Igor
14.03 – 13:40
Moje serce zaczęło bić szybko jak nigdy, jakby za chwilę miało wyskoczyć z mojej piersi, obraz zaczynał się trząść i stopniowo stawał się coraz bardziej niewyraźny. Czułem się z jednej strony odprężony przez wpływ narkotyków, a z drugiej przerażony, bo wiedziałem, że to już koniec, że wszystko co widzę, czuję, mam przed sobą, za parę chwil zniknie, a teorii o tym co dzieje się z człowiekiem po śmierci jest więcej niż powodów, za które nienawidziłem język polski w szkole. Po kilku chwilach nastał nieprzyjemny ból w klatce piersiowej, moje mięśnie stały się sztywne, z czoła spłynęła mi kropla potu, a ja sam upadłem plecami na podłogę, na której to w krótkim czasie całkowicie zatraciłem świadomość. Wszystko stało się czarne, tak jakby nie istniało nic więcej niż mrok, albo jakbym sam był jego częścią. Pustka wypełniająca mnie nie była przerażająca, a nawet jeżeli to nie czułem żadnych emocji. Wszystko stało się jednolite. Nie wiedziałem ile to trwało, ale miałem podejrzenia, że wieczność. Nie wiedziałem też kiedy się rozpoczęło i nie miałem pewności kiedy i czy w ogóle się zakończy. Finalnie jednak poczułem, jakbym wszedł ponownie we własne ciało, mogłem dotknąć każdej swojej części ciała, czułem chłód, ból, emocje. Nagle świat pode mną zaczął się rozsypywać, a to co było pod nim zaczęło mnie zasysać do swojego wnętrza. Nie potrafiłem tego powstrzymać, więc się poddałem i tak oto znalazłem się w dziwnym miejscu, które zewsząd było otoczone czarno - zielonymi kafelkami, na które padała skromna ilość światła. Wiedziałem, że skądś je kojarzę i po intensywnym skupieniu się, zrozumiałem, że jest to Ministerstwo Magii z ostatnich części sagi „Harry Potter". Oglądając tę powieść za dzieciaka, była to jedna z moich ulubionych lokalizacji.
Wstałem z ziemi i otrzepałem się, a kiedy odwróciłem się w poszukiwaniu sam nie wiedziałem czego, moim oczom ukazała się winda, która po mnie przyjechała. W jej środku czekała na mnie blondynka, której włosy były upięte w koka. Na sobie miała szarą garsonkę z dopasowaną do niej obcisłą spódnicą. Jej zielone oczy pokrywał tusz do rzęs. - Pojawiło się z jakiegoś powodu w mojej bani. Czułem, że gdzieś ją już kiedyś spotkałem.
–Witaj Igorze, zapraszam do środka – powiedziała nienaturalnie spokojnym głosem. Chwilę wahałem się czy aby na pewno dołączyć do kobiety, jednak nic więcej nie przychodziło mi do głowy, dlatego kilka kroków i byłem wewnątrz. Stanąłem prosto obok niej.
–Kim jesteś? – spytałem.
–Wiesz kim jesteś – poinformowała mnie, wciąż patrząc przed siebie.
–Wiem? – zaskoczyłem się.
–Gdybyś nie wiedział, nie pojawiłabym się tu. Pochodzę z twoich wspomnień – wyjaśniła.
–Po co tu jesteśmy? – zmieniłem temat.
–Twoja podświadomość próbuje Ci coś powiedzieć – oznajmiła.
–Co? – dopytałem.
–Sam musisz do tego dojść – odrzekła.
–Czyyli – przeciągnąłem – jesteśmy w mojej podświadomości tak? A więc mogę sobie wyobrazić co tylko chce?–
–Nie mam pojęcia – wyznała. Zacząłem się zastanawiać nad tym, jak potwierdzić swoją tezę i by to sprawdzić, pomyślałem o tym, by moja towarzyszka zamiast biurowego stroju miała na sobie trochę inne wdzianko. – Hej! – krzyknęła, kiedy jej ciało ozdobiła czerwona, koronkowa bielizna, pasująca do koloru jej ust.
–Sztos – skomentowałem.
–Mogłeś sprawdzić to w inny sposób – dąsała się.
–Zluzuj, ładna jesteś przecież – powiedziałem bez zastanowienia.
–A ty jesteś taki gorący – wyjęczała nagle i pchnęła mnie na jedną ze ścian windy, po czym zdjęła z siebie swoje majtki i włożyła mi je w usta.
–Wiem? – wymówiłem nieco niepewnie, a kobieta umiejscowiła moje ręce na swoim zapięciu od stanika i po chwili sterowania nimi, rozpięła go sobie, ukazując się przede mną całkowicie naga. Nagle uświadomiłem sobie skąd ją znam.
–Marika – wyplułem bieliznę z ust i wymówiłem jej imię.
–Brawo – pochwaliła, zaczynając się ubierać.
–Nietypowy sposób na przywracanie wspomnień – stwierdziłem – to znaczy nie żebym się czepiał czy coś, nie nie – uniosłem ręce w geście obronnym.
–Podziękuj swojej podświadomości – odparła i ponownie stanęła wysportowana, bokiem do mnie.
–Jak zgaduje nie wiesz też gdzie jedziemy? – założyłem.
–Ja nie, lecz ty być może – wzruszyła ramionami.
–Mam w głowię kompletną pustkę, jakbym dopiero się urodził.. – wyznałem, poprawiając swoje włosy.
–Nie znam powodu twojej utraty pamięci – zmartwiła mnie.
–Też go nie znam – westchnąłem głośno.
–Zacznij od najprostszych rzeczy, takich jak dane osobowe czy data urodzin – zaproponowała.
–Jestem Igor – rozpocząłem.
–Igor? – próbowała mnie ciągnąć za język.
–Igor.. – powtórzyłem, lecz nie pamiętałem swojego nazwiska, a starając się je sobie przypomnieć wywołałem deszcz spadających znikąd podłużnych liści.
–Spadające liście? Może to ma jakiś związek z jesienią? – snuła. Gdy złapałem jednego z nich i bliżej mu się przyjrzałem, okazało się, że to liście wierzby.
–To wierzba – wymówiłem po chwili. – Wierzba – powtórzyłem już nieco pewniej.
–Okej? – uniosła brew, nie rozumiejąc mojej ekscytacji.
–Igor ''Wierzba'' Wierzbicki – przypomniałem sobie.
–Jestem pod wrażeniem – przyznała. – Więc teraz przypomnij sobie ile liczysz wiosen.–
–Wiosna.. urodziłem się na wiosnę... – mówiłem, mając zamknięte oczy. Do mojego nosa docierał zapach kwitnącej wiśni i pyłku kwiatowego, którego szczerze nie znosiłem, a moje włosy muskały delikatne podmuchy ciepłego wiatru, a po głębszym zastanowieniu się nad tym, w mojej głowie ukazał się obraz kolejnej osoby.Włożyła na siebie niebieski [...] Kombinezon? [...] Ubrała do niego płaskie buty. Jej blond włosy były rozhuśtane przez wiatr. Oczy lśniły, a w ich głębokim, brązowym odcieniu można było utonąć. [TNNS r.10]
–Igor? Spójrz – przerwała mi zielonooka. Spojrzałem w jej kierunku, a wtedy spostrzegłem, że na coś patrzy. Był to telewizor, który pojawił się na ścianie naprzeciw wyjścia. Na ekranie był ten sam obraz, który chwilę wcześniej otworzyłem w głowie, z tą różnicą, że ten obecny, był wyraźniejszy. – Kim jest ta dziewczyna?–
–Nie wiem – odparłem, wciąż wpatrując się z zachwytem w blond włosom na ekranie. – Wiem, że ją znam.. na milion procent ją znam.. tak jakby..–
–Tak jakby? – zaciekawiła się.
–Jakby była moją przyjaciółką – oznajmiłem, pewnie patrząc na moją rozmówczynie, a później znów kierując wzrok na telewizor.
–Co czujesz patrząc na nią? – zadała.
–Szczęście – rzuciłem jako pierwsze. – I spokój.. dużo spokoju, jakbym wiedział, że mogę powiedzieć jej o wszystkim, o każdej najmniejszej pierdole, a ona i tak mnie wysłucha, bo ma anielską cierpliwość, w końcu wygląda jak anioł.. – przemawiałem z zachwytem. – Chociaż wtedy pierwsze co przyszło mi do głowy to Pani Wiosna – zaśmiałem się z nostalgią. – Miałem ochotę nałożyć jej wianek na głowę, bo czułem, że wyglądałaby jeszcze piękniej.. do tego ona pachniała jak kwiaty, co tylko dodawało jej tej lekkości i zwiewności, dzięki którym jeszcze mocniej mnie zachwycała – mówiłem dalej. – Była jak promyczek słońca.. radosna.. – porównałem i poparzyłem na Marikę. – To była Agata.–---------------------------------------------------
Zaintrygowani co dalej?
I pierwszy raz macie Agatkę w mediach <3
Do soboty!
~DCW
CZYTASZ
υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3
RomansKontynuacja ,,тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaм" oraz ,,ѕeĸυndy υĸojenιa". Nikt nie zwrócił uwagi na brudną, naderwaną i lekko spraną, powieszoną na lampie kartkę. Widniał na niej napis : zaginął. Powyżej było zdjęcie młodego chłopaka. Miał zniszczone wło...