Hermiona z założonymi za plecami rękami chodziła od okna do drzwi, kiwając co chwila głową, jakby rozmyślała nad problemem, którego za nic nie mogła rozgryść. Chowający zaczerwienioną od łez twarz w pościeli Harry i spoglądający na niego zmartwiony Ron, co chwila otwierający i zamykający usta, też zbytnio nie pomagali jej w przyswojeniu tego, co sami przed chwilą jej opowiedzieli.
Miała szczerą ochotę ich udusić. Obu.
Wyrzuciła w końcu ręce w górę w złości i Ron, który właśnie położył dłoń na ramieniu Harry'ego, wzdrygnął się lekko. Czasem wciąż go przerażała.
- Zdrada? - powtórzyła, patrząc na Harry'ego, takim tonem, że nawet on poderwał głowę. - Czego oko nie zobaczy, tego sercu nie żal? - dodała, przenosząc karcący wzrok na Rona, którego słowa powtórzyła.
- Tata mówił, że to mugolskie powiedzenie - powiedział w swojej obronie.
- Wiem, co to jest, Ronald!
Ron spojrzał na Harry'ego, choć on tego nie odwzajemnił. Śledził trochę nieobecnym wzrokiem Hermionę, która ciężko opadła wreszcie na krzesło naprzeciw.
- Nie powiedzieliśmy ci, bo... - próbował tłumaczyć po chwili Weasley, ale Harry wciął mu się w środek zdania.
- To ja nie kazałem Ronowi ci o tym mówić - stwierdził szybko, nie chcąc być powodem kłótni przyjaciół. Hermiona oskarżycielsko wytknęła palec w jego stronę.
- Nie usprawiedliwiaj go, bo to taki sam oszust jak ty, Harry.
- Myśleliśmy, że jeśli się dowiesz, powiesz o tym Draconowi - westchnął okularnik, jakoś od niechcenia na nowo chowając twarz w lekko wilgotnej prawie-swojej pościeli - byli w pokoju, który, choć pierwotnie gościnny, właściwie głównie był jego. Hermiona zerwała się z miejsca i żeby wyładować złość, znowu zaczęła chodzić w kółko po pomieszczeniu.
- Oczywiście, że bym mu o wszystkim powiedziała! - przyznała oburzona. - To okropne, co zrobiłeś, Harry! I gorsze od tego mogło być już tylko to, że nie przyznałeś się przed nim do błędu!
- Znienawidziłby mnie - stwierdził w odpowiedzi, chociaż miękki materiał przy jego twarzy dość mocno stłumił jego głos.
Chciał jak najszybciej pozbyć się myśli, że teraz bardziej pasowałoby powiedzieć, że faktycznie go nienawidził.
- To teraz nie cierpi cię dwa razy bardziej! Myślałeś, że ci podziękuje za kłamanie mu w żywe oczy przez ponad trzy lata?
- Hermiona! - przerwał jej, nie mogąc tego słuchać, Harry, bo, na Merlina, mówiła na głos to, co sam myślał.
- Nie dobijaj go - dodał Ron.
- Mówię prawdę - mruknęła już jakby sama do siebie. Pod wpływem spojrzenia Rona wzięła jednak głęboki oddech, starając się uspokoić i znowu usiadła. - W porządku - westchnęła, przenosząc wzrok na Harry'ego. - Jak zareagował? Malfoy?
- Był w skowronkach - sarknął w odpowiedzi, bo naprawdę mógłby przysiąc, że to było najgłupsze pytanie, jakie dziś usłyszał. Hermiona wywróciła oczami.
- Harry, nie pomożemy ci, jeśli masz zamiar rozmawiać z nami w ten sposób.
Okularnik gwałtownie na nią spojrzał.
- Chcesz mi pomóc?
- Chcesz mu pomóc? - niedowierzał w tej samej chwili Ron.
- A co myśleliście? Harry nawarzył sobie piwa i teraz wszyscy musimy je wypić. Od tego są przyjaciele, nieprawda?

CZYTASZ
Przysięgam || drarry
FanfictionVoldemort został pokonany sześć lat temu. To świetnie, prawda? Harry i Draco popadli ze skrajności w skrajność i zamiast próbować zabić się na szkolnych korytarzach, próbują potajemnie zmienić kolor dekoracji w sali weselnej. To też dobrze, racja? A...