Dawid
11.02 – 08:01
–Być może tak, ale..– zaczęła.
–Ale? – dopytałem się.
–Nie chce żeby to źle zabrzmiało.. po prostu – próbowała skleić zdanie.
–Agata, po prostu to powiedz – ponaglałem.
–Skoro Igor chciał żeby go nie szukać, to może naprawdę miał ku temu powody? – wymówiła nieśmiało.
–Jego jedynym powodem było to, że nie chciał przestać ćpać – spiorunowałem ją wzrokiem. – Z resztą chce mu pomóc z tego wyjść.–
–Ale skąd wiesz czy on tak naprawdę jeszcze żyje? – otrzeźwiła mnie.
–Jak w ogóle możesz brać tą opcje pod uwagę? – poirytowałem się.
–Dawid, on był uzależniony od narkotyków, był wrakiem człowieka, nie miał chęci i powodów by ciągnąć swoje życie dalej. Sprzedawał narkotyki więc ogarniał ile musi wziąć by.. no wiesz – zmartwiła się.
–Agata? – nie dowierzałem każdego wypowiadanego przez nią słowa.
–Przepraszam – wymówiła – po prostu musimy brać pod uwagę wszystkie opcje.–
–Ale nie tą? – protestowałem.
–Wiem, że go kochasz, ale nie możesz zapominać o racjonalnym myśleniu – przypomniała, przez co się zamyśliłem. Wiedziałem, że dziewczyna ma racje, ale nie chciałem do siebie dopuścić tej myśli, że on mógł nie żyć.
–Może masz racje – przeczesałem swoje włosy jedną ręką.
–Makulska, Domeracki – przemówiła nasza germanistka – nie przeszkadzam wam?–
–Przepraszamy – blondynka powiedziała za nas obu.
–Skupcie się na lekcji – rozkazała, mierząc nas swoim ostrym wzrokiem.
–Oczywiście – ściszyła głos dziewczyna. Po jakimś czasie wznowiliśmy swoje rozmowy.
–Poza tym Franek ciągle do mnie pisze – przemówiłem, dając jej znać, że jestem wyraźnie zmęczony zachowaniem chłopaka. W poprzednim roku nie rozmawialiśmy prawie wcale, a od dłuższego czasu wciąż do mnie pisze, czasami prosi o spotkanie i nawet raz się zgodziłem za namową Agaty, która powiedziała, że muszę odpocząć od sprawy Igora.
–Nie widzę żebyś był zadowolony tym faktem – zauważyła.
–Nie jestem – potwierdziłem.
–Dlaczego? – dziwiła się, pisząc zadanie z niemieckiego.
–Nie wiem czy chce mi się z nim pisać, ale z drugiej strony, znasz mnie i wiesz, że teraz nie umiem mu tak po prostu powiedzieć, żeby się odczepił – westchnąłem.
–Ale nie zamykaj się na ludzi – martwiła się. – Wiem, że Ci trudno, ale może właśnie tego potrzebujesz?–
–Tego? To znaczy? – zerknąłem na jej notatki i zacząłem je przepisywać do swojego zeszytu.
–Nowej znajomości – wyjaśniła.
–Niby po co? – rzuciłem obojętnie.
–Bo oszalejesz myśląc tylko o Igorze – oznajmiła.
–Myślisz? – spojrzałem na nią.
–Tak, z resztą Franek jest całkiem okej – uśmiechnęła się, spoglądając na osobę, o której była w tej chwili mowa.
–Może, ale nie rozumiem czemu tak nagle sobie uświadomił moje istnienie – pisałem dalej.
–Był go świadomy przez cały czas – stwierdziła.
–Ale dopiero teraz się nim zainteresował? – nie rozumiałem.
–Wcześniej spędzałeś całe przerwy z Igorem, a Igor to jednak Igor. Połowa szkoły go nienawidzi, druga połowa go uwielbia i wzdycha do niego, a trzecia się go boi i to właśnie w niej jest Franek – snuła.
–Ale co by mu zrobił Igor za to, że by do mnie zagadał? – popatrzyłem po niej, niewiedzącym wzrokiem.
–Dawid – westchnęła – naprawdę nie zauważyłeś?–
–Czego? – zmarszczyłem swoje czoło.
–On cie podrywa – wyjaśniła.
–Co? – zszokowałem się.
–Jesteś przystojny, uroczy, troskliwy, mądry, a więc się nie dziw – notowała kolejną linijkę zadania w swoim zeszycie.
–Może i Igor uciekł, ale to wciąż mój chłopak – zauważyłem.
–Zerwał z tobą – powiedziała nieśmiało.
–To chwilowe – tłumaczyłem.
–Ale ty nawet nie wiesz, czy Igor kiedykolwiek się znajdzie. Chcesz być do końca życia sam, przez kogoś, kto cie zostawił z niczym? – zaśmiała się smutno.
–Nie będę sam, on wróci – przekonywałem ją.
–Wiesz co ja myślę? – zapytała. – Że żadne z nas nigdy więcej już go nie zobaczy, że on teraz albo się rozkłada w jakimś rowie, albo włóczy się z ćpunami, bierze hajs z podejrzanych źródeł, a potem wydaje go na ćpanie. I wiesz co jeszcze? Że obydwoje powinniśmy zapomnieć o tym człowieku, bo nas skrzywdził, po tym wszystkim ile dla niego zrobiliśmy – przemówiła żywo.
–Nie wierze, że to powiedziałaś – kręciłem głową, zawiedziony słowami swojej przyjaciółki.
–Wiem, że cierpisz tak? Ale to są realia Dawid – posmutniała.
–To nie są żadne realia – sprzeczałem się. – Zawiodłaś mnie.–
–Nie obrażaj się na mnie – poprosiła.
–Niby czemu? – zmarszczyłem swoje brwi.
–Bo jesteśmy sobie potrzebni, siedzimy w tym razem i Igor jest naszym wspólnym problemem – zauważyła.
–Igor jest dla ciebie problemem? – uśmiechnąłem się sarkastycznie. – Świetna z ciebie przyjaciółka.–
–Byłam dobrą przyjaciółką, to on spieprzył naszą przyjaźń. Dlaczego miałabym się o niego martwić skoro zostawił mnie bez choćby jednego słowa pożegnania, bo wolał ćpanie – frustrowała się.
–Był uzależniony, nie myślał trzeźwo – przekonywałem ją.
–Przestań go usprawiedliwiać – rozkazała. – Wybrał taką, a nie inną ścieżkę, a więc niech nią idzie i sprawdzi, jak daleko zajdzie.–
–Kiedy przestało Ci na nim zależeć? – spytałem.
–W ferie miałam dużo czasu na przemyślenia i wtedy uświadomiłam sobie, że przyjaciele nie robią sobie takiego syfu w życiu – wypowiedziała.
–Uciekł właśnie po to, żebyś nie miała go jeszcze więcej – przemawiałem.
–Uciekł bo jest samolubny, myśli tylko o sobie i nie liczy się z tym, co czujemy – sprzeczała się.
–To.. to nie prawda – zaprzeczałem.
–Przykro mi Dawid – zacisnęła swoje usta w równą linie.
–Nie chce mi się z tobą gadać – stwierdziłem, odsuwając się od niej jak najdalej mogłem.
–Dawid – zaczęła.
–Spieprzaj – wysyczałem zdecydowanie zbyt głośno, co spotkało się z negatywnym odzewem i skupieniu wzroku wszystkich - w tym naszej nauczycielki - na mnie.
–Domeracki – podniosła ton głosu.
–Przepraszam – schyliłem głowę w dół.
–Wyjdź z klasy – rozkazała. Posłusznie wykonałem jej polecenie. Po chwili czarnowłosa kobieta dołączyła do mnie, zamykając drzwi od klasy. – Co to miało być?–
–Nie wiem – przełknąłem ślinę, wciąż unikając jej wzroku.
–Dostaniesz za to punkty minusowe – stwierdziła.
–Oczywiście – przytaknąłem, nie sprzeczając się z nią, ponieważ miała racje. Po mojej odpowiedzi nastała długa cisza, którą w końcu kobieta postanowiła przerwać.
–Wiadomo coś na temat Wierzbickiego? – westchnęła.
–Nic – posmutniałem na wspomnienie o Igorze.
–Przykro mi – popatrzyła na mnie ze skruchą – ale to nie może tak wyglądać.–
–Wiem – zapewniłem – to było jednorazowe.–
–Mam nadzieję, a teraz wróć na lekcje – poprosiła. Ponownie wykonałem jej słowa, choć wcale mi się to nie uśmiechało. Każdy zerkał na mnie i szeptał. Czułem się okropnie, jedyne na co miałem ochotę to płacz.
Ostatnie minuty lekcji dłużyły mi się nie miłosiernie, co było złym zwiastunem całego dnia, który dopiero - o zgrozo - się rozpoczął. Nie wiedziałem ile jeszcze ma potrwać ta sytuacja, ale miałem nadzieje, że skończy się jak najszybciej, bo nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Zaczynam mieć problemy z apetytem, snem, proste czynności stają się trudne.
Boje się, że to pierwsze stadium depresji.-----------------------------------------------------------
Hejo!
Znów macie trochę od Agaty i Dawida, niestety rozdział nieco przygnębiający :/
I kolejny Dawidek w mediach :)
~DCW
CZYTASZ
υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3
RomanceKontynuacja ,,тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaм" oraz ,,ѕeĸυndy υĸojenιa". Nikt nie zwrócił uwagi na brudną, naderwaną i lekko spraną, powieszoną na lampie kartkę. Widniał na niej napis : zaginął. Powyżej było zdjęcie młodego chłopaka. Miał zniszczone wło...