a co dopiero dla otoczenia – przemawiał.
-Igor, nie mów tak, jeszcze możemy to wszystko naprawić – podszedłem do niego i złapałem go za ręce.
-Nie – odrzucił je od siebie. - Ja nie chce tego naprawiać. I ty też nie chcesz, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Może teraz tego nie czujesz, ale uwierz mi, że tak będzie lepiej.. - zapewniał.
-Przestań, wmawiasz to sobie. Igor, możemy zacząć od nowa.. pomogę Ci odstawić dragi, wspólnie damy rade – załkałem.
-Dawid, nie. Ja nie chce odstawiać dragów, nie chce zaczynać niczego od nowa.. chce zakończyć wszystko co było. Tak będzie lepiej dla każdego, nie tylko dla nas – zacisnął swoje zęby i odwrócił wzrok od mojej zawiedzionej twarzy.
-Co ty chcesz zrobić? - zaśmiałem się rozpaczliwie.
-Odejść w spokoju, nie zatrzymuj mnie więcej, proszę żyj i znajdź kogoś lepszego, kto da Ci miłość – uśmiechnął się smutno i wyszedł z mojego mieszkania. [SU r. 24]–Hej – przywitała się ze mną Agata.
–Cześć – odpowiedziałem bez życia. – Jak ferie?–
–Nie działo się nic ciekawego, dużo czytałam, trochę się uczyłam, byłam odwiedzić babcie – wymieniała.
–To dobrze – wysiliłem się na uśmiech, na który nie miałem ani trochę ochoty.
–Dalej bez żadnych wieści? – odważyła się w końcu zapytać.
–Rozpłynął się w powietrzu – bawiłem się swoimi palcami, chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego. – Pamiętam, jak rok temu przyszedł do szkoły po feriach. Narzekał na to, że trwały za krótko, a ja upominałem go, że on jedyne co by robił to siedział w domu i spał – wspominałem.
–Cały Igor – zaśmiała się smutno.
–Teraz dałbym wszystko, żeby znów posłuchać jego narzekania na cały świat – przygryzłem dolną wargę, próbując powstrzymać łzy, które jednak bardzo mocno chciały się wydostać z moich oczu.
–Wiem – ujęła moją dłoń, delikatnie głaskając kciukiem moje dość widoczne kostki.
–Przejrzymy jeszcze raz wszystkie poszlaki i jego rzeczy? – zapytałem, a właściwie poprosiłem.
–Dawid robiliśmy to tysiące razy, nic tam nie ma – zapewniła mnie.
–Aga, ale człowiek nie mógł po prostu zniknąć, wsiąknąć w powietrze. Tak się fizycznie nie da – protestowałem.
–Igor nie był jakimś geniuszem jeśli chodzi o szkołę, ale przez tyle lat siedział w gangsterce, że dla niego to wcale nie jest tak bardzo nie do wykonania – wyjaśniła.
–Co nie zmienia faktu, że każdy popełnia błędy i nawet najwięksi geniusze mają swoje potyczki. Igor musiał się gdzieś potknąć – wmawiałem to nam obu.----------------------------------------------------
Hej hej hej
Pierwszy raz w tej części perspektywa Dawida ^^
W mediach też macie wyżej wspomnianego :>
~DCW
CZYTASZ
υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3
RomanceKontynuacja ,,тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaм" oraz ,,ѕeĸυndy υĸojenιa". Nikt nie zwrócił uwagi na brudną, naderwaną i lekko spraną, powieszoną na lampie kartkę. Widniał na niej napis : zaginął. Powyżej było zdjęcie młodego chłopaka. Miał zniszczone wło...