Dawid
18.02 – 07:46
Wraz z dziewczynami przyjechaliśmy do szkoły, w której następnie się rozdzieliliśmy. Ja i Agata poszliśmy pod sale od matematyki, a Aurelia prawdopodobnie dołączyła do jakiegoś brązowowłosego chłopaka, który chyba chodził do jej klasy. Kojarzyłem go z widzenia. Był całkiem przystojny. Nie wiedziałem jednak, jak się nazywa.
–Cześć – przywitał się z nami Franek.
–Hej – odpowiedziałem.
–Przypomniało mi się, że dałam Karolinie zeszyt od angielskiego, bo chciała notatki, zaraz wracam – uciekła od nas Agata. Wiedziałem, że to ściema, ale nie zareagowałem.
–Robisz coś dzisiaj po szkole? – zapytał.
–W zasadzie chciałem się pouczyć, ale zawsze mogę zmienić plany – posłałem mu miły uśmiech.
–No to może wybierzemy się na lodowisko? – zaproponował.
–Zapamiętałeś – wypomniałem mu nasze ostatnie spotkanie, na którym to opowiadałem historię, gdzie kiedyś złamałem swojemu przyjacielowi rękę na lodowisku ucząc go jeździć.
–Zapamiętałem – potwierdził ze zwycięskim uśmiechem. – Więc?–
–Więc muszę przenieść naukę na późniejszą godzinę –odrzekłem uśmiechając się nieśmiało.
–To może od razu po wf-ie? – proponował.
–Okej – zgodziłem się. Wróciła do nas Agata. – Znalazłaś zeszyt?–
–Okazało się, że miałam go przez cały czas w szafce, głupia ja – palnęła się nim w głowę. –Odprowadzić dzisiaj Aurelie? Nie chce żeby wracała sama – poprosiłem ją.
–A ma wracać sama? – popatrzyła po nas z niepewnym uśmiechem. Wiedziałem, że robi to specjalnie, więc dyskretnie zwróciłem jej uwagę za pomocą mimiki. – Poza tym myślę, że ma ją kto odprowadzić – miała na myśli przystojniaka, z którym rozmawiała moja kuzynka.
–Kim jest Aurelia? –wtrącił się Franek.
–Moja kuzynka, chodzi tu od niedawna – wyjaśniłem.Paweł
18.02 – 08:28
Zaspałem do szkoły i musiałem pędzić na rowerze szybciej niż kolarz. Kiedy jednak tam dotarłem, wbiegłem do klasy i zwróciłem na siebie uwagę wszystkich. Szczególnie naszej nauczycielki od przedsiębiorstwa.
–Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie – wymówiłem zdyszany.
–Siadaj – poprosiła mnie nauczycielka ze śmiesznym akcentem, ze względu na to, że nie była polką. Rozejrzałem się po klasie w celu znalezienia Aurelii. Kiedy moje oczy ją ujrzały, okazało się, że nie siedzi sama w ławce. Obok niej siedział Skoczeń, a za nimi Kuliś i Balcerek. Nie zastanawiając się długo poszedłem w ich kierunku, zajmując wolną ławkę naprzeciw.
–Witaj rycerzyku – przywitał mnie rówieśnik.
–Cześć – olałem go, patrząc na dziewczynę.
–Cześć – odrzekła nieśmiało, trzymając jedną rękę na szyi. Wiktor nie widział jej twarzy, bo zakrywały ją włosy, natomiast ja z racji na swoje położenie miałem tę przyjemność.
–Śliczna, olej tego lamusa – wtrącił się Wiktor.
–Wiktor, będziesz w patrze z Natalią – przemówiła nauczycielka. – A ty Paweł, z racji, że została już tylko – popatrzyła na Aurelie, prawdopodobnie zapominając jej imienia.
–Aurelia – przypomniała jej.
–Będziesz z Aurelią – dokończyła. Skierowałem wzrok na niebieskooką, z nadzieją, że wyjaśni mi o co chodzi.
–Będziemy w tych parach robić projekty – wyjaśniła mi cicho.
–Czemu oni mają być razem? – protestował grubszy chłopak.
–Bo tak rozdzieliłam? – odparła mu pani profesor.
–Czemu on nie może być z Jankowiak? – ciągnął dalej.
–Wiktor, uspokój się – rozkazała mu.
–Nie odpowiedziała pani na moje pytanie – nie przestawał.
–Potrzebujesz punktów ujemnych? – nie rozumiała.
–Nie, ale odpowiedzi a i owszem – wyznał.
–Już Ci odpowiedziałam, tak rozdzieliłam – powtórzyła.
–Odmawiam takiej współpracy – rozsiadł się na krześle.
–To już twój problem, najwyżej wpiszę Ci jedynkę, a Natalce zmniejszę ilość tematów – powiedziała.
–Skazuje ją pani na samotną prace – skończył.
–Lepsza samotna niż z tobą – odgryzła mu się Natalia, o której rozmawiali. Cała klasa popatrzyła się po sobie czując napiętą atmosferę w powietrzu.
–I wszyscy szczęśliwi – pokwitowała kobieta, patrząc na monitor. Miała racje. Szczególnie szczęśliwy byłem ja. Posłałem swojej kompance półuśmiech, na co ona odpowiedziała tym samym, z tym że ten jej był o wiele bardziej uroczy.
Po lekcji wyszedłem z klasy, czekając na Aurelie, jednak jedyne kogo zauważyłem to trójca (nie) święta.
–Idziemy śmieciu – Skoczeń złapał mnie za kark i zaciągnął razem z Kulisiem i Balcerkiem do szkolnej toalety. Tam rzucili mną o ścianę, na której zawieszony był grzejnik i okno nad nim. Ich lider wymierzył cios z pięści prosto w mój brzuch, przez co się skuliłem. On jednak podniósł moją twarz na wysokość swojej, łapiąc mnie za podbródek i zmuszając do wpatrywania się w jego oczy. –Odpierdol się od niej rycerzyku – rozkazał mi.
–To nic nie da. I tak nie zwróci na ciebie uwagi – wydyszałem ciężko, za co dostałem kolejny cios w te samo miejsce.
–Co tam kurwa mruczysz? – udawał, że nie słyszy.
–Że i tak nie masz u niej szans – wyznałem, wprawiając go w szał. Później już nic więcej nie mówiłem, bo byłem okładany pięściami z każdej strony. Gdy już im się znudziło, przestali, kładąc mnie na ziemie i opierając moje plecy o grzejnik.
–Przestań skakać Piątkowski, bo następnym razem nie będziemy tacy mili – zagroził mi, a później wraz z obstawą opuścili toaletę. Na kolejną lekcje także się spóźniłem, bo byłem bardzo obolały i nie byłem w stanie wstać. Kiedy wszedłem do klasy, ponownie skierowałem na siebie wszystkie wzroki. Jej także. Patrzyła ze strachem i równocześnie mieszającym się zawodem. Nie miałem pojęcia co miałbym zrobić, aby wyczyścić to z jej oczu. Odwróciłem więc wzrok i usiadłem obok niej, nie chcąc dać Trójcy(Nie)Świętej satysfakcji, czy pokazać, że się ich boję.
–Paweł? Co się stało? – zmartwiła się blondynka.
–Nic takiego, nie przejmuj się – poprosiłem, wyjmując książki i kładąc je na blat stołu.
–Ktoś Cie pobił? To oni? – pytała, mając na myśli chłopaków, którzy ją zaczepiali.
–Musimy o tym rozmawiać? – próbowałem uniknąć tematu.
–Tak? – odrzekła, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. Przekręciłem oczami, nie chcąc odpowiadać. – Martwię się o ciebie – spojrzała głęboko w moje oczy.
–Nie musisz. Naprawdę – zapewniałem ją.
–Jak wolisz – westchnęła. – Poza tym mam pewne pytanie – dodała po chwili, zapisując temat lekcji.
–Tak? – zanotowałem słowa nauczycielki, która mówiła na przemian z Aurelią.
–Mam dzisiaj wracać sama do domu i wiesz, trochę jeszcze niepewnie się czuję, dlatego więc czy chciałbyś wrócić ze mną? – poprosiła nieśmiało, kompletnie mnie zaskakując.
–Jasne – odpowiedziałem bez sekundowego namysłu, prawie automatycznie.
–Ciesz się, to miłe z twojej strony – posłała mi miły uśmiech.
–Nie ma sprawy – odesłałem jej to samo.
Po lekcjach poszliśmy do szatni, a później według planu odprowadziłem ją pod jej dom, a konkretniej to blok.
–Swoją drogą to kiedy chciałabyś zrobić ten projekt? Trzeba ustalić wstępny termin – zapytałem.
–Hmm – zaczęła rozmyślać – może w sobotę? – zaproponowała.
–Okej, będę pisać. Podasz mi swój numer? – wyjąłem z kieszeni swój ukrywany przed ''rodzicami'' telefon.
–Możesz napisać na Facebooku? – nie rozumiała.
–Nie mam Facebooka – wyznałem, odblokowując telefon i wprawiając ją w szok.
–Okej? A więc – zaczęła dyktować mi ciąg dziewięciu cyfr.
–W kontakcie – podniosłem telefon w górę, następnie chowając go do kieszeni i odchodząc od dziewczyny. – Cześć.–
–Do zobaczenia – pożegnała mnie.--------------------------------------------------------------
Hejo!
Jak tam wasze powrót do szkoły po świętach? Ja szczerze mówiąc chciałabym mieć to wolne do piątku, bo w tym tygodniu już mam zapowiedziany sprawdzian i odpowiedź ustną, także jest super XD
Przez to wszystko prawie zapomniałam, że dzisiaj środa, ale spokojnie, rozdział jest, wszystko super ❤️
~DCW
CZYTASZ
υzależnιony na zawѕze ⁄ тnnѕ 3
Любовные романыKontynuacja ,,тego narĸoтyĸυ nιe ѕprzedaм" oraz ,,ѕeĸυndy υĸojenιa". Nikt nie zwrócił uwagi na brudną, naderwaną i lekko spraną, powieszoną na lampie kartkę. Widniał na niej napis : zaginął. Powyżej było zdjęcie młodego chłopaka. Miał zniszczone wło...