83. Po prostu mnie pocałuj

34 6 4
                                    

Igor
14.03 – 19:22
Długo siedzieliśmy z całą czwórką i rozmawialiśmy o tym co mnie ominęło podczas mojej nieobecności w ich życiach. Agata i Dawid głównie skupiali się na opisie matur próbnych, tego jak obecnie wyglądają lekcje, że jedyne co słyszą od nauczycieli to narzekania, jak bardzo nic nie potrafią, jak bardzo nie zdadzą tej matury i jak to są najgorszą klasą w szkole. Dawid także narzekał na studniówkę, mówiąc, że gdyby to on miał ją organizować, wszystko byłoby o wiele lepsze niż okazało się w rzeczywistości. Wiedziałem, że ma racje, bo to przecież klasyczny przykład perfekcjonisty, kogoś kto wszystko ma zawsze pięknie i skrupulatnie zaplanowane, kogoś kto wie czego chce i nie boi się o tym mówić. Agata zaś opisywała studniówkę pozytywnymi określaniem, głównie przez chłopaka, z którym na nią przyszła.
–Czekaj czekaj, chłopaka? – zatrzymałem ją w połowie opowieści. – Jakiego chłopaka?–
–Ma na imię Natan i chodzi do innego liceum, poznaliśmy się w październiku na maratonie horrorów w kinie, puszczali straszny syf, on siedział niedaleko i też się nudził, zauważył mnie i postanowił się przysiąść i tak jakoś od zdania do zdania.. – mówiła.
–Pani Agato Felicjo Makulska czy Pani próbuje mi powiedzieć, że ma Pani chłopaka? – zapytałem szczerze zaciekawiony.
–Tak, Panie Igorze bez drugiego imienia Wierzbicki – potwierdziła żartobliwie.
–Jak stąd wyjdę to koniecznie muszę go poznać – stwierdziłem.
–Może lepiej nie, bo jeszcze nie odkrył, że jestem – zrobiła palcem kółka w powietrzu tuż nad swoim uchem, sugerując sobie chorobę psychiczną.
–Jeszcze nie? – zdziwiłem się, śmiejąc się z niej, za co dostałem delikatny cios w ramie.
–Ty naprawdę masz na drugie Felicja? – przerwał nam nagle Dawid.
–Tak, ale się nie chwalę – posłała mu lekki uśmiech.
–Więc skąd Igor o nim wie? – ciągnął.
–Pojechałem z nią odbierać jej dowód i chciałem się ponabijać z jej zdjęcia, ale niestety jest ładna więc wyszła ładnie, dlatego moje szanse na żarty zaczęły spadać w dół, kiedy to nagle ujrzałem to oto piękne imię i już wiedziałem, że wygrałem wszystko – wyjaśniłem mu z nostalgią wspominając to wydarzenie.
–Zawsze się z tego nabija – wypomniała mi, lekko nadąsana.
–No bo kto nazywa dziecko Felicja? – protestowałem rozbawiony.
–To imię po mojej prababci – wykłócała się.
–Wiem, wspominałaś – wypomniałem jej.
–To piękne imię – usłyszeliśmy nowy głos dochodzący ze strony drzwi do mojej sali. Należał on do Mirka, który to stał oparty o futrynę. – Pochodzi od łacińskiego słowa felix, co znaczy szczęście – dokończył. Jego twarz była z jednej strony poważna, z drugiej na ustach powstało coś na kształt uśmiechu, który jednak wyglądał nieco słabo.
–Naprawdę? Nie wiedziałam – wyznała, lekko się rumieniąc i przeczesując włosy. Niezręczną ciszę przerwał płacz dziecka, który poniósł moją mamę z krzesełka, a w rezultacie sprawił, że wyszła z sali.
–Będę się zbierał, Franek na mnie czeka – oznajmił nam Dawid. – Miło było Cie znów zobaczyć – zwrócił się do mnie i pogładził moją rękę – wracaj szybko do zdrowia – wyszeptał i później również opuścił salę.
–Ja też muszę iść, bo go podwoziłam.. potem pewnie by mi marudził, że musiał wracać z buta w taki mróz, wiesz jaki on jest – mówiła nieco zakłopotana Agata.
–Jasne, że wiem – potwierdziłem. – Miło Cie było znów zobaczyć.–
–Nie mów jakbyśmy się żegnali – poprosiła – jutro do ciebie zajrzę – zapewniła i zbiła ze mną pożegnalnego żółwika. – Cześć – powiedziała do nas obu, po czym zniknęła za ścianą. Kiedy już zostaliśmy sami, Mirek powoli zamknął drzwi do mojej sali.

Miro
14.03 – 18:45
Lekarz wrócił do nas i oznajmił, że Igor prosi do siebie swoją mamę. Z jednej strony rozumiałem, dlaczego to ją wybrał na pierwszy ogień, ale z drugiej byłem lekko zdziwiony, bo od zawsze twierdził, że ją nienawidzi.
Ich rozmowa potrwała zaledwie chwilę, bo kobieta niedaleki czas później powróciła do nas i powiedziała abyśmy do niej dołączyli. Byłem przerażony wizją tego, że znów będę musiał spojrzeć mu w oczy, bo bałem się co w nich zobaczę. Czy będzie to szczęście czy smutek, żal czy tęsknota, miłość czy nienawiść. Nie byłem gotów, tym bardziej, że była tam reszta osób tak bardzo dla niego ważna, od której go zabrałem i którą wymienił w zamian za życie u mojego boku, u boku kogoś kto tyle razy go skrzywdził, kogo powinien nienawidzić, kogo powinien zabić.
–Idziesz? – spytał Dawid, zatrzymując się i patrząc na mnie.
–Za chwilę do was dołączę – zapewniłem, a ten posłał mi podejrzliwy wzrok.
–Wszystko okej? – zagaił, na co głośno westchnąłem. – Mam to rozumieć jako nie?–
–Dawid.. – zacząłem, choć tak naprawdę nie miałem pojęcia co mam powiedzieć. – Po prostu idź już.–
–Pójdę, ale jeżeli zapyta o Ciebie, to co mam mu powiedzieć? – pytał.
–Że za chwilę przyjdę – przypomniałem.
–I to wszystko? – zakpił.
–On zrozumie – zapewniłem go, zasiadając na krzesełku.
Spędziłem na nim parę dłuższych chwil mentalnie nastawiając się przed rozmową, aż wreszcie postanowiłem przełamać własny strach i poszedłem do reszty, która bardzo szybko rozproszyła się i pozostawiła nas samych. Nie miałem pojęcia od czego mam zacząć tę rozmowę.
–Igor ja.. – rozpocząłem, patrząc na swoje buty, lecz czułem jego wzrok na sobie. – Po prostu przepraszam – wypuściłem z siebie razem z żalem i całym bagażem innych emocji.
–Przepraszasz? – zdziwił się.
–Tak.. zawaliłem po całości – przyznałem ciężko.
–Mirek – przerwał mi – podejdź tu – rozkazał, a ja bez zawahania zrobiłem to i przysiadłem się na mały taborecik nieopodal jego łóżka. – Nie musisz mnie przepraszać – powiedział.
–Myślałem, że jesteś wściekły.. powinieneś być, bo w końcu prawie przeze mnie zginąłeś.. – mówiłem, wciąż na niego nie patrząc.
–To nie była twoja wina tylko Majki. Byka o parę kroków przed nami, czasami się tak zdarza, ale to nie jest wina ani moja ani twoja – przemawiał. – Poza tym opowiedz mi wszystko, bo mam pewne nieścisłości w historii. Jak się uwolniłeś, miałeś przy sobie pakę – ściszył głos.
–Rozbroiłem ją, a później poszedłem Cie szukać. Trochę mi to zajęło, bo byliśmy dość daleko od siebie. Leżałeś na ziemi i miałeś drgawki, wezwałem karetkę, potem tu trafiłeś, przyjechała twoja mama.–
–Jak ona się dowiedziała? – przerwał mi.
–Jej facet tu pracuje, powiedział jej o tym – wyjaśniłem, na co ten kiwnął potwierdzająco głową, sugerując abym mówił dalej. – Potem zadzwoniła do niej Agata i powiedziała o SMS'ie a twoja matka, o tym, że tu jesteś i tak oto ona razem z Dawidem przyjechali. Trochę tu posiedzieliśmy, w międzyczasie porozmawiałem sobie z Majką, która to była na tyle miła, że sama pojawiła się w naszym mieszkaniu, dzięki czemu wystarczyło tylko położyć ją spać, a tym zajęła się Adrianna i Ster. Kiedy się obudziła trochę pogawędziliśmy, potem zabrałem jej hajs i – zaciąłem się, nie wiedząc czy wyznać prawdę.
–I? Powiedziałeś jej do widzenia? – miał na myśli to, czy ją zabiłem. Głośno westchnąłem, przecząco kiwając głową. – Czemu? – dopytał, stwarzając mi problem z odpowiedzią.
–Nie wiem co mam Ci powiedzieć.. – zawstydziłem się, nerwowo skubiąc rękaw swojej bluzy.
–Najlepiej prawdę – stwierdził.
–Po prostu zacząłem myśleć o tym dzieciaku.. on.. no wiesz.. nie chciałem go osierocić, a to przecież nie jego wina, że ma siostrę psychopatkę – tłumaczyłem się.
–Rozumiem – odparł. – Co było potem? – popatrzyłem na niego zdumiony, że kompletnie nie zdenerwowały go moje słowa.
–Wróciłem tu i dalej czekałem – dokończyłem. – Ale.. nie jesteś na mnie zły?–
–Zły? – powtórzył.
–Za to, że ona żyje, pomimo że miałem okazje by tak nie było – wyjaśniłem.
–Nie, pieprzyć ją.. ciesze się, że tu jesteś i że Cie widzę. Jak leżałem pod tym murem i myślałem, że to już koniec to.. jedyne czego chciałem to abyś był przy mnie.. – wyznał, wyciągając rękę w moją stronę, by po chwili umiejscowić ją na mojej dłoni. – Jak znam życie Mała nie powiedziała Ci tego co miała?–
–Nie? – zmarszczyłem brwi, poirytowany tym faktem, bo w mojej głowie pojawił się ciemny scenariusz, w którym to Igor umiera, a ja nawet nie wiem co takiego chciał mi powiedzieć, bo jedna dziewczyna była chorobliwie zazdrosną homofobką.
–Nie jestem zdziwiony – uśmiechnął się smutno.
–No, a co takiego chciałeś powiedzieć? – pociągnąłem go za język.
–Że dziękuje Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, że wybaczam to co zrobiłeś i że zawsze będę Cie kochać – przytoczył, uśmiechając się już nieco weselej.
–Oh, Igor – westchnąłem rozczulony jego słowami.
–Już nic nie mów, po prostu mnie pocałuj – poprosił i kilka sekund później schyliłem się w jego stronę, łącząc nasze usta ze sobą. – Wiesz, że psy będą teraz strasznie węszyć – powiedział, kiedy ponownie się rozłączyły.
–Wiem – potwierdziłem nie zmniejszając odległości między nami – ale nie musisz się tym martwić, ogarnę to – zapewniłem.
–Na pewno? – martwił się.
–Na milion procent – potwierdziłem wpatrując się w jego oczy. – Kocham Cie.–
–Ja też Cie kocham – odparł, ponownie mnie całując.

-----------------------------------------------
Jeszcze 2 rozdziały i koniec :((
~DCW

υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz