Snarry

682 30 2
                                    


Jak zawsze kłócili się przy całej szkole i robili to z całym sercem , coś ich do siebie ciągnęło nie wiedzieli co i to ich irytowało dlatego ciągle walczyli . Nie obchodziło ich to że cała szkoła patrzy że Albus podstępnie się uśmiecha a jego oczy świecą jak dwie żarówki .

Ale granica została zdarta gdy Snejp podczas kłótni w trakcie posiłku wszedł do jego głowy i robił w niej spustoszenie i natknął się na obraz pewien bardzo interesujący obraz .

Dwójka młodych chłopców w ciasnym uścisku całująca się cisząca się swoim dotykiem i ich słowa .

- to tylko pocałunek Wood nie dam ci więcej

- wiem Harry dlatego ciesze się że dasz mi przytomniej to

Wrócili do całowania i głaskaniem swoich ciał .

Potter w końcu wyrzucił mnie z swojego umysłu a ja stałem i wymuszałem zimne spojrzenie on podszedł do mnie i z całej siły przywalił mi pięścią w policzek .. Bolało ..

Widziałem jego łzy , był zraniony . W sumie przesadziłem i wiedziałem o tym , ale nie mogłem się powstrzymać a teraz żałowałem . Poniosło mnie .

- nienawidzę cię ...

Wyszeptał to tak cicho że nie byłem pewien czy na pewno to powiedział ale jego zraniona twarz potwierdziła tylko moje przypuszczenia ...Powiedział ....

Od nieszczęsnego zdarzenia minęło dwa dni a Severus nie mógł wyrzucić z głowy obrazu zarumienionego i całego chętnego Pottera . Musiał coś z tym zrobić .


Harry leżąc na łóżku i rozmyślając nad wszystkim nie za uwarzył karteczki która sowa upuściła dopiero jej dziobanie w jego rękę go przebudziło .

O dziewiętnastej w moich komnatach jeśli łaska ....

S.S.

Co ten dupek ode mnie chciał ? I to jeszcze podczas kolacji przecież nawet nic nie zjem , powiedziałem Ronowi by coś przemycił dla mnie do jedzenia . Przebrałem się w ciemną koszule z ciasnymi Jens , od kiedy nie musiałem mieszkać z tymi potworami moja figura i styl ubierania się zmienił i każdego szokował mój wygląd a potwierdziły to walentynki i jak sowy zasypały mnie listami . Ruszyłem w kierunku lochów .

- jak znów chce się kłócić to nie ręczę za siebie

Zapukałem do drzwi i stanęły przede mną otworem a za nimi były kolejne co tylko mnie zdziwiło i też były otwarte , nie byłem tam nigdy . Małymi kroczkami zbliżałem się do nich i stanąłem jak wryty w ziemie .

To był piękny zielony salon , na środku był piękny okrągły stół dwa krzesła świeczki prawie wszędzie tworząc piękną poświatę a w kominku mieniły się płomienia . W tle słyszałem cichutką muzykę , było romantycznie , chciałem odejść stąd miałem wrażenie że to zostało dla kogoś przygotowywane i na pewno nie dla mnie .

Odwróciłem się a tam stał on w pięknym okrojonym garniturze i pięknymi czerwonymi różami . Bukiet był ogromny i czułem jego piękny zapach . Podał mi bukiet zabrałem go i zanurzyłem w nim nos .

- piękne pachnął

- ciesze się że ci się podobają .... Usiądziemy ?

Pokiwałem głową na zgodę . Snejp odsunął dla mnie krzesło i dosunął  jak usiadałem , cały czerwony spojrzałem na jego twarz , co tu się dzieje w co on gra .

Tomarry Drarry Snarry Lucarry one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz