52. It's okay to be different

30 4 2
                                    

Igor
03.03 – 17:01
Mówiłam, że tam go nie będzie – usłyszałem kobiecy głos, który należał do Majki, wówczas, gdy weszła do mieszkania.
–Czy ja Ci wyglądam na kogoś, kto szuka dzieci? – odpowiedział jej Mirek, który wszedł kilka sekund po niej i zamknął drzwi.
–Co za różnica czy to dziecko, czy nie dziecko? Potrafisz kogoś znaleźć jak chcesz – upierała się, rozbierając z siebie zimowe ciuchy.
–Jasne, że potrafię, ale ja oficjalnie się z tego syfu zawinąłem – zauważył. – Cześć Igor? – zwrócił się do mnie, gdy wreszcie mnie spostrzegł.
–Hej – odparłem, podnosząc na chwile wzrok od telefonu, po to, aby po chwili ponownie go w niego wlepić.
–Ty jak zwykle nic tylko w telefonie – wtrąciła dziewczyna, zasiadając przy stole.
–Przestań gadać jak moja matka – poprosiłem, nawet na nią nie zerkając.
–Nie zaczynajcie – błagał. – Mamy coś do żarcia?–
–Za trzynaście minut będziemy mieć, zamówiłem nam pizze – poinformowałem go.
–Powiedz, że – zaczął.
–Hawajską z podwójnym serem – posłałem mu prawie niewidoczny uśmiech, na co ten odparł tym samym.
–Jak wy możecie to jeść? – przerwała nam zielonooka. – To niewykonalne.–
–Słuchanie ciebie jest trudniejsze – zapewniłem, na co ta przekręciła oczami i zaczęła szykowanie sobie jedzenia, chyba naleśników. Mirek w tym czasie usiadł na sofie i rozpoczął przeglądanie laptopa. W międzyczasie przyszła nam pizza, której konsumpcje rozpoczęliśmy we dwoje na kanapie, na której wcześniej siedział sam czarnowłosy.
–Romantycznie – usłyszeliśmy zza pleców Majkę siedzącą przy stole i zajadającą swój posiłek.
–Zazdrosna? – zapytałem prześmiewczo.
–Nie – skrzywiła się – bardziej zdziwiona faktem, że Mirek pozwala Ci się do siebie zbliżać pomimo tego, że jesteś kim jesteś – zjadła kawałek naleśnika z widelca obserwując nasze reakcje.
–Nie wiem o co Ci chodzi – odparłem obojętnie, wpychając sobie ostatni kęs pizzy do ust.
–O to, że jesteś ciepły – sprecyzowała niewzruszona, na co prawie się zakrztusiłem. – Moja reakcja była dokładnie taka sama kiedy się tego dowiedziałam. Jeszcze to jakże romantycznie zdjęcie w tle na Facebooku, gdzie to całujesz niejakiego Dawida, do tego ten podpis It's okay to be different – zacytowała, śmiejąc się w głos.
–Stul pysk – poradziłem speszony.
–W takiej sprawie? Nie ma mowy. Próbuje zrozumieć jak to się stało, że taki Dymacz jak ty jest gejem – mówiła.
–Rozumienie czegokolwiek pewnie ciężko Ci idzie, więc nie próbuj bo stracisz resztki szarych komórek, których i tak masz na za wiele – dogryzłem jej.
–Ja przynajmniej jestem normalna – skrzywiła się. – A więc? Mirek? Tobie nie przeszkadza mieszkanie i spędzanie czasu z kimś takim?–
–Nie – odpowiedział ze stoickim spokojem. – Niby czemu by miało? – nie rozumiał.
–Bo to obrzydliwe? Facet z facetem? – nie pojmowała.
–Człowiek z człowiekiem, wstrząsające – ironizował.
–Myślałam, że chociaż ty mnie rozumiesz – westchnęła. – A może on Cie tym zaraził?–
–Zaraził? To w ogóle jest możliwe? – zastanawiał się.
–Kto wie, skoro Ci to nie przeszkadza no to może to pierwszy krok do tego abyś poszedł z nim do łóżka? – snuła. Mirek popatrzył na nią, a później zrzucił wzrok na mnie po czym dotknął ręką mojego ramienia.
–Hm, faktycznie to zaraźliwe, Igor Wierzbicki stał się nagle wyjątkowo seksowny – mówił do niej, patrząc mi prosto w oczy i jeżdżąc swoją ręką po moim policzku. Po chwili przestał, przybierając poważną minę i odwracając głowę w jej kierunku. – To, że nie chciałem się z tobą przespać, nie oznacza, że jestem gejem, oznacza tyle, że nie leżysz w kręgu moich zainteresowań. Mam nadzieje, że jasno się wyraziłem – powiedział stanowczo.
–Twierdzisz, że nie jesteś pedałem, a nawet on, który zanim był tym pedałem się ze mną przespał, więc chyba jednak coś jest nie tak – upierała się.
–Poprawka skarbie – przerwałem jej – ja zawsze wolałem chłopców.– Na moje słowa otworzyła szeroko swoje oczy i wstała od stołu.
–Straciłam apetyt – oznajmiła, odkładając talerz do zlewu i wychodząc z kuchni do swojego pokoju, w którym to zamknęła drzwi.
–Co to było? – spojrzałem na Mirka ze zdziwieniem.
–Żarcik – wyznał, lekko się uśmiechając, po czym przysunął się bliżej do mnie i wyszeptał – zresztą nie mogę pozwolić obrażać mojego chłopaka.–
–Wstrzymaj się z czułościami – poprosiłem, bojąc się, że Majka mogłaby nas usłyszeć.
–Dobrze księżniczko – przystał na moją propozycję.
–I nie nazywaj mnie tak – dąsałem się.
–Oczywiście księżniczko – wyszeptał, składając szybki pocałunek na moim czole i puszczając do mnie oczko. Jedynie lekko się uśmiechnąłem.
–Poza tym nic nie znaleźliście? – zmieniłem temat.
–Nie – pokiwał przecząco głową, zmieniając mimikę na bardziej poważną.
–Nie ma nawet małej poszlaki? – ciągnąłem dalej z nadzieją.
–Rozpłynął się w powietrzu – westchnął ciężko, dobijając mnie, bo wiedziałem, że im dłużej nie dowiemy się gdzie jest brat dziewczyny, tym dłużej ona zostanie u nas. Myśląc o wizji Majki siedzącej ze mną jeszcze miesiąc była dołująca, a im dłużej o tym myślałem tym bardziej mnie to irytowało.
–Mamy w domu kartki i jakiś sznurek? – popatrzyłem na Mirka.
–Co? – zdziwił się. – Pewnie gdzieś tak, ale czemu o to pytasz?–
–Chce zrobić mapę myśli – wyznałem, podnosząc się z kanapy.
–Będziesz się bawił w detektywa? – zaciekawił się.
–Owszem – potwierdziłem, biorąc parę kartek z ryzy, kolorowe mazaki i szpulkę nici. – Ale potrzebuje asystenta – spojrzałem na niego zachęcająco.
–Jestem do twojej dyspozycji – potwierdził, podchodząc do mnie.
–Ciesze się, a teraz panie asystencie potrzebuje jeszcze taśmy klejącej, bo największym obszarem w mieszkaniu jest ściana w naszym pokoju – poprosiłem.
–No to zapraszam, dżentelmeni przodem – wskazał ręką na drzwi do pokoju.
–Dlatego idziesz pierwszy – zaśmiałem się.
–Dlatego idę pierwszy – potwierdził, wchodząc do środka. Powtórowałem mu, po czym zamknąłem drzwi i rozpocząłem rozpisywanie postaci na kartkach. Zacząłem od narysowania małego człowieczka z podpisem ''Julian''. Obok niego pojawiła się Majka, od której prowadziłem kreskę z podpisem ''brat, który zaginął''. Pierwszą kartkę z postaciami powiesiłem na samym środku. Później wziąłem drugą, na której nakreśliłem nieco większą postać. Gdy ona także znalazła się na ścianie, poprowadziłem nitkę od jednej do drugiej kartki, co miało oznaczać, że persony te są ze sobą powiązane. Do kartki z ojczymem dopisałem ''domniemany porywacz''.
–Podstawa jest – powiedziałem, patrząc na swoje dzieło.
–I wygląda nawet ładnie, nie wiedziałem, że masz takie talenty plastyczne – objął mnie od tyłu wokół talii i złożył krótki pocałunek na moim karku.
–Ja jestem utalentowany w każdej dziedzinie – przechwalałem się, odchylając głowę do tyłu i umiejscawiając ją na ramieniu Mirka.
–Oczywiście chodzący ideale – pocałował mój policzek. – Nawet nie śmiałbym w to wątpić.–
–Ciesze się – potwierdziłem, łącząc nasze usta.

-------------------------------------------------
Dzień dobry!
Ja dzisiaj mam pierwszy dzień w szkole, więc wrzucam dopiero po lekcjach :v
W mediach macie fajną piosenkę z której pochodzi cytat użyty w tekście ^^
Do środy!
~DCW

υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz