43. Hola amigos

33 3 2
                                    

Miro
24.02 – 11:01
Szykowałem się już żeby wejść do bloku, jednak okazało się, że trzeba byłoby wpisać kod aby dostać się do wewnątrz.
–Kur – zacząłem poddenerwowany, jednak zobaczyłem idącą w moją stronę starszą panią. Niosła zakupy. Stwierdziłem więc, że to idealna okazja, aby dostać się do środka. Podszedłem do niej. – Dzień dobry, pomogę Pani – zacząłem.
–Oh, nie trzeba, naprawdę – zaśmiała się, jednak oddała mi swoje zakupy w ręce. – Nie wiedziałam, że dzisiejsza młodzież jest taka uczynna.–
–Nie wszyscy niestety – posłałem jej miły uśmiech. Doszliśmy do bloku, gdzie to wpisała swój kod i wpuściła mnie do wewnątrz.
–Do dziewczyny? – zapytała wścibsko, ale wesoło.
–Tak, do dziewczyny – potwierdziłem jej, idąc z nią na piętro.
–To pewnie do Kasieńki, tej Kasieńki od Lubczyków – snuła.
–Tak, do niej – pokiwałem. Znaleźliśmy się już pod jej mieszkaniem. Staruszka otworzyła drzwi i zabrała ode mnie zakupy.
–Bóg zapłać młody człowieku – pomasowała mnie po rękach.
–Żaden problem, naprawdę – zapewniłem ją, a później odszedłem, wchodząc do mieszkania wyżej. Zapukałem. Drzwi się otworzyły. Stał w nich jakiś młody gówniarz, miał może ze czternaście lat, był przetrzymywany, albo po znajomości. – Cześć młody, wpuścisz mnie? – na moje słowa szybko wyjął spluwę, celując nią we mnie. Widać było, że nigdy nie był w takiej sytuacji. Trzęsły mu się dłonie, miał rozbiegany wzrok, szybko oddychał. – Hej – podniosłem ręce w górę – spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy – zapewniłem.
–Mazak kazał mi nikogo nie wpuszczać – powiedział cicho.
–Domyślam się. Jesteś tu bo chcesz? – zainteresowałem się. Nie odpowiedział, więc wiedziałem już, że nie. – Wyjmij mi chusteczkę z lewej kieszeni spodni – poprosiłem go.
–Co? – nie rozumiał.
–Weź ją, udamy, że poszedłeś spać po chloroformie – powiedziałem do niego.
–Wkurzą się – martwił się.
–Nie, bo będą myśleli, że po tym od razu się zasypia, wyluzuj, mam to pod kontrolą. Po prostu poleż na ziemi i poudawaj, że jesteś nieprzytomny, łatwe zadanie – rozkazałem. Chwile się wahał, ale w końcu schował pistolet i upadł na ziemie. Ominąłem go i wszedłem do centralnej części mieszkania z której było słychać śmiechy. Stanąłem pewien siebie, wciskając całą grupę ludzi w fotele. –Hola amigos – przywitałem się z nimi, rozbijając ciszę.
–Kurwa – roześmiał się – kurwaa – przeciągnął, wciąż się śmiejąc.
–Tak, tak, wiem – uniosłem kącik ust w górę.
–Co zrobiłeś małemu? – zapytał.
–Nic nic, zasnął na parę minutek, ale w końcu wstanie – zapewniłem.
–Jesteś głupi,  że tu przychodzisz – stwierdził.
–Nie jestem głupi, jestem przedsiębiorczy – poprawiłem go.
–Jaki kurwa? – skrzywił się. – Przedsiębiorczy jest – popatrzył po wszystkich śmiejąc się jak małpa. – Wypierdalaj stąd zanim Ci wpakuje kulkę w łeb.–
–Nie bądź taki sceptyczny, mam dla ciebie coś, co Ci się spodoba – zdjąłem z siebie torbę i rzuciłem mu ją na stół.
–Zabieraj to – nawet na to nie spojrzał.
–Otwórz – poprosiłem. Posłuchał. Nie dowierzał. Otworzył usta, chcąc zapytać, ale go uprzedziłem. – Sto.–
–Sto? – powtórzył.
–Kokaina – sprecyzowałem. – Czysta, nie gówno, spróbuj – posłuchał mnie i zabrał jedno opakowanie, otwierając je nożem. Zostało na nim trochę towaru, więc przystawił go do nosa i wciągnął, po czym spojrzał na mnie z wlepionym zdziwieniem.
–Kurwa, czyścioch – przyznał niechętnie.
–Więc? Sprawy zamknięte? – zapytałem. Facet kiwnął głową, jednak nie byłem ufny wobec niego i miałem racje, bo poczułem broń na swojej kości ciemieniowej. – Serio?–
–Przyłazisz tu i przynosisz towar nie wiadomo skąd i pytasz, czy sprawy załatwione? Pojebało cie? – nie rozumiał.
–Nie, po prostu ostatnio deal nam nie poszedł, a z racji, że wolę być na czysto ze wszystkimi, to przyniosłem Ci to. Dużo zarobisz, ja będę mieć spokój, każdy zadowolony – tłumaczyłem.
–Chuj kurwa. Odstrzel mu łeb – rozkazał swojemu pracownikowi. I strzał padł, ale nie w moją głowę, tylko w szybę za Mazakiem, ponieważ szybko się schyliłem i poturlałem do innej części pokoju, w której to na samym początku wyczaiłem Julkę, dziewczynę faceta. Stanąłem za nią i obejmując ją, wyjąłem nóż, przykładając jej go do gardła.
–Ojej, widzisz mała jaki twój tatuś jest niewdzięczny? Ja oferuje mu dużo dobrego towaru, a on chce mi wlepić kulkę w łeb – mówiłem do niej.
–Zostaw ją! – krzyknął.
–Słuchaj stary, to było nierozsądne, ale mogę Ci wybaczyć, bo wiesz, że stronię od konfliktów – mówiłem, a on popatrzył na mnie, zmuszając mnie do mówienia dalej. – Albo ten cwel jebnie sobie w łeb, albo twoja dupa się wykrwawi w trzy minuty – poprawiłem nóż przy jej gardle. Widziałem w jego oczach, że postawiłem go w najchujowszej sytuacji w jego życiu, że nie wie co zrobić i się waha, analizuje, co bardziej mu się opłaca. Zaśmiałem się. – Widzisz Julcia? Na co Ci było zadawanie się z gangsterami? Hm? Maleńka, tyle jest facetów na tym świecie, jak potrzebujesz prawdziwego, który da Ci dużo emocji, to mogę ci zostawić numer – wyszeptałem do jej ucha tak, aby było to słyszalne dla wszystkich, a potem polizałem ją od szyi aż po policzek.
–Zostaw ją! – usłyszeliśmy ponownie. Wciąż czekałem. Mazak popatrzył na tego, który chciał mnie kropnąć.
–Stary no, pojebało Cie kurwa? – nie dowierzał. – Pojebało?–
–Nudzę się – pośpieszałem, przykładając dziewczynie nóż do policzka i lekko przejechałem nim po jej delikatniej skórze, na co głośno psiknęła.
–Masz się zapierdolić! – rozkazał mu pośpiesznie.
–Nie! – przeciwstawiał się.
–Już! – nie ustępował. Westchnąłem ciężko, puszczając dziewczynę i wyjmując gnata, którego wycelowałem w pracownika Mazaka, oddałem strzał, po którym niedoszły strzelec zsunął się po ścianie, na której rozbryzgała się krew i resztki jego mózgu.
–Wiesz, że nie lubię czekać – marudziłem. – Torba twoja, wolność moja, on nie żyje, ona żyje, wszyscy szczęśliwi – uśmiechnąłem się.
–Ty kurwo – skrzywił się, patrząc na nieżyjącego.
–Byłem grzeczny, ale wy już niekoniecznie, a ja nie daje się ruchać w dupę – zakończyłem, wychodząc z jego mieszkania. Popatrzyłem jeszcze na młodego, który wciąż leżał na ziemi. – Wstawaj, odwaliłeś dobrą robotę – wyszeptałem. Chłopak podniósł się i popatrzył na mnie. Szybko wyjąłem długopis z kurtki, który nosiłem przy sobie ''w razie w'' i podciągnąłem mu rękaw swetra, by na skórze zapisać mu numer do ludzi, którzy pomagają naprawdę, nie tak, jak policja. – Zadzwoń, uwolnisz się z tego gówna – poprawiłem mu rękaw, tak, aby ślad był niewidoczny i wyszedłem z mieszkania. Ponownie spotkałem starszą panią, której wniosłem zakupy.
–I jak z Kasieńką? – uśmiechnęła się ciepło. – Słyszałam jakiś huk – zmartwiła się. – To pewnie ten jej ojciec, alkoholik jeden, nie zrobił Ci krzywdy?–
–Spokojnie proszę pani, nic mi nie jest – zapewniłem ją.
–Dobrze, że sobie kogoś znalazła, może się wyrwie od niego – mówiła szczerze zmartwiona, kiwając głową.
–Tak, chce ją stamtąd wyrwać – potwierdziłem.
–Dobry z ciebie chłopak, dobry. A jak ty się w ogóle chłopaczyno nazywasz? – zainteresowała się.
–Wojtek – skłamałem.
–Wojtuś, ah jakie piękne imię, wpadniesz na herbatkę i ciasto? Sama upiekłam – zaprosiła mnie.
–Nie chce się narzucać – uśmiechnąłem się nieśmiało.
–Ależ nie, nie, zapraszam – otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka.
Zawsze szkoda było mi takich starszych ludzi. Widać było, że doskwiera im samotność i zrobią wszystko, żeby ktoś poświęcił im chwile rozmowy, dlatego z racji, że miałem bardzo dużo wolnego czasu, wszedłem do jej domu, porozmawiałem z nią, wypiłem herbatę, posłuchałem kto, z kim, gdzie, po co, na co, kiedy i o której. Sprawiłem jej tym mnóstwo radości, a pozytywne chwile są ważne, szczególnie, że nie wiadomo ile czasu jej pozostało. Potem się pożegnaliśmy.
–Co tak długo? – zapytał Ster. – Już miałem iść po ciebie.–
–Chcieli się pierdolić, to się pierdoliliśmy – wyznałem, zapinając pasy w samochodzie.
–Ile można się pierdolić? – ciągnął dalej.
–Pierdolenie trwało krócej, po prostu byłem jeszcze na herbacie – poprawiłem się na siedzeniu.
–Jakiej herbacie? – powiedział zbity z tropu.
–Opowiem Ci po drodze, jedź – rozkazałem, lekko rozbawiony.

------------------------------------------------------
Hej!
Nie wiem jak wy, ale ja miałam straszą bekę podczas czytania i pisania tego rozdziału.
Z jakiegoś powodu zestawienie Miro ze starszą panią mnie rozbraja XDD
A w mediach macie seksi zdjęcie hehe, pewnie już gotowy na Kasieńkę (przepraszam, mam dzisiaj coś z głową XDDD)
~DCW

υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz