Snarry

1.7K 53 6
                                    

Harry odpoczywał w Komnacie Tajemnic myśląc o swoim życiu czego się dowiedział , i co ma dalej robić . 

Dziś był 28 sierpnia przybył do szkoły nielegalnie , nikt nie wie że tu jest , a znalazł się tu bo chciał się przygotować na wielkie wejście .

w tym roku we swoje 17 urodziny dowiedział się naprawie wiele , dowiedział się że jego ojciec żyje i wcale nie chciał go zabić a porwać by był bezpieczny ale tylko niektórzy o tym wiedzieli , dlatego jego ojciec Tom Marvolo Ridl zabił Belle bo ta ośmieliła się zlekceważyć słowa swego pana i zabiła Syriusza .

W momencie jak się o tym dowiedział chciał go spotkać dotknąć poznać , uciekł od swojego wujostwa i szukał z wielkim sukcesem bo każdy na niego polował , znalazł go Lucjusz od razu go złapał i przeniósł do swojego pana .

Harry stał tyłem do swojego ojca bał się na niego spojrzeć bo czy na pewno on wie kim on jest a może ma to gdzieś musiał być tego pewny a teraz się bał .

Ale usłyszał te słowo na które czekał lata by ktoś je wypowiedział z takom miłością .

- synu 

Lucjusz nie wiedział co się dzieje czy może  jego pan się pomylił . Lucjusz nie mógł się długo nad tym zastanawiać bo Harry momentalnie wyszarpał się z jego uścisku i poleciał do Voldemorda i uwiesił mu się na szyji płacząc , w pierwszym odruchu chciał go zabrać i rzucić na ziemie ale gdy zobaczył że jego pan mocno obejmuje Pottera i uśmiecha się ciepło w jego włosy wiedział że popełnił by błąd .

- tato tak się bałem , szlochał zielono oki 

- już w porządku mój synku już nikt cię nie skrzywdzi nie pozwolę na to , i pocałował chłopca w czoło dalej obejmując .

- mój panie co się dzieje , odezwał się niepewnie Lucjusz 

Voldemord wyswobodził się z uścisku swojego syna , machnął różczką nad jego głową , a Lucjuszowi ukazał się , cud chłopiec długie brązowe włosy do łopatek lekko powiewając , zielone oczy jak najczystsza zieleń jakom kiedykolwiek widział , chłopiec był zgrabny miał tak ponętne kształty wyglądał tak apetycznie jego jasna skóra bez skazy jego czerwone usta prosiły się o to by je skalać , musiał się opanować by nie zacząć się ślinić i nie rzucić na chłopaka . Był podobny do Ridlla ale zarazem był tak delikatny jak kwiat i bez skazy i znikła ta ogromna blizna i okulary .

- to mój drogi przyjacielu mój zaginiony a teraz odnaleziony syn przedstawiam ci Harrego Toma  Ridlla 

Chłopiec uśmiechnął się do niego ciepło i skiną mu głową .

Potem wszytko potoczyło się z górki został znów przyjęty do rodziny i teraz oficjalnie mógł powiedzieć że jest Ridlem , nie zamierzał ukrywać się z wyglądem . Dambuldor już wiedział że będzie jeszcze raz podchodził do tiary uznali że na sam koniec przydział pierwszaków on podejdzie , oczywiście chciał się z nim wykłócać ale Harry się nie poddał .

Jego ojciec powiedział że wprowadzi go do sali i chce zobaczyć jak jego syn zostaje przydzielony , był tak bardzo szczęśliwy że ojciec o niego dba , kupił mu nowe ubrania nowe książki , dostał ogromną sypialnie z łazienką i swojego skrzata Róże , miał rodzinę i to się liczyło , ale śmierciorzercy mieli go poznać 2 września  a 1 pozna go świat i to było piękne .

A teraz leżał w komnacie Salazara i słuchał go jak ma się zachowywać jako jego potomek i rozbawiało go to , bo teraz czuł się kochany chciany i czuł że ktoś o niego dba chce dbać i nie opuści go . Marzył o tym latami i teraz to ma .

A teraz stał przed wejściem do wielkiej sali z ojcem u boki przysłuchując się jak ludzie plotkowali gdzie pojawił się ich wilki wybraniec .

Popatrzał na ojca porozumiewawczo zielone i czerwone oczy się skrzyżowali i wiedzieli że zaraz będzie ten moment aż usłyszeli jak tiara krzyczy 

Tomarry Drarry Snarry Lucarry one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz