Snarry i trochę Drarry

602 32 0
                                    


Harry...

Wojna wygrana a ja odszedłem , zdradzony i z nowymi problemami ... Zamieszkałem na wyspie , sam na całą wyspę , tu nikt mnie nie znajdzie , miałem tylko kominek ale zamknięty nikt nie miał prawa tu wejść nikt nie znał jego położenia , zatroszczył się o to ... Tylko ja mogłem wyrazić zgodę na gościa ale to się jeszcze nie wydarzyło i w to wątpiłem .

Jedyne kto szczerze o niego dbał troszczył i doglądał jego potrzeb był Zgredek jedyny który miał szczere intencje . Minęło prawie 3 lata , skrzat dostarczał mu gazety i informacje jak cały czarodziejski świat go szuka , jak Ginni rozpacza po jego zniknięciu , wiedział że próbowała dobrać się do jego pieniędzy ale gobliny bardzo dobrze ją upomnieli że nie ma do nich praw i lepiej żeby wyszła ..

Wyszyłem na dwór , było ciemno środek nocy najlepsza pora dla mnie , gdy dowiedziałem się o swoim dziedzictwie bałem się , musiałem zniknąć , tym bardziej jak dowiedziałem się prawdy o moich przyjaciołach , usiadłem na brzegu a woda dotykała moich stup . Jedyne bezpieczne miejsce , gdyby świat dowiedział się o nim prawdy nie wypuścili by go , każdy by walczył o niego i trwało by to dopóki by nie umarł bo nie miał zamiaru nikomu się oddawać ...

- Paniczu Harry

- tak Zgredku

- Panicz mówił że jeśli coś będzie się dziać z Panem Snejpem mam Pana powiadomić ....

- co się z nim dzieje ....

- Ministerstwo zamknęło go dziś w Azkabanie

- zarzuty ?

- mroczny znak i morderstwa ...

- czyli to że mnie ratował i nam pomagał nie uratowała go ?

- wyśmiali go ....

- po trzech latach sobie o nim przypomnieli , dobrze dziękuje zajmę się tym sam Zgredku

- dobrze Paniczu Harry

Ten mężczyzna dużo razy go uratował i jako jedyny nie miał ukrytych motywów , obiecałem sobie że nie pozwolę by go zmarnieli i dotrzymam tej obietnicy . Mężczyzna zbyt wiele wycierpiał i poświęcił by teraz go karali za nic ..

Wstałem otrzepałem spodnie z piasku , nie miałam czasu na zmianę ubrań , nie mogłem pozwolić na to by siedział tam tak długo , teleportowałem się prosto do Azkabanu , szedłem dumnym krokiem do celi , moich kroków nie było słychać przez nagie stopy , czułem gdzie był mężczyzna jego siłę moc , nie było pomyłki był tu , stanąłem przed kratami dumnie wyprostowany ...

- Panie Profesorze ...

Severus ....

Zapach róż i czegoś świeżego rozniósł się po mojej celi , to musiała być moja wyobraźnia , skazany za ratunek , skazany za pomoc , skazany za poświęcenia ....

- Panie Profesorze ...

Taki głos był znajomy ale tak melodyjny , to nie mogła być prawda .

- Profesorze Snejp proszę otworzyć oczy ....

Otworzyłem a moim oczom ukazała się postać w białe koszuli i czarnych spodniach , włosy długie do łopatek brązowe lekko lokowane ale twarz była tak jasna że jego zielne oczy były tak wyraźne .

- kim jesteś ?

Może umarłem i jestem w niebie a to mój anioł który powie mi co ze mną zrobi .... Widziałem jak otwiera cele podchodzi do mnie klęka przy mnie , nie miał butów a jego poranione stopy prosiły się o opatrzenie .... Podał mi moją różyczkę .

Tomarry Drarry Snarry Lucarry one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz