Nie wiem ile trwałem w takiej pozycji, ale wystarczająco długo, by winda ponownie po mnie przyjechała. Rozsunąłem swoje kolana, lekko przez nie zerkając. Ujrzałem blond włosom kobietę, która wbijała we mnie swe zielone oczy. Jej mina była skrajnie obojętna, co tylko mocniej mnie przytłaczało.
–Na co się patrzysz? – spytałem, jeszcze trochę roztrzęsiony.
–Musimy jechać dalej – oznajmiła.
–Nie – pokiwałem przecząco głową. – Nie mogę jechać dalej.–
–Igor – zaczęła i podeszła do mnie, po czym przykucnęła. – Ty musisz jechać dalej – na jej słowa ponownie zacząłem kiwać głową, jakbym chciał odpędzić od siebie całą rzeczywistość. Ta jednak nie ustępowała i umiejscowiła swoje dłonie na mojej twarzy, po czym zmusiła mnie do spojrzenia na siebie. – Musisz jechać dalej – powtórzyła – rozumiesz?–
–Jeżeli znów mam czuć to co teraz, to ja chyba wolę nie pamiętać – wyznałem ze śmiertelną powagą.
–Jestem tu po to, by Ci towarzyszyć w podróży, a nasza podróż jeszcze się nie skończyła, dlatego musisz wziąć się w garść i jechać dalej – przemawiała.
–Nie wiemy jaki jest cel tej podróży i czy w ogóle jakikolwiek jest, a co jeśli to wszystko donikąd nie prowadzi? – martwiłem się.
–A jeżeli na końcu podróży zaznasz spokoju? – rzuciła, zachęcając mnie do wstania z ziemi i pójścia razem z nią. Drzwi windy zamknęły się, a ona sama ponownie zjechała w dół.
–Jak myślisz.. co będzie teraz? – spytałem, nerwowo przełykając ślinę.
–Nie mam pojęcia – odpowiedziała. – Choć mam nadzieje, że teraz będzie pozytywne wspomnienie.–
–Ja też – westchnąłem. – Teraz tak sobie myślę, że twoja teoria o windzie i tym, że niebezpieczne byłoby jakbym dostał wszystkie wspomnienia naraz, jest bezsensowna.–
–Dlaczego? – zaskoczyła się.
–Bo i tak dostaje je naraz. To wszystko tak piekielnie boli.. – wyznałem, przygryzając wargę.
–Musisz przetrwać – stwierdziła wciąż pozbawiona emocji. W dalszej drodze na kolejne piętro jechaliśmy już w ciszy. Wreszcie winda dojechała w zaplanowane miejsce. Zanim jeszcze jej drzwi się rozsunęły, z zewnątrz już było słychać głośną muzykę oraz duże ilości rozmów.
–Impreza? – zapytałem sam siebie.
–Film ma tytuł Dear Future Husband – powiadomiła mnie Marika. Odwróciłem się by sprawdzić o czym mówi, i faktycznie, na ekranie ujrzeliśmy taki napis.
–A inne filmy? Jakie miały tytuły? – pytałem, zdziwiony, że nic mi wcześniej nie mówiła.
–Pierwszy nazywał się Pani Wiosna, drugi Nie kocham Cie, z czego słowo Nie, było w nawiasie. Trzeci to Ucieczka, czwarty Rozczarowanie, a ostatni Przeproś mnie, mamo – wyrecytowała.
–Dlaczego nie mówiłaś, że są jakieś tytuły? – zaciekawiłem się.
–Nie sądziłam, że to ważne – wzruszyła ramionami. Chciałem rozmawiać z nią dalej, jednak winda wreszcie otworzyła się. Wyszedłem więc i trafiłem w środek imprezy, jednak nie takiej jakiej się spodziewałem. Nie była to domówka czy impreza w klubie, a wesele. Pośród ludzi zacząłem szukać którejś z wcześniejszych wersji siebie i na moje szczęście szybko odnalazłem tą nastoletnią. Siedziałem przy stolę i zajadałem się ciastem, aż nagle od tyłu zaszedł mnie chłopak, z drugiego wspomnienia.
–Bo cukrzycy dostaniesz – powiedział, obejmując mnie.
–Żyje z tobą, więc już dawno się uodporniłem – uśmiechnął się do niego, zjadając ostatni kawałek z talerza.
–Przesadzasz – zawstydził się.
–Ja nigdy nie przesadzam – zapewnił, po czym wstał. – A teraz – wyciągnął w jego stronę rękę. – Czy mogę poprosić Pana do tańca? – oczy wątłego chłopaka, aż zalśniły, przez co i na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
–Oczywiście, że tak – odparł ucieszony i razem ze mną popędził na parkiet. Ludzie wokół byli albo zajęci sobą, albo pijani, bo niewielka ich część zwróciła uwagę na dwóch tańczących ze sobą kolesi.
Byłem ubrany w białą wzorzystą koszulkę i granatową marynarkę dopasowaną do spodni. W uszach miałem niewielkie kolczyki, a na głowie na żelowane włosy, które jednak nie wyglądały wcale źle. Chłopak z którym tańczyłem miał na sobie różowawą koszulę i bordowy garnitur, którego góra została powieszona na kreślę, na którym wcześniej siedziałem. – Ciesze się, że jesteśmy tutaj razem – powiedział ucieszony. Miał w sobie mnóstwo pozytywnej energii, ona wręcz z niego pryskała, w przeciwieństwie do mnie. Pomimo uśmiechu otaczała mnie jakaś zła aura, której za cholerę nie dało się pozbyć.
–Też się cieszę – odpowiedział. Nagle muzyka ze spokojnej zmieniła się na nieco bardziej żywą, choć początkowo zaczęła się bardzo niepewnie. Na samym jej początku ponownie padło określenie Dear Future Husband, co mogło oznaczać, że tytuł filmu nie był przypadkowy.
–O Boże, uwielbiam ten numer! – ucieszył się.
–Wiem Dawid, mówiłeś jakieś trzysta razy – zażartował, za co dostał kuksańca w bok. Po chwili jednak obydwoje wrócili do zabawy, a Dawid w międzyczasie ruszał ustami do słów piosenki, wskazując przy tym na mnie, tak jakby sugerował, że to ja mam być jego przyszłym mężem. Czułem się dziwnie oglądać to z boku, ale z drugiej strony napływały do mnie emocje ze wspomnienia, takie jak radość, błogość i wolność.
–Chciałbym, żeby tak było zawsze – wyszeptał, przytulając się do mnie. Ja jednak niczego mu nie odpowiedziałem, a moja mina przez chwilę stała się bardzo niepewna.
–Ja też – przemówił po chwili, bez uśmiechu, bo wiedział, że Dawid na niego nie patrzy. Postanowiłem nie czekać dłużej i wrócić do windy, jednak kiedy wyszedłem przez główne drzwi, moim oczom ukazał się blok mieszkalny. Zmierzał do niego dziwny facet w kapturze na głowie. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się, zrozumiałem, że jestem to ja. Wyglądałem dziwnie, jakbym był chory lub prawie umierający. Nie miałem już mięśni, znacznie schudłem i pobladłem. Szybkim krokiem popędziłem za sobą samym w głąb bloku. Kierowałem się na trzecie piętro, gdzie to zadzwoniłem dzwonkiem do jednych z mieszkań. Do środka wpuścił mnie zmieniony Dawid. Już nie było w nim tyle radości, co w poprzednim wspomnieniu. Wyglądał jak osoba po przejściach, ale wciąż lepiej niż ja.
–Wyjaśnisz mi w końcu co się dzieje?-
–Po co? Dawid, na pewno się już domyślasz, że.. – zaczął.
–Że ćpasz? - dokończył.
–Tak – potwierdził.
Byłem zszokowany zdaniami, które padały pomiędzy naszą dwójką. A słowo ćpasz wybrzmiewało jeszcze przez kilka sekund niczym echo, nie dając o sobie zapomnieć.
–Ćpasz? – powtórzyłem po nim, wciąż jednak nie móc przyjąć tego do swojej świadomości. W międzyczasie tamta dwójka zaczęła się o coś kłócić, jednak choć bardzo chciałem, nie byłem w stanie się skupić na słowach, które wypowiadali.
–Dobra, wiesz co. Zakończmy to – padło z mych ust.
-Co? O czym ty mówisz? - zapytał zdezorientowany.
–[...]– słowa znów stały się rozmyte, a przez to niezrozumiałe – z tobą chce się rozstać w spokoju.–
–Jak to rozstać? Igor? - nie wierzył w jego słowa.
–Dawid przepraszam, że to powiem, ale męczę się z tobą. I nie tu nie chodzi o ciebie, tylko o mnie. Ja nie jestem osobą, którą warto jest kochać.. ja jestem niebezpieczny sam dla siebie, a co dopiero dla otoczenia – przemawiał.
–Igor, nie mów tak, jeszcze możemy to wszystko naprawić – podszedł do niego i złapał go za ręce.
–Nie – odrzucił je od siebie. - Ja nie chce tego naprawiać. I ty też nie chcesz, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Może teraz tego nie czujesz, ale uwierz mi, że tak będzie lepiej.. - zapewnił.
–Przestań, wmawiasz to sobie. Igor, możemy zacząć od nowa.. pomogę Ci odstawić dragi, wspólnie damy rade – załkał.
–Dawid, nie. Ja nie chce odstawiać dragów, nie chce zaczynać niczego od nowa.. chce zakończyć wszystko co było. Tak będzie lepiej dla każdego, nie tylko dla nas – odwrócił wzrok od zawiedzionej twarzy Dawida.
–Co ty chcesz zrobić? - zaśmiał się rozpaczliwie.
–Odejść w spokoju, nie zatrzymuj mnie więcej, proszę żyj i znajdź kogoś lepszego, kto da Ci miłość – uśmiechnął się smutno i wyszedł z jego mieszkania, a ja poszedłem za nim. Jednak zamiast wyjścia z domu, ukazało mi się wejście do windy i czekająca w środku Marika. Głośno westchnąłem i odwróciłem się jeszcze na chwilę, by spojrzeć na Dawida, jednak tego już nie było.
–Dlaczego on zniknął? – zapytałem kobiety.
–Bo ty też zniknąłeś – wyjaśniła.-------------------------------------------------------
Hejoo
Ajajaj
Ostatnie dwie kwestie są bolesne :(
W mediach macie wygląd Igorka z wesela :*
Do zobaczenia w poniedziałek!
~DCW
CZYTASZ
υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3
RomanceKontynuacja ,,тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaм" oraz ,,ѕeĸυndy υĸojenιa". Nikt nie zwrócił uwagi na brudną, naderwaną i lekko spraną, powieszoną na lampie kartkę. Widniał na niej napis : zaginął. Powyżej było zdjęcie młodego chłopaka. Miał zniszczone wło...