Igor
12.02 – 13:02
Kiedy się obudziłem na dworze było szaro. Pogoda oznajmiała, że ponownie ma zamiar zrzucić na nas deszcz. Było zimno na tyle, że nawet otaczająca moje ciało kołdra nie dawała mi wystarczającego ciepła. Do tego w łóżku byłem sam – a przecież zasypiałem w objęciach swojego chłopaka. Od razu gdy się o tym zorientowałem, wyszedłem z łóżka i zacząłem się za nim rozglądać. Nigdzie jednak nie zauważyłem jego obecności. Postanowiłem więc wrócić do pokoju i wziąć ubrania z szafy, ponieważ wciąż chodziłem w samych bokserkach, co sprawiło, że zmarzłem jeszcze bardziej.
Nałożyłem na siebie jeansy Athletic Taper z Calvina Kleina, do nich czarny t-shirt z Zary, który później został zakryty przez bluzę Adidas Core, tego samego koloru. Całość dopełniłem białymi skarpetkami, także z firmy Adidas. Większość z tych ubrań była moja i jedynie spodnie były zapożyczone od Mirka, który jest wręcz pasjonatem jeansów – ja zdecydowanie bardziej wole najzwyklejsze dresy, jednak muszę powoli przyzwyczajać się do nowego stylu, przez który będę nosił jedynie ten typ spodni.
Miałem zamiar poszperać w internecie i dowiedzieć się, czy ktoś już zamieścił nowe informacje na mój temat, jednak w oczy rzuciło mi się małe pudełko, które leżało na stoliku w salonie, zupełnie samotnie. Zdziwiło mnie to, a więc postanowiłem podejść i sprawdzić co w nim jest. Moim oczom ukazał się kartonik, który był prostokątny. Kształtem zwiastował, że jest w nim telefon, a nadruk na jego wierzchu, który ukazywał urządzenie, tylko potwierdzał mnie w tym przekonaniu. Zasiadłem więc na sofie i zabrałem się za rozpakowywanie pakunku. Wewnątrz faktycznie był telefon, ale poza nim była także kartka napisała charakterystycznym dla mnie pismem, którego właścicielem był niebieskooki. Widniało na niej:
Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Byłem zazdrosny i zmartwiony, że gdy ponownie usłyszysz głosy tych wszystkich ludzi, to zmienisz zdanie co do obecnego życia i wrócisz do tego poprzedniego. Nie chciałbym do tego dopuścić, wiesz, że mi na tobie zależy.. W każdym bądź razie rozbicie telefonu było idiotyczne, bo wystarczyło jedynie wyrzucić z niego kartę, ale czasu nie cofnę, dlatego chciałem choć trochę zrekompensować twoją stratę i kupiłem Ci najnowszy model iPhone, w końcu zasługujesz na to co najlepsze.
Ps. Mam nadzieję, że zdążysz go znaleźć zanim wrócę, śpiąca królewno.–Mogłeś sobie darować tę śpiącą królewnę – wypowiedziałem sam do siebie, uśmiechając się. Liścik był dość uroczy i szczery, a te cechy u Mirka są raczej rzadko spotykane, dlatego cieszyły jeszcze bardziej. Sam fakt, że kupił mi iPhone X był jednak do przedyskutowania. Nie żebym wybrzydzał, ale ta marka zawsze kojarzyła mi się z bananowymi dzieciakami, które chcą pokazać, że ich starzy mają hajs i stać ich, żeby wydać na telefon kilka tysięcy. W każdym bądź razie po włączeniu zorientowałem się, że w środku jest karta sim, co lekko mnie zdziwiło, jednak bez dłuższego zastanawiania się, zacząłem odkrywać wszystkie opcje nowej zabawki. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy była idiotyczna tapeta, ustawiona na ekran główny.
To zdjęcie, które zrobił mi Mirek kiedy wspólnie jaraliśmy trawę. Wtedy jeszcze miałem swój naturalny kolor włosów, no i w ogóle - miałem włosy. Moja mina powstała przypadkowo, po prostu mrugnąłem i akurat w tym momencie musiał złapać mnie aparat.
–Kretyn – parskałem śmiechem, na całą sytuacje, a później zająłem się poznawaniem urządzenia.
Po dłuższym czasie nauki byłem w stanie stwierdzić, że na telefonie było kilka śmieciowych, systemowych aplikacji, których nigdy w życiu bym nie użył. W każdym bądź razie pomijając ten fakt, największym wyzwaniem było oswojenie się z systemem operacyjnym IOS. Na wszystkich poprzednich komórkach miałem bowiem poszczególne wersje Androida, a więc przestawienie się początkowo sprawiało małe kłopoty. No i zapomniałem o najważniejszym według Instaszmat, czyli aparacie. Zdjęcia, które nim zrobiłem były w dobrej jakości, nie można było się do niczego przyczepić. Testowo postanowiłem także zrobić sobie swoje pierwsze selfie iPhone'm. Jednak po kliknięciu w ikonkę zmiany kamery na przednią, uznałem, że to nie najlepszy pomysł, bo w obecnej fryzurze, która była dziełem Mirka, wyglądałem jeszcze bardziej idiotycznie niż zawsze. Szybko do głowy przyszło mi rozwiązanie, którym to było założenie czapki. Niestety nie znalazłem żadnego full capa, a więc na swój łeb nałożyłem moją zimową czapkę z napisem I'm kind, którą nosiłem gdy wychodziłem z domu. Tak przygotowany, ponownie zasiadłem na sofie, wziąłem telefon do ręki i wykonałem tak zwane selfie. Finalnie nie skończyło się na jednym zdjęciu, a na całej sesji. Robiłem różne głupie miny i pozy, rozbierałem się i ubierałem, a nawet wykorzystywałem rozmaite przedmioty typu sztuczne kwiatki, wyciągnięte z zakurzonego wazonu. Koniec końców z serii prawie dwustu zdjęć, zostawiłem sobie tylko kilka.
Przez tę całą zabawę w modelkę z Instagrama przypomniałem sobie o istnieniu tej aplikacji. Nie mogłem jednak zalogować się na swoje ówczesne konto, bo prawdopodobnie ktoś obserwował jego aktywność, dlatego założyłem nowe. Szczerze mówiąc nie działo się jakość bardzo wiele podczas mojej nieobecności i zniknięcia z życia moich znajomych i innych ''bliskich'' mi osób. Propos nich, wszedłem na profil Dawida, aby zobaczyć czy cokolwiek jeszcze dodaje, bo przed moją decyzją o zmianie życia był dość aktywny i praktycznie codziennie dodawał nowe relacje na tak zwanym Instastory. Zazwyczaj były to zdjęcia jakichś ładnych śniadań, obiadków i podwieczorków wegańskich lub typowe nic nie wnoszące do życia, relacje. Dziś jednak nie pojawiła się żadna, a ostatnie zdjęcie, jakie pojawiło się na jego profilu, było szóstego października ubiegłego roku i było to selfie.
Przewijając w dół po jego profilu zauważyłem zdjęcie drzewa, na którego pniu było wycięte serce, w środku którego były pierwsze litery naszych imion i plus pomiędzy nimi. Zamyśliłem się, wspominając dzień, w którym postało owe dzieło.Kilka miesięcy wcześniej, czerwiec:
–Pięknie tu – przemówił, rozglądając się po parku, gdy szliśmy przez alejkę dębów trzymając się za ręce.
–No – potwierdziłem beznamiętnie – nie najgorzej.–
–Więcej entuzjazmu – żartobliwie rozkazał.
–Tak Dawid, masz racje. To miejsce jest jak z bajki – ironizowałem.
–Igor no – zmartwił się.
–No co? To tylko parę drzew i krzaków? Nie ma się czym zachwycać – dziwiłem się.
–Masz lepszy pomysł gdzie możemy pójść? – zapytał, lekko wytrącony z równowagi.
–Tak się składa, że mam – popatrzyłem na niego, po czym zaciągnąłem go do swojego samochodu.
–Gdzie jedziemy? – dziwił się.
–Nad jeziorko – oznajmiłem, odpalając samochód.
–To, które jest niedaleko domu Agi? – dopytywał.
–Dokładnie – potwierdziłem.
Po krótkim czasie znaleźliśmy się we wcześniej wspomnianym miejscu. Wszędzie dookoła dzika roślinność, wysokie drzewa, komary i rzecz jasna – jezioro. Nic się nie zmieniło.
–To tylko parę drzew i krzaków – rozejrzał się, przedrzeźniając moją wcześniejszą wypowiedź.
–To miejsce ma więcej magii – stwierdziłem, zasiadając miejsce na małej wysepce.
–Magii? – próbował ciągnąć mnie za język.
–Gdy tu jestem mam wrażenie, że wszystkie moje problemy znikają – wyjaśniłem, wpatrując się pustym wzrokiem w tafle jeziora.
–Przychodziliście tu wspólnie? – zapytał, nie patrząc na mnie. Po dłuższej chwili, postanowiłem udzielić mu odpowiedzi.
–Czasem – odparłem beznamiętnie, ponieważ ból po starcie Miro, wciąż mi doskwierał.
–Kolejny powód dlaczego to miejsce jest ''magiczne'' – wymówił z nutką zazdrości, czym całkowicie mnie rozdrażnił.
–Nie, akurat tego miejsca nie ozdobił magią – zmierzyłem go wzrokiem. – Tu jedynie chodziliśmy się zjarać.–
–Przepraszam – westchnął. Chcąc wypowiedzieć kolejne słowa, przerwałem mu.
–Zmień temat – rozkazałem, wciąż na niego nie patrząc. Nie byłem w stanie rozumieć jak mógł przejawiać zazdrość w takiej sytuacji, szczególnie, że Miro był martwy..
–Masz scyzoryk? – przemówił, zaskakując mnie.
–Po co Ci? – dziwiłem się.
–Czy pan Wierzbicki zostawił kiedyś swoje inicjały na wierzbie? – zażartował, wstając z ziemi i podchodząc do pnia drzewa.
–Nie jestem pewien – uśmiechnąłem się, dołączając do niego. Nie miałem ochoty na durne żarciki, ale w tej sytuacji to było najlepszym wyjściem.
–A chce? – ciągnął dalej.
–Co mi szkodzi – popatrzyłem na niego, a następnie wyciągnąłem z kieszeni nóż motylkowy i zacząłem skrobać na drzewie pierwszą literę swojego imienia.
–Dodaj poniżej plusika, a jeszcze później D – instruował mnie.
–Kadr jak z filmu dla dwunastolatek – prychnąłem.
–Nie – zaprzeczył – bo brakuje najważniejszego, czyli serca. – Jedynie lekko uniosłem swój kącik ust w górę, wciąż skrobiąc na drzewie to, o co mnie poprosił. Po jakimś czasie moje dzieło było gotowe.
–Wierzba na wierzbie, co za ironia – schowałem ostrze do kieszeni spodenek.
–Marudzisz – oznajmił, robiąc zdjęcie – wrócimy tu zimą. Będzie wyglądało jeszcze bardziej romantycznie na tle śniegu.–
–Mamy czerwiec, do zimy jeszcze bardzo dużo czasu – zauważyłem.
–Z tobą nie liczę czasu – uśmiechnął się, wpatrując się w symbol, który wyskrobałem.--------------------------------------------------------------
Hej hej!
Igor to moja ulubiona Instagramowa Influencerka xD
W mediach macie foto z sesji, o której wam opowiadał ;)
~DCW
CZYTASZ
υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3
RomanceKontynuacja ,,тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaм" oraz ,,ѕeĸυndy υĸojenιa". Nikt nie zwrócił uwagi na brudną, naderwaną i lekko spraną, powieszoną na lampie kartkę. Widniał na niej napis : zaginął. Powyżej było zdjęcie młodego chłopaka. Miał zniszczone wło...